"Z dumą noszę serduszko i tak będzie dalej". Szefowa Szlachetnej Paczki po odejściu Owsiaka
- Jestem zdruzgotana tym, co się stało podczas wysyłania "Światełka do nieba". Od 27 lat jestem z Orkiestrą. Z dumą noszę serduszko. I tak będzie nadal - powiedziała Wirtualnej Polsce Joanna Sadzik, szefowa Szlachetnej Paczki.
Jurek Owsiak zrezygnował z pełnienia funkcji prezesa Fundacji WOŚP po tym, jak na gdańskim finale doszło do ataku na prezydenta miasta Pawła Adamowicza.
- Zginął człowiek. Chciałabym mieć czas, żeby to po prostu przeżyć. Czuję żal, złość, poczucie niesprawiedliwości. Nie chcę teraz rozmawiać o tym, kto i co powinien zrobić. Szlachetna Paczka łączy ludzi ponad podziałami. Niezależnie od poglądów politycznych, przekonań, religii, łączymy ludzi, dla których wartością jest człowiek, pomoc tym, którzy tego potrzebują. Jestem zdruzgotana tym, co się stało podczas wysyłania "Światełka do nieba". Od 27 lat jestem z Orkiestrą. Z dumą noszę serduszko. I tak będzie nadal. W głowie mi się nie mieści. Po prostu i po ludzku - powiedziała Wirtualnej Polsce Joanna Sadzik, prezes zarządu Stowarzyszenia "Wiosna" i szefowa Szlachetnej Paczki.
Joanna Sadzik objęła funkcję prezesa stowarzyszenia 4 października. 21 września swoją rezygnację złożył ks. Jacek Stryczek, twórca Stowarzyszenia i jego lider przez siedemnaście lat. Odejście ks. Stryczka związane było z reportażem, w którym 20 byłych i obecnych pracowników Szlachetnej Paczki oskarżało go o mobbing.
"Stoimy dziś przed wielkim wyzwaniem. 'Wiosna', a wraz z nią Szlachetna Paczka znalazły się w momencie zwrotnym. Nie uciekamy przed tym wyzwaniem. Mierzymy się z nim. Wierzymy, że przejdziemy przez nie silniejsi" - napisała prezes w swoim pierwszym oświadczeniu po objęciu nowej funkcji.
Zabójstwo prezydenta Gdańska
Przypomnijmy: w niedzielę, tuż przed godz. 20, 27-letni mieszkaniec Gdańska Stefan W. wszedł na scenę przed światełkiem do nieba WOŚP. Posłużył się plakietką "media".
Mężczyzna dźgnął nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zadał mu kilka ciosów. Urazy prezydenta Gdańska były bardzo ciężkie; poważna rana serca, rana przepony, jamy brzusznej. Mimo kilkugodzinnej operacji, przetoczenia 20 litrów krwi, lekarze poinformowali, że nie udało się go uratować. Zmarł w poniedziałek przed godziną 15.
27-latek po ataku na Pawła Adamowicza przez mikrofon krzyczał: - Halo! Halo! Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz.
Stefan W. został zatrzymany i przesłuchany.W grudniu wyszedł z więzienia. Był wcześniej karany. Usłyszał zarzut zabójstwa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl