Wyrok WSA ws. wyborów korespondencyjnych. Tak w rządzie przerzucają się odpowiedzialnością

Po tym, jak Wojewódzki Sąd Administracyjny nie zostawił suchej nitki na decyzji premiera Mateusza Morawieckiego ws. wyborów korespondencyjnych, przy okazji wychodzi na jaw przerzucanie się odpowiedzialnością przez kluczowe ministerstwa. Z pisma, do którego dotarła Wirtualna Polska, wynika że "ręce umywa" kierownictwo MSWiA.

Sejm. Politycy PiS
Sejm. Politycy PiS
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Sylwester Ruszkiewicz

We wtorek 15 września Wojewódzki Sąd Administracyjny unieważnił decyzję premiera Mateusza Morawieckiego o zleceniu Poczcie Polskiej przygotowania i przeprowadzenia prezydenckich wyborów korespondencyjnych. Decyzja rażąco naruszała prawo i nie miała podstawy prawnej. Sąd zajął się sprawą na skutek skargi Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara.

Przypomnijmy, że druk kart wyborczych zlecono w połowie kwietnia Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Spółkę nadzoruje bezpośrednio MSWiA.

Ale jak wynika z odpowiedzi na zapytanie senatora Krzysztofa Brejzy w sprawie "drukowania kart wyborczych”, resort absolutnie nie poczuwa się do winy. I przerzuca odpowiedzialność na premiera oraz Pocztę Polską.

W piśmie, do którego dotarła WP, polityk opozycji pytał m.in. "Czy według decyzji premiera Mateusza Morawieckiego organem odpowiedzialnym za zawarcie umowy w sprawie wydruku kart było MSWiA, a sfinansowanie miało nastąpić z części budżetowej, której dysponentem jest minister ds. wewnętrznych i administracji?".

Odpowiedź z MSWiA
Odpowiedź z MSWiA © Archiwum prywatne | archiwum prywatne

Odpowiedź, która nadeszła nomen omen w dniu wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, jako decydenta w tej sprawie wskazuje szefa rządu. Pod pismem podpisany jest Maciej Wąsik, który jest zastępcą ministra koordynatora ds. służb specjalnych i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.

- Zgodnie z decyzją Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji było gotowe do podpisania umowy z PWPW i podjęło działania w tym kierunku, zwracając się ustnie o przedstawienie projektu umowy, co nastąpiło 21 kwietnia 2020 r. – pisze minister Wąsik.

- Jednakże w dniu 20 kwietnia 2020 r. Poczta Polska S.A. wystawiła zamówienie (nazwane w treści zamówienia zleceniem) dla PWPW na druk kart wyborczych – dodaje minister.

Według Wąsika, w związku z zawarciem umowy pomiędzy Pocztą Polską a PWPW bezprzedmiotowe stało się zawarcie umowy z PWPW przez MSWiA.

- Strony umowy: Poczta Polska oraz PWPW zgodnie przystały na to, iż podstawą prawną ich umowy jest decyzja Prezesa Rady Ministrów wystawiona na Pocztę, a nie PWPW, które działało w charakterze podwykonawcy Poczty – twierdzi Wąsik.

WSA wytknął brak podstawy prawnej

Przypomnijmy, że w tamtym czasie premier Mateusz Morawiecki podejmował decyzję wyłącznie na podstawie ustawy anty-covidowej (nazywanej też tarczą antykryzysową 2.0). Jej przepisy weszły w życie 18 kwietnia.

A polecenie "realizacji działań polegających na przygotowaniu do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym” premier wydał Poczcie Polskiej 16 kwietnia, czyli na 2 dni przed wejściem w życie "tarczy”. Na podstawie wyroku WSA wiadomo, że premier nie miał takich uprawnień i podstaw prawnych. Mimo to, karty wydrukowano. Z budżetu państwa poszło na to blisko 70 milionów złotych.

Pytany w środę o wyrok WSA i sytuację z kwietnia wicepremier Jacek Sasin bronił się, że decyzja została podjęta zgodnie z prawem.

- Przede wszystkim ta decyzja została wydana na podstawie ustawy, której prawomocność, konstytucyjność nie została w żaden sposób zakwestionowana; ustawy za którą głosowała również większość opozycji. Jestem zdziwiony decyzją sądu - mówił w programie III Polskiego Radia. Według wicepremiera, decyzja była "wymogiem chwili, w sytuacji absolutnie nadzwyczajnej".

Nikt nie poniósł odpowiedzialności

Innego zdania jest senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejza. Jego zdaniem, mamy do czynienia z niekończącym się spektaklem spychologii między rządzącymi.

- W poprzednich odpowiedziach premier przerzucał odpowiedzialność na wicepremiera Sasina, a wicepremier na premiera Morawieckiego. Teraz minister spraw wewnętrznych udziela kuriozalnej odpowiedzi twierdząc, że byli gotowi do podpisania umowy w PWPW, ale chwilę przed podpisaniem umowy podpisała ją Poczta Polska. Całość przypomina grę w berka, gdzie kolejni dygnitarze spychają na siebie nawzajem odpowiedzialność – mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Brejza.

- Sytuacja może byłaby zabawna, gdyby nie utrata 70 milionów złotych, których brakuje zwłaszcza niedofinansowanej służbie zdrowia. Przecież każdego dnia, zwykli ludzie zrzucają się poprzez "siepomaga" na pomoc dla ciężko chorych chorych dzieci. W tym samym czasie rząd zmarnował miliony złotych – puentuje polityk opozycji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wybory korespondencyjnemswiapoczta polska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)