Wyrok za zabicie taksówkarza ze Słupska. Rozpacz i przeprosiny
Dwadzieścia pięć lat więzienia dla Łukasza M. Rodzina zamordowanego nie zgadza się z wyrokiem. Prokuratura też chciała dożywocia.
22.01.2018 | aktual.: 25.03.2022 13:01
Sąd Okregowy w Słupsku nie miał wątpliowści, że 27-latek pobił i udusił paskiem od spodni 65-letniego taksówkarza w Głobinie koło Słupska w nocy z 21 na 22 listopada 2016 roku. Wcześniej kazał wozić się ulicami miasta, a zabił, bo nie miał pieniędzy, żeby zapłacić. Auto z ciałem zostawił na polnej drodze.
- Czyn oskarżonego wymaga potępienia i surowej kary. Nie ma jednak dowodów, że tak jak zakładała prokuratura, Łukasz M. planował zabójstwo. Nie ma wątpliwości, że zabił, ale przyznał się, wyraził skruchę i przeprosił - powiedział sędzia Jarosław Turczyn, którego słowa cytuje Radia Gdańsk.
Sąd nakazał też sprawcy zapłatę rodzinie zamordowanego Stanisława G. 200 tys. zł tytułem zadośćuczynienia.
"Zabił dobrego człowieka"
Podczas ostatniego dnia procesu Łukasz M. przepraszał bliskich swojej ofiary. Robił to też na poprzednich rozprawach.
Mimo to żona zabitego brutalnie taksówkarza nie zgadza się z wyrokiem. Na sali sądowej bliska płaczu mówiła, że nie może zrozumieć, dlaczego męża zamordowano dla kilkudziesięciu złotych.
- Nie mogę się z tym pogodzić. Zabił takiego dobrego człowieka, który pracował ciężko, żeby utrzymać rodzinę i pomagać dzieciom oraz wnuczkom. Ja chciałam dożywocia, żeby ten człowiek już nigdy nikogo nie skrzywdził - mówiła.
Krzysztof Młynarczyk z Prokuratury Rejonowej w Słupsku nie wyklucza apelacji. Podkreśla, że zbrodnia była bardzo brutalna, a sąd w całości potwierdził ocenę śledczych z aktu oskarżenia. Jego zdaniem 27-latek wszystko zaplanował i dlatego powinien usłyszeć wyrok dożywocia.