Wzrosła ranga Rosji - ocenia prasa brytyjska
Spotkanie grupy G-8 w Petersburgu jest
szczytowym dokonaniem Władimira Putina i ilustruje długą drogę,
którą przeszła Rosja od postkomunistycznego chaosu kojarzonego z
rządami jego poprzednika do odbudowy międzynarodowego znaczenia -
piszą sobotnie "The Guardian" i "Daily Telegraph".
Obie gazety zauważają, że wzrostowi międzynarodowego znaczenia Rosji towarzyszy cofnięcie procesu liberalizacji z lat 90.
"The Guardian" przypomina, iż w 1997 roku Borys Jelcyn został zaproszony na G-7 do Denver w Kolorado, ale Rosja nie była reprezentowana w dyskusji o globalnej gospodarce, ponieważ jej gospodarkę uważano wówczas za beznadziejny przypadek. Teraz Rosja nie tylko została dopuszczona do jednego z najbardziej ekskluzywnych klubów świata, ale nawet mu przewodniczy.
"Zarówno miejsce szczytu, jak i porządek obrad potwierdzają rosnący status Rosji. Mediacja Putina jest potrzebna w wybuchowych konfliktach międzynarodowych - w sprawie Iranu, Korei Płn. czy budzącej najwyższy niepokój wojny Izraela na dwóch frontach. Zachód potrzebuje też Rosji z powodu dużych złóż surowcowych - rekordowo wysokie ceny ropy przynoszą Rosji rekordowe przychody - i chce gwarancji w sprawie bezpieczeństwa dostaw" - pisze "The Guardian".
Jak jednak uzasadnić członkostwo Rosji w klubie zrzeszającym uprzemysłowione demokracje, gdy demokracja w Rosji należy do gatunku "sterowanych"? - pyta gazeta, pisząc o przejawach autorytaryzmu: uwięzieniu byłego szefa Jukosu, ograniczeniu swobody działania organizacji pozarządowych, kontroli nad mediami i roli oligarchów. "Gdy wzbogacić ten obraz o politykę Rosji wobec tzw. bliskiej zagranicy, to staje się on jeszcze mniej ciekawy" - zauważa "Guardian". "Szczyt G8 skrywa potiomkinowską fasadę Rosji" - dodaje.
Zdaniem "Daily Telegraph" Rosja jest obecnie najsilniejsza od 1991 roku, gdy doszło do rozpadu ZSRR. "Dzięki drogiej ropie gospodarka rośnie w tempie 6,5 proc. rocznie, zagraniczne długi spłacono, a rubel jest w pełni wymienialny. Równocześnie Europa Zachodnia coraz bardziej uzależnia się od dostaw rosyjskiego gazu" - pisze gazeta.
"Renesans Rosji" - jak zauważa "Daily Telegraph" - czyni z Rosji trudnego partnera: Moskwa przeciwstawia się nałożeniu sankcji na Koreę Płn. i Iran, chce bezpośredniego dostępu do detalicznego rynku gazu w Europie dla swego monopolisty Gazpromu, ale nie chce słyszeć o tym, by zachodnie koncerny przejmowały któryś z jej rurociągów.
"Rosja stała się czołowym graczem na światowym rynku energetycznym, ale odeszła od demokratycznych ideałów wyznawanych przez innych członków G-8" - podkreśla "Daily Telegraph".