Czarny dzień policji. Ekspert stawia kluczowe pytania

Nie żyje dwóch policjantów postrzelonych w piątkowy wieczór przez Maksymiliana F. - Trzeba się zastanowić i odpowiedzieć sobie na pytanie, jak do tego doszło - mówi WP ekspert ds. bezpieczeństwa i były policjant Mariusz Sokołowski. Ale pytań, które stawia, jest znacznie więcej.

Zatrzymany Maksymilian F.
Zatrzymany Maksymilian F.
Źródło zdjęć: © PAP
Tomasz Waleński

05.12.2023 10:46

W poniedziałek po południu policja poinformowała najpierw o śmierci asp. szt. Daniela Łuczyńskiego. Po godzinie 19 przekazano, że zmarł drugi z funkcjonariuszy postrzelonych przez Maksymiliana F. Mundurowi zostali postrzeleni w piątkowy wieczór podczas transportu sprawcy.

Maksymilian F. wcześniej był poszukiwany listem gończym, miał odbyć karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności za oszustwo. W piątek wieczorem rozpoznał go patrol policji. 44-latek został zatrzymany przy ul. Kanałowej we Wrocławiu.

Śmierć funkcjonariuszy oznacza, że zmianie ulegnie kwalifikacja czynu, zamiast usiłowania zabójstwa Maksymilian F. będzie sądzony za zabójstwo. Grozi mu dożywocie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wiele pytań, mało odpowiedzi

W związku z tragicznie zakończoną interwencją w policji powołano specjalny zespół do wyjaśnienia jej okoliczności. Z informacji przekazanych przez asp. sztab. Łukasza Dutkowiaka wynika, że w piątek "w chwili rozpoczęcia czynności transportowej miał założone kajdanki na ręce". Pewnym jest również, że gdy Maksymilian F. został zatrzymany w sobotę po policyjnej obławie nie miał kajdanek na rękach i "nie miał ich też przy sobie".

- Niewątpliwie olbrzymia tragedia. Nie żyje dwóch funkcjonariuszy. Dla ich rodzin, dla całego środowiska to jest czarny dzień - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską ekspert ds. bezpieczeństwa i były policjant Mariusz Sokołowski.

- Dzisiaj pytamy na podstawie doniesień medialnych: jak to się stało, że człowiek w radiowozie miał przy sobie broń? Jak do tego doszło, że mógł po nią sięgnąć? Jak do tego doszło, że oddał strzały? Jak to jest możliwe, że nikt go nie przeszukał? To są wszystko pytania, co do których możemy dzisiaj snuć domysły, ale nie znamy na nie odpowiedzi - przyznaje.

Pytania, które stawia były rzecznik formacji, postawią sobie z pewnością także członkowie specjalnego zespołu policji, która bada teraz okoliczności tragedii. Specjaliści powinni odpowiedzieć także na inne pytania. - Czy to jest element dotyczący tych funkcjonariuszy, czy jest to szerszy problem? To byli funkcjonariusze z wieloletnim doświadczeniem. Jeżeli to kwestia rutyny, to jakie należy środki przedsięwziąć, żeby jej nie było. Żeby można było odpowiedzieć na tę masę pytań, które dzisiaj się pojawiają, trzeba znać dokładne dane. Te ma nam dostarczyć właśnie postępowanie kontrolne, które jest prowadzone - zaznacza rozmówca WP.

Sokołowski wskazuje od razu na strukturalne problemy całej formacji. Nie są one tajemnicą - wiele z nich rozbija się o brak środków i fatalną reputację służby. - Policja to wielka formacja, która liczy ponad 100 tys. funkcjonariuszy i 25 tys. cywilów. Wszelkie wydatki liczone na każdego funkcjonariusza trzeba liczyć w skali. A to są olbrzymie kwoty - przypomina.

- Ministrowie finansów często nie znajdowali uzasadnienia lub nawet cięli te wydatki budżetowe, co działo się ze szkodą dla funkcjonariuszy. Szkolenie, które kiedyś było częstsze, zastępujemy doskonaleniem zawodowym samych funkcjonariuszy, nakładając na nich obowiązek albo na to, że będzie ono prowadzone w jednostkach policji. Rzeczywistość pokazuje, że to jednak nie tędy droga - podkreśla.

Zdaniem Sokołowskiego bezwzględnym elementem każdego szkolenia powinno być przypominanie o procedurach i o własnym bezpieczeństwie. - Bez względu na to, kogo zatrzymują policjanci, procedury powinny być bezwzględnie przestrzegane. Skucie kajdankami, przeszukanie to powinien być elementarz każdego funkcjonariusza - powtarza ekspert.

Zadania przed nowym komendantem głównym

Tragiczna śmierć funkcjonariuszy zbiega się także z doniesieniami, o odejściu ze stanowiska komendanta głównego gen. Jarosława Szymczyka, którego pożegnanie ma się odbyć we wtorek. Jego odejście będzie się zatem odbywać w cieniu wrocławskiej tragedii. Policja nie ma jednak tylko "czarnego dnia" ma także fatalny tydzień. We wtorek policja poinformowała, że wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec czterech andrychowskich policjantów w związku z tragiczną śmiercią 14-letniej Natalii. Jak wykazała kontrola, "istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że doszło do uchybień proceduralnych".

- Nowy szef formacji będzie miał przed sobą kilka wyzwań - nie ukrywa Sokołowski.

Podobnego zdania jest także dr Michał Piekarski, który także mówił o tym na łamach Wirtualnej Polski. Ekspert podkreślił nawet, że "jest ich tyle, że trudno wskazać, co powinno zostać naprawione w pierwszym rzucie".

- Jednym z nich będzie naprawa i urealnienie systemu szkoleń i doskonalenia. Musimy jednak powiedzieć sobie szczerze, że jeśli za tym nie pójdą odpowiednie nakłady finansowe, to nic z tego. A wszystko kosztuje. Mamy doskonale przeszkolonych antyterrorystów, ale to jest elita. Tutaj jednak chodzi o tych policjantów, którzy przeprowadzają każdego dnia tysiące interwencji, a jest ich nawet 15 tys. dziennie. Do tego jeszcze drugie tyle kontroli. Każda z nich może być związana z zatrzymaniem, czy kontaktem z osobą, która będzie próbowała uniknąć odpowiedzialności nawet z narażeniem swojego życia lub innych. Policjanci muszą wiedzieć, jak sobie z tym radzić - zaznacza.

Na tym jednak nie koniec: - Druga rzecz to odbudowa autorytetu polskiej policji, na zewnątrz, jak i wewnątrz formacji. Chodzi o to, żeby nie odchodzili doświadczeni funkcjonariusze.

- Trudno się mówi o ludziach, którzy ponieśli śmierć w trakcie służby, ale pojawia się pytanie, czy było to efektem jakiegoś błędu ludzkiego czy zaniedbań systemowych, które do tego doprowadziły. Potrzeba odpowiedzi i bardzo gruntownych rozwiązań. One mogą być kosztowne - zaznacza Sokołowski.

- Po każdej tego typu sytuacji zaczyna się dyskusja o zwiększeniu finansowania, szkoleniach, potem mija czas i ta dyskusja ucicha - podsumowuje Sokołowski.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
policjamariusz sokołowskiobława policji
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (880)