Zaatakował go kangur. Tragiczna śmierć farmera
Udomowiony kangur zaatakował swojego właściciela, 77-letniego farmera. Mężczyzna trzymał zwierzę od jego narodzin w domu. Jak mówią specjaliści, odezwał się instynkt, który kazał widzieć w człowieku innego kangura – konkurenta – co wzbudziło agresję.
Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę, w godzinach popołudniowych. Australijski farmer, Peter Eades, posiadał hodowlę alpak. Mężczyzna miał także jednego kangura, który od swoich narodzin dorastał na farmie w Redmond. Zwierzę zaatakowało swojego opiekuna i skopało go na śmierć.
Utrudniona pomoc dla farmera
O tym, że kangur zaatakował farmera, służby ratunkowe dowiedziały się od bliskich rannego mężczyzny. Niestety, agresywne zachowanie zwierzęcia nie pozwalało na to, by ratownicy medyczni mogli udzielić pomocy poszkodowanemu. Niezbędna była interwencja policji. Mundurowi musieli strzelić do zwierzęcia. Dopiero wtedy można było dostać się do rannego 77-latka. Niestety było już za późno. Mocno poturbowany przez kangura farmer nie przeżył.
- Kangur stanowił ciągłe zagrożenie dla ratowników. Funkcjonariusze na miejscu musieli uśpić zwierzę - oświadczyła policja według The West.
Kangur nie taki udomowiony
Torbacz, mimo że całe życie mieszkał między ludźmi, nie wyzbył się swojego instynktu. Dorosłe i dorastające samce wyróżniają się bardzo rozwiniętymi mięśniami w ramionach i klatce piersiowej. Przypominają pod tym względem kulturystów - zwłaszcza, biorąc pod uwagę fakt, że mogą one ważyć ok. 70 kg i mierzyć ponad dwa metry wysokości, licząc od ogona do głowy. Gdy taki kangur chce zaimponować znajdującym się w pobliżu kangurzycom, chwyta w przednie łapy innego samca i mocno kopie go swoimi potężnymi nogami. Bill Bateman, ekspert od kangurów, twierdzi, że zwierzę przebywające często między ludźmi, może zacząć patrzeć na nich jak na inne kangury, a więc także jak na potencjalną konkurencję. Prawdopodobnie to było przyczyną ataku. To pierwszy taki przypadek, gdy człowiek ginie w konfrontacji z kangurem od 86 lat.