Niemiecka policja potwierdza. Nowy komunikat ws. alarmu w Hamburgu
Potwierdza się najgorszy scenariusz w Niemczech. Mężczyzna, który na lotnisku w Hamburgu przetrzymuje własne dziecko jako zakładnika, jest uzbrojony w ostrą broń palną i ewentualnie ładunki wybuchowe nieznanego rodzaju - poinformowała w niedzielę niemiecka policja.
Służby wciąż prowadzą negocjacje z uzbrojonym mężczyzną, który w sobotę wieczorem staranował samochodem bramę lotniska w Hamburgu i wjechał na pas startowy. W samochodzie przetrzymuje swoją czteroletnią córkę.
- Grupa negocjacyjna jest cały czas w kontakcie 35-latkiem. Mężczyzna nie przedstawił żądań finansowych - powiedziała w rozmowie z agencją dpa rzeczniczka policji Sandra Levgruen.
Niemiecka policja przekazała na portalu X (dawniej Twitter), że najważniejszym priorytetem jest ochrona dziecka. "Z naszych aktualnych ustaleń wynika, że stan fizyczny dziecka jest dobry. Negocjacje będą kontynuowane" - podkreślają funkcjonariusze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Podpalił płytę lotniska, oddał strzały
Po tym, jak mężczyzna dostał się na teren lotniska, z okna samochodu wyrzucił dwie płonące butelki. - Coś w rodzaju koktajlu Mołotowa - powiedział Thomas Gerbert, rzecznik policji federalnej.
Pożar szybko ugaszono, jednak ze względu na niebezpieczeństwo ponownego podpalenia strażacy przez jakiś czas polewali samochód wodą. Z informacji dziennika "Bild" wynika, że mężczyzna kilka razy oddał strzały ze swojego pojazdu, a następnie zabarykadował się w aucie. "Nie doszło do żadnych uszkodzeń, a lotniskowa straż pożarna zdołała ugasić pożar" - podały służby.
Według policji motywem mężczyzny może być spór o opiekę nad dzieckiem. Lotnisko w Hamburgu nadal pozostaje zamknięte dla ruchu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przeczytaj też: