Wyrok ws. Pawła Bielawnego - poznamy go 12 kwietnia
Do 12 kwietnia Sąd Apelacyjny w Warszawie odroczył ogłoszenie wyroku ws. b. wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, skazanego w I instancji na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu za nieprawidłowości przy ochronie wizyt w Smoleńsku Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w 2010 r. Sąd rozpatrywał apelację złożoną w tej sprawie przez obronę Bielawnego. Ponad trzygodzinna rozprawa odbyła się z wyłączeniem jawności, gdyż w jej toku pojawiły się liczne nawiązania do materiałów niejawnych.
Po zakończeniu tej rozprawy przewodniczący składu sędzia Adam Wrzosek poinformował, że obrońca Bielawnego mec. Piotr Jezierski wniósł o zmianę wyroku I instancji i uniewinnienie Bielawnego lub - alternatywnie - o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania w I instancji. Prokurator Józef Gacek z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga wniósł zaś o nieuwzględnienie apelacji i utrzymanie wyroku skazującego.
- Z uwagi na zawiłość sprawy, wynikającą z charakteru zarzuconych i przypisanych oskarżonemu czynów, oraz obszerność sprawy, która liczy ponad 120 tomów, sąd postanowił odroczyć wydanie wyroku do 12 kwietnia - powiedział sędzia Wrzosek.
Sprawa rozpoznana została w składzie trzech sędziów - poza przewodniczącym sędzią Wrzoskiem w składzie znaleźli się: sędzia sprawozdawca Marek Motuk oraz sędzia Ewa Jethon.
Apeluje tylko obrona Bielawnego. Apelacji od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z czerwca 2016 r. nie złożyła strona oskarżycielska, w tym Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która oskarżała Bielawnego, oraz oskarżyciel posiłkowy Jarosław Kaczyński. Bielawny od początku mówił, że jest niewinny i wnosił o uniewinnienie.
Bielawnego oskarżono o niedopełnienie obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura Ochrony Rządu. Według prokuratury, "skutkowało to znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. zapewnienia ochrony prezydentowi RP i prezesowi Rady Ministrów" oraz interesu prywatnego osób pełniących urząd prezydenta, jego małżonki oraz urząd premiera. Drugi zarzut to poświadczenie nieprawdy w dokumentach, że fotograf współpracujący z BOR jest funkcjonariuszem Biura w delegacji do Smoleńska. Za ten drugi zarzut grozi do 5 lat więzienia; za pierwszy - do 3 lat.
W śledztwie Bielawny nie przyznał się do zarzutu i odmówił wyjaśnień. Po przedstawieniu zarzutów w lutym 2012 r. ówczesny szef MSW Jacek Cichocki zdymisjonował go ze stanowiska wiceszefa BOR. Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w czerwcu 2012 r.
Podstawą oskarżenia były opinie dwóch biegłych, według których m.in. sposób organizacji i realizacji działań ochronnych był niezgodny z zasadami BOR. Według nich Bielawny odpowiada m.in. za "świadome odstąpienie" od rozpoznania przez BOR lotniska w Smoleńsku; nieobecność BOR na nim oraz niesprawdzenie tras przejazdu prezydenta.
W czerwcu 2016 r. SO - po dwuletnim procesie - skazał Bielawnego za oba zarzuty na karę łączną 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 10 tys. zł grzywny i 5-letni zakaz zajmowania stanowisk w państwowych służbach ochrony. SO uznał, że umyślnie nie dopełnił on obowiązków, czym spowodował zagrożenie dla ochrony prezydenta i premiera.
Sąd wyliczał, że oskarżony m.in. "dopuścił do przeprowadzenia przez dowódcę obu zabezpieczeń nienależytej analizy zadania nieuwzględniającej zagranicznego charakteru obu zabezpieczeń"; "dopuścił do wyznaczenia nienależytego składu grupy rekonesansowej"; "odstąpił od przeprowadzenia przez funkcjonariuszy BOR przed 7 kwietnia 2010 r. rekonesansu z udziałem funkcjonariuszy rosyjskich służb ochrony miejsca planowanego lądowania"; "dopuścił do zaniechania pozyskania wszystkich niezbędnych informacji o sposobie zabezpieczenia przez stronę rosyjską obu wizyt w zakresie określania zasad współdziałania ze służbami gospodarza"; "zatwierdził zaniżony stopień zagrożenia obu wizyt" oraz "dopuścił do odstąpienia od zorganizowania ochrony miejsc bazowania samolotów specjalnych Tu-154 na smoleńskim lotnisku".
Był to pierwszy wyrok sądu karnego związany z katastrofą w Smoleńsku. Przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwa proces karny - z oskarżenia prywatnego części rodzin ofiar katastrofy - pięciorga urzędników (w tym b. szefa KPRM Tomasza Arabskiego) o niedopełnienie obowiązków przy organizacji lotu prezydenta (za co grozi do 3 lat więzienia).
Marcin Jabłoński