5 lat za katowanie więźniów
Sędzia Igor Tuleya nie przez przypadek porównał metody śledcze CBA do stosowanych w okresie stalinowskim. Znał je m.in. ze sprawy Tadeusza Szymańskiego - strażnika więziennego z niesławnego pawilonu X, znajdującego się we więzieniu na warszawskim Mokotowie i procesu śledczego z Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Tadeusza Tomporskiego.
Przeczytaj też:
Szymański w latach 1948-1953 znęcał się nad więźniami, m.in. bijąc ich gumową pałką i zamykając w karcerze. - Szymański chełpił się tym, że jest dla więźniów ostry - ubliżał im, samowolnie przedłużał ich pobyt w karcerze, robił rewizje w celach, zalewał je wodą. Pytałem go nawet, czemu taki jest. Odpowiadał mi: "ja z nimi inaczej nie mogę, bo to są wrogowie" - mówił w procesie w 1957 roku Jan Sadowski, oddziałowy z tego więzienia.
W 2002 roku Igor Tuleya skazał Szymańskiego na 5 lat więzienia. - 5 lat pozbawienia wolności to kara symboliczna. Trudno przeliczyć ją na cierpienia pokrzywdzonych przez oskarżonego, który okazywał całkowitą pogardę dla norm prawnych i godności człowieka - mówił w uzasadnieniu tego wyroku Tuleya.