ŚwiatWystąpienie Powella zwiększa poparcie w Kongresie dla wojny

Wystąpienie Powella zwiększa poparcie w Kongresie dla wojny

Z wypowiedzi polityków amerykańskich wynika, że środowe wystąpienie sekretarza stanu Colina Powella w Radzie Bezpieczeństwa ONZ zwiększyło poparcie w Kongresie dla ewentualnej wojny z Irakiem.
Jak wynika z najnowszego sondażu telewizji NBC, Powell przekonał
także część sceptycznych wobec wojny zwykłych Amerykanów.

06.02.2003 | aktual.: 06.02.2003 18:59

Po jego przemówieniu 60% społeczeństwa amerykańskiego deklaruje teraz poparcie dla akcji zbrojnej przeciw Saddamowi, a tylko 27% jest przeciw. W styczniu 56 procent było za, a 36% przeciw.

Demokratyczni senatorowie i pretendenci do Białego Domu, którzy krytykowali dotychczas prezydenta George''a W. Busha za zbyt pochopne, ich zdaniem, parcie do konfrontacji zbrojnej, chwalili Powella i mówili, że jego argumenty przekonały ich, iż rozbrojenie Husajna siłą może być konieczne.

Lider demokratycznej mniejszości w Senacie Tom Daschle powiedział, że inspekcje ONZ w Iraku powinny być kontynuowane, "ale nie bez końca". Tydzień temu senator domagał się od administracji "pełnego i definitywnego wyjaśnienia" dlaczego wojna może być niezbędna.

Demokratyczna senator z Kalifornii Diane Feinstein, poprzednio czołowa przeciwniczka wojny, oświadczyła po wystąpieniu Powella, że nie uważa już by dalsze inspekcje były potrzebne. Sekretarz stanu - oświadczyła -- przekonał ją, że Irak ukrywa broń masowego rażenia i ma powiązania z al-Qaedą.

Demokratyczny kandydat do nominacji prezydenckiej, senator John Kerry, który często krytykował Busha, że nie wykorzystuje wszystkich szans uniknięcia zbrojnego konfliktu, teraz zdaje się przechodzić do obozu jastrzębi.

Powiedział on, że Powell przedstawił przemożne argumenty, aby ONZ "wystosowało ostateczne ultimatum do Iraku, nakazujące mu natychmiastowe wyzbycie się broni masowego zniszczenia".

Nadal nie zmieniła swego antywojennego stanowiska przywódczyni demokratycznej mniejszości w Izbie Reprezentantów, Nancy Pelosi, a wpływowy senator Edward Kennedy oświadczył, że Bush wciąż nie wystarczająco oszacował ryzyko związane z wojną.

Kennedy zapowiadał wcześniej, że zgłosi projekt rezolucji wymagającej od prezydenta zgody Kongresu na inwazję Iraku. Zdaniem obserwatorów, nie ma ona jednak szans na uchwalenie, zwłaszcza po wystąpieniu Powella.

Także wielu ekspertów politycznych uznało przemówienie szefa dyplomacji w ONZ za propagandowy sukces - w każdym razie w USA.

Były doradca prezydenta Jimmy'ego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński, który często krytykował politykę Busha wobec Iraku - twierdząc, że przecenia on niebezpieczeństwo ze strony Husajna - powiedział telewizji PBS, że wystąpienie Powella było "pierwszą skuteczną" argumentacją za twardą linią Busha.

Brzeziński powiedział, że wystąpienie to "po raz pierwszy sworzyło wrażenie, że USA rzeczywiście bardziej zależy na rozbrojeniu Iraku, a nie na usunięciu Saddama Husajna", co powinno przeciągnąć na stronę Waszyngtonu niektóre kraje sceptyczne wobec wojennych planów Busha.

Znany ekspert wojskowy związany z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Anthony Cordesman napisał w oświadczeniu przekazanym PAP, że Powell przedstawił "mocne argumenty, że "inspekcje ONZ nie spełnią swej roli i zagrożenie ze strony Iraku jest bliższe niż sądzono". (mag)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)