Z tej broni Maksymilian F. zabił policjantów? "To nie ulega wątpliwości"
Wirtualna Polska dotarła do zdjęcia broni, którą miał przy sobie Maksymilian F. Mężczyzna śmiertelnie postrzelił dwóch policjantów. Użył do tego najprawdopodobniej broni czarnoprochowej. Można ją dostać bez zezwolenia za ok. 2 tys. zł. Ekspert w rozmowie z WP tłumaczy, co to za sprzęt.
- To nie ulega wątpliwości. Strzelano z broni czarnoprochowej. To, co widać, czyli charakterystyczny kształt oraz wykonanie rękojeści z gładkiego drewna i mosiądzu, jest typowe dla niej - powiedział w rozmowie z WP instruktor strzelectwa i ekspert ds. broni. Z uwagi na delikatny charakter sprawy, nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem.
Wirtualna Polska dotarła do zdjęcia broni, z której najprawdopodobniej strzelał Maksymilian F. Policja zabezpieczyła ją podczas zatrzymania. Zdjęcie zostało wykonane później.
Jak wskazuje ekspert - ten rodzaj broni to tzw. colty westernowe. Produkowano jest w drugiej połowie XIX w. Ekspert przyznał, że sam jest właścicielem kilku rodzajów broni tego typu. Wykańczano je drewnem albo kością słoniową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strzela się z niej skutecznie na krótki dystans. Nabój, który się do niej wkłada, jest dzielony: trzeba osobno wsypać proch albo wsadzić ładunek, a na kominku należy położyć kapiszon. W bębenku jest 6 komór.
- Jest to strasznie kłopotliwe. Wbrew pozorom broń czarnoprochowa wymaga pewnej umiejętności obchodzenia się z nią. Strzelanie z amunicji drugowojennej to nie jest wyczyn, natomiast z czarnoprochówki - tak - podkreślił rozmówca WP.
Nie trzeba mieć na nią pozwolenia. "Ta kwestia ucieka organom władzy"
Broń czarnoprochową można w Polsce dostać bez zezwolenia. Należy być jednak pełnoletnim. - W Polsce nawet nie ma rejestracji tej broni. Przychodzi wszystko do domu, na adres. Łącznie z prochem. Ta kwestia ucieka organom władzy - podkreśla ekspert.
Jego zdaniem osoby, które chcą się nią posługiwać, powinny przejść przeszkolenie. - To, że na zachodzie nie jest kontrolowana, nie jest żadnym wyznacznikiem. Wcale nie robią dobrze, pozwalając na to - podkreślił.
Nie jest co prawda tak celna, ale z bliskiej odległości potrafi być śmiertelnie niebezpieczna. Tragiczne skutki działań Maksymiliana F. dosięgnęły dwóch policjantów, którzy zmarli. Zdaniem eksperta, policjanci najprawdopodobniej nie spodziewali się, że Maksymilian F. mógł mieć broń.
Maksymilian F. - w ocenie instruktora strzelectwa - mógł kupić nieduży, kompaktowy model z krótką lufą, ale dużym kalibrem. Obecność kabury wskazuje na to, że broń była zawieszona na pasku, choć oczywiście jest możliwe, że schowano ją np. do wewnętrznej kieszeni kurtki.
Magdalena Nałęcz-Marczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski