Z zawalonej kamienicy na trawnik
Piętnaście rodzin z zawalonej częściowo
kamienicy w Radomiu nie chce przyjąć mieszkań zaproponowanych im
przez miasto. Już drugą noc zamierzają spędzić na trawniku przed
budynkiem. Lokatorzy domagają się lokali o takim samym standardzie
jak ich własne. Władze Radomia nie są w stanie zapewnić im
mieszkań, jakich żądają.
Blisko 100-letni budynek przy ulicy Wałowej zawalił się w czwartek rano. Oderwały się narożne pokoje z całej wysokości czterokondygnacyjnej kamienicy. Nikt z dziewiętnastu mieszkających tam rodzin nie ucierpiał. Budynek wyłączono z użytku do chwili, gdy nadzór budowlany zdecyduje, czy można jeszcze w nim mieszkać.
Pięciu rodzinom, które straciły dach nad głową, administracja kamienicy zaproponowała mieszkania rotacyjne. Jak poinformowała rzeczniczka administratora kamienicy, Anna Jacobi, tylko trzy zgodziły się w nich zamieszkać. Dwie samotne osoby przeniosły się do małych mieszkań docelowych.
Miasto ma jeszcze cztery mieszkania rotacyjne i jedno docelowe. Jednak żadna z piętnastu rodzin nie przyjęła ich. Ludzie koczują przy kamienicy, po drugiej stronie ulicy. Mówią, że będą spać w namiotach i samochodach przed kamienicą. Obawiają się, że jeśli zdecydują się zamieszkać w lokalach rotacyjnych, już nigdy nie dostaną lepszych mieszkań.
My za to płaciliśmy, robiliśmy remonty, nie jesteśmy wysiedleńcami. W zeszłym roku włożyłem ponad 6 tysięcy zł. w remont. To z winy administracji się stało, przez dwa miesiące tam interweniowaliśmy. Powinni dać nam mieszkanie jakie miałem, czyli z centralnym ogrzewaniem, ciepłą wodą i łazienką, a nie rotacyjne - mówił jeden z rozgoryczonych mieszkańców.
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radomiu, Krzysztof Błędowski poinformował, że w bursie szkolnej jest wolnych 40 miejsc noclegowych a zgłosiło się tylko siedem osób. Tyle samo łóżek jest w dwóch domach dla bezdomnych.
Piętnaście rodzin zgłosiło się do MOPS-u po zasiłki celowe na żywność, środki czystości, odzież. Wszyscy dostali od 100 do 450 zł. Wysokość pomocy została uzależniona od liczby członków rodziny i stanu zniszczenia mieszkań. Większe kwoty otrzymali także ludzie, którzy nie mają dochodów.
Wiceprezydent Radomia, Andrzej Banasiewicz zapewnił, że miasto szuka lokali dla ofiar katastrofy budowlanej.
Na pewno nie jesteśmy w stanie zapewnić im wszystkim lokali o standardzie, jaki by sobie życzyli. Jest ponad 700 podań od ludzi, którzy są w podobnej sytuacji i musimy je realizować - powiedział na konferencji prasowej Banasiewicz.
Poinformował, że 68 budynków w Radomiu wyłączono z użytkowania, gdyż grożą zawaleniem. Blisko 300 ich lokatorów powinno być wykwaterowanych. Według prezydenta Radomia, Zdzisława Marcinkowskiego, potrzeba około 3 tysięcy lokali, aby rozwiązać problemy mieszkaniowe.
Obecnie miasto przygotowuje na mieszkanie bursę szkolną. Władze Radomia planują także przenieść Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej do kilku punktów, a budynek Ośrodka zagospodarować na lokale mieszkalne.
Wspólnie ze spółdzielnią "Nasz Dom" miasto zaadaptuje na mieszkania budynek na ulicy Gazowej. 30 lokali będzie należeć do spółdzielni, a 10 do gminy.