Śmierć 14‑latki z Andrychowa. Dyscyplinarki wobec 4 policjantów
Decyzją Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec czterech andrychowskich policjantów - przekazała policja. Postępowanie ma związek z tragiczną śmiercią 14-letniej Natalii. Jak wykazała kontrola, "istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że doszło do uchybień proceduralnych".
Jak czytamy w oświadczeniu małopolskiej policji, czynności prowadzone były "w bardzo szerokim zakresie". Funkcjonariusze sprawdzili m.in monitoring, odtworzyli rozmowy telefoniczne dotyczące zdarzenia oraz przeanalizowali "proces podejmowania decyzji".
Śmierć Natalii z Andrychowa. Jest postępowanie dyscyplinarne
Kontrolerzy potwierdzili, że policjanci z Andrychowa "wykonali szereg działań". Andrychowscy funkcjonariusze mieli sprawdzić szpitale, rozesłać informacje o trwających poszukiwaniach do ościennych jednostek i skontaktować się z lokalnym przewoźnikiem autobusowym, ponieważ - jak podaje policja - pewne informacje wskazywały, że "14-latka jednak wsiadła do autobusu i znajduje się poza obszarem Andrychowa".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do komenty wojewódzkiej policji w Krakowie miał trafić także wniosek o "zlokalizowanie numeru telefonu dziewczynki". Ściągnięty został także przewodnik z psem tropiącym.
"Doszło do uchybień proceduralnych"
Jednak kontrola wykazała, że "w trakcie prowadzonych czynności wyjaśniających zauważono jednakże, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że doszło do uchybień proceduralnych".
Decyzją komendanta wojewódzkiego w Krakowie wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec czterech andrychowskich policjantów, a Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadzi w tej sprawie śledztwo.
Tragedia w Andrychowie
14-letnia Natalia z Andrychowa we wtorek rano, 28 listopada wyszła do szkoły. Nigdy do niej nie dotarła. Po drodze zasłabła. Osunęła się na ziemię i siedziała na mrozie przy banerze reklamowym w centrum miasta, gdzie mijały ją dziesiątki osób.
Wcześniej nastolatka zadzwoniła do swojego ojca, mówiła, że źle się czuje i nie wie gdzie jest. Żaden z przechodniów nie zainteresował się jej stanem i nie udzielił jej pomocy, choć było to przed dużym supermarketem i nieopodal przystanku autobusowego oraz 500 metrów od komisariatu policji.
Po odnalezieniu dziewczyna była w stanie głębokiej hipotermii. Najpierw przewieziono ją do szpitala w Wadowicach, a następnie do Krakowa. Wstępną przyczyną zgonu 14-latki była - jak przekazał przedstawiciel krakowskiej prokuratury - śmierć mózgowa spowodowana masywnym krwotokiem i obrzękiem mózgu. Sekcja nie ustaliła, czy do zgonu przyczyniła się hipotermia.