ŚwiatZa test rakiety Korei Północnej zapłacą Rosja i Chiny? USA chcą dać Korei Południowej system antyrakietowy, który nie jest mile widziany przez Moskwę i Pekin

Za test rakiety Korei Północnej zapłacą Rosja i Chiny? USA chcą dać Korei Południowej system antyrakietowy, który nie jest mile widziany przez Moskwę i Pekin

• USA poważnie rozważają rozmieszczenie systemu THAAD w Korei Płd.

• Powodem jest niedawny test rakiety Korei Płn.

• Pekin i Moskwa protestowały już przeciwko tym planom w przeszłości

• THAAD to nowoczesny system antyrakietowy

Za test rakiety Korei Północnej zapłacą Rosja i Chiny? USA chcą dać Korei Południowej system antyrakietowy, który nie jest mile widziany przez Moskwę i Pekin
Źródło zdjęć: © US Army
Adam Parfieniuk

10.02.2016 | aktual.: 10.02.2016 17:05

Gdy w nocy z soboty na niedzielę Korea Północna wystrzeliła rakietę dalekiego zasięgu, pewnym było, że spotkają ją za to sankcje. Mimo że oficjalnie jej lot miał służyć tylko wyniesieniu satelity na orbitę, Japonia już zapowiedziała, że zaostrzy przepisy i zakaże przekazów pieniężnych do komunistycznego kraju. W połowie 2014 roku Tokio złagodziło niektóre sankcje, ale teraz wraca do dawnego kursu.

Rada Bezpieczeństwa ONZ także pracuje nad nowym zestawem obostrzeń i potępiającą rezolucją. Oczywiście USA, Japonia i Korea Południowa starają się przy tym forsować jak najbardziej dotkliwe rozwiązania, podczas gdy Chiny i Rosja tradycyjnie patrzą na reżim w Pjongjangu nieco łagodniej.

Różne stanowiska obu stron widać szczególnie na przykładzie systemu antyrakietowego THAAD. Już sama wzmianka o nim powoduje alergiczne reakcje Moskwy i Pekinu, i o ile Rada Bezpieczeństwa ONZ jest w stanie dojść do kompromisu na gruncie sankcji i rezolucji, to w przypadku THAAD próżno liczyć na jakikolwiek kompromis.

THAAD - co to jest?

Akronim THAAD z angielskiego oznacza Terminal High Altitude Area Defense, w praktyce oznacza obronę przeciwrakietową na wysokim pułapie. System antybalistyczny przechwytuje pociski w termosferze na wysokości powyżej 150 km.

THAAD operuje na najwyższym z pułapów spośród wszystkich systemów obrony przeciwrakietowej Stanów Zjednoczonych. Skutecznie strąca rakiety balistyczne krótkiego i średniego zasięgu, choć zachowuje pewną ograniczoną funkcjonalność także przeciwko pociskom interkontynentalnym.

W czasie przymiarek do budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce część polityków partii republikańskie postulowała rozmieszczenie systemu THAAD w naszym kraju. Umowy na zakup baterii kilka lat temu podpisały Zjednoczone Emiraty Arabskie i Oman o pozyskanie systemu stara się także Katar. Warto przy tym zaznaczyć, że THAAD jest już obecny w Azji za sprawą rozmieszczenia w amerykańskiej bazie wojskowej na wyspie Guam, ale dopiero jego zapowiadana obecność na Półwyspie Koreańskim szczególnie drażni Rosję i Chiny.

Baterie jak najszybciej na Południu

Temat baterii THAAD w Korei Południowej pojawiał się w ostatnich latach kilkukrotnie. Za każdym razem reakcja Moskwy i Pekinu była wyjątkowo chłodna. Jednak tym razem Waszyngton wydaje się zdeterminowany. Rzecznik Pentagonu mówił, że rozmowy o rozmieszczeniu systemu będą się toczyły "najbliższych dniach", a Stany Zjednoczone są zdecydowane, by jak najszybciej dyslokować THAAD na Półwyspie Koreańskim.

Dyskusje o ewentualnym pozyskaniu systemu toczyły się ostatnio w październiku, gdy prezydent Park Geun-Hye składał wizytę w Białym Domu. Coraz więcej wskazuje na to, że ostatnie wyskoki Korei Północnej, czyli test nuklearny, a w szczególności próba rakiety balistycznej, przyspieszą decyzje sojuszników.

Świadczy o tym wtorkowa rozmowa telefoniczna prezydent Park z Barackiem Obamą i premierem Japonii Shinzo Abem. Troje liderów uzgodniło, że oprócz standardowej odpowiedzi w postaci międzynarodowych sankcji i rezolucji, potrzebne są także inne formy "mocnej odpowiedzi". Jedną z nich może być właśnie system THAAD. Rzecz w tym, że choć będzie to odpowiedź adresowana do Kim Dzong Una, będzie także doskonale usłyszana przez Władimira Putina i Xi Jinpinga.

Chińsko-rosyjska kolacji anty-THAAD

W Pekinie, to wieści o potencjalnym rozmieszczeniu systemu THAAD , a nie doniesienia o próbie rakietowej Północy, wywołały większe emocje. Rzeczniczka chińskiego MSZ, Hua Chunying, oceniła, że rozmieszczenie "nie pomoże w osiągnięciu pokoju i stabilizacji w regionie, ani do odpowiedniego rozwiązania obecnej sytuacji". Wiceszef resortu spraw zagranicznych złożył już zresztą na ręce ambasadora Korei Południowej oficjalne stanowisko władz Chin ws. Systemu THAAD.

Również chińskie państwowe media nie szczędzą krytyki. Agencja Xinhua pisze o niebezpieczeństwie "wyścigu zbrojeń w regionie" oraz "błędnym kole", które zamyka drogę do "szczerych rozmów i negocjacji pełnych dobrych intencji". Z kolei "Global Times" oskarża władze w Seulu o krótkowzroczność i "podejmowanie raptownego działania dla własnego bezpieczeństwa, bez przemyślenia dalszych strategicznych efektów i długofalowego znaczenia".

Pojawiają się także głosy, że Stany Zjednoczone z rozmysłem wykorzystują pretekst do rozmieszczenia systemów w Azji, bo tak naprawdę będą tego głównym beneficjentem. Argumentację w takim tonie przygotował Li Dunqiu, koreanista z Chin, który wprost pisze o "uprowadzeniu" Korei Północnej na potrzeby amerykańskiego "przebalansowania w Azji".

Chiny oprotestowywały już kwestię THAAD w przeszłości, gdy pojawiała się ona w amerykańsko-południowokoreańskiej debacie. Pekin ocenia, że system antyrakietowy będzie wymierzony nie tylko w Kim Dzong Una, ale i w Państwo Środka.

Przed wyścigiem zbrojeń przestrzega także Moskwa. Rosyjski MSZ już zareagował na wieść o potencjalnym rozmieszczeniu systemu THAAD na Południu. Kreml argumentuje, że taki krok Amerykanów tylko utrudni próby denuklearyzacji Pjongjangu i nie szczędzi przy tym ostrych słów, pisząc w komunikacie o "destrukcyjnym wpływie globalnego systemu obrony przeciwrakietowej USA na międzynarodowe bezpieczeństwo". Podobnie, jak w przypadku Pekinu, tak i w przypadku Moskwy, podobne słowa nie są niczym nowyn. Kreml z podobną rezerwą mówił o pomyśle dyslokacji THAAD na Półwyspie Koreańskim za każdym razem, gdy ta kwestia pojawiała się w debacie międzynarodowej.

Prosta odpowiedź Seulu

Do tej pory Korea Południowa wszelkie chińskie i rosyjskie głosy na temat THAAD postrzegała jako ingerencję w jej bezpośrednie sprawy. - Sąsiedni kraj może mieć swoją opinię na temat rozmieszczenia systemu THAAD przez Stany Zjednoczone w Korei Południowej, ale nie powinien próbować wpływać na naszą politykę bezpieczeństwa - mówił rzecznik ministerstwa obrony w Seulu, gdy w marcu ubiegłego roku temat systemu antyrakietowego był "na świeczniku".

Przytomnie sprawę komentował były oficer południowokoreańskich sił powietrznych, profesor Song Dae-sung z Uniwersystetu Konkuk w Seulu. - Jeśli Chiny i Rosja naprawdę nie mogą ścierpieć rozmieszczenia THAAD w Korei Południowej, to powinny podjąć zdecydowane działania, zmierzające do zniszczenia broni masowej zagłady, którą posiada Korea Północna oraz do zatrzymania jej rozwoju - mówił na łamach magazynu The Diplomat, zwracając uwagę, że postawa Pekinu i Moskwy w ogóle nie bierze pod uwagę kwestii bezpieczeństwa drugiego państwa na Półwyspie.

A skoro ani Rosja, ani Chiny nie są w stanie wpłynąć na kurs Korei Północnej, z którą mają zwyczajowo lepsze kanały komunikacji niż Zachód, to zamierzają zrobić to Stany Zjednoczone.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (198)