Opozycja grzmi po wyroku TK. "Odliczanie do polexitu". "Koniec marzeń o funduszach z UE"
Uznawanie prawa unijnego za wyższe nad krajowymi normami prawnymi jest niezgodne z Konstytucją - stwierdził Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Opozycja jest wzburzona. - To droga do Polexitu. Przed wyborami staniemy przed wielkim dylematem. Albo zachód, albo wschód. To będzie wybór dla kolejnych pokoleń Polaków - mówi Wirtualnej Polsce polityk KO Cezary Tomczyk.
Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego niektóre przepisy traktatu o UE naruszają "suwerenność" poszczególnych państw. - Dopóki organy UE działają w ramach kompetencji przekazanych, dopóki ten etap współpracy nie pozbawia Konstytucji RP pierwszeństwa jej obowiązywania, Polska zachowuje funkcje państwa suwerennego i demokratycznego (...). Wśród kompetencji przekazanych nie ma jednak organizacji oraz ustroju sądownictwa - uzasadniał sędzia Bartłomiej Sochański.
Opozycja jest wzburzona. Jej przedstawiciele bardzo ostro komentują wyrok TK. Niektórzy - jak Borys Budka i Cezary Tomczyk z PO, czy liderzy Polski 2050 Szymona Hołowni - wprost mówią o polexicie.
- 7 października 2021 roku zaczął się proces wyprowadzania Polski z Unii Europejskiej. I to nie jest wola Polaków, tylko wola Kaczyńskiego - mówi Wirtualnej Polsce jeden z liderów KO Cezary Tomczyk.
- PiS-owi chodzi o sankcjonowanie złodziejstwa, żeby mogli swobodnie kraść. Żeby "żaden Trybunał Sprawiedliwości UE" nie mógł patrzeć na ręce władzy, żeby nie miał nic do powiedzenia w sporze z państwem PiS. Żeby nikt nie mógł narzucić rządowi, żeby przestrzegał własnej Konstytucji i własnego prawa - przekonuje rozmówca WP.
Tomczyk twierdzi, że po wyroku TK będzie wielki problem z uzyskaniem funduszy unijnych. - Śmiało możemy powiedzieć, że pieniądze z UE są zagrożone. A więc zagrożeni są polscy przedsiębiorcy, każdy pracownik, który chce się w Polsce rozwijać. Ale widocznie PiS uznało, że krótkoterminowo to się opłaca: że partia Kaczyńskiego jest w stanie pożyczyć tyle, albo uruchomić rezerwy NBP, które są trzymane na czarną godzinę, na wypadek wojny, kryzysu, tylko po to, by utrzymać władzę do wyborów - twierdzi polityk KO w rozmowie z WP.
- Pseudotrybunał z trzema dublerami i prokuratorem stanu wojennego, na czele z towarzyskim odkryciem prezesa, wykonuje polityczne zlecenie, skutkiem czego może być utrata setek miliardów euro pomocy, na którą czekają Polacy. Na Nowogrodzkiej włączono dziś odliczanie do polexitu - uważa szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, z zawodu prawnik.
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, przekonuje podobnie: - Nie wierzyliście w polexit? Wierzyliście w PiS-owskie uchwały? No to właśnie kolejny krok na drodze do polexitu został wykonany. Trudno sobie wyobrazić poważniejsze naruszenie zobowiązań państwa członkowskiego niż orzeczenie pseudotrybunału pod dyktando Kaczyńskiego.
Szymon Hołownia stwierdził na Twitterze: - Nie wiem jak Jarosław Kaczyński i jego towarzyskie odkrycie, ale ja nie zamierzam opuszczać Unii Europejskiej, podobnie jak zdecydowana większość Polek i Polaków.
- Po tym wyroku TK pieniądze z Funduszu Odbudowy nie przypłyną - mówi Krzysztof Gawkowski, przewodniczący klubu Lewicy. - Ten wyrok oddala nas od zasad praworządności, które są standardem UE - dodaje Tomasz Grodzki, marszałek Senatu.
- Nielegalny Trybunał Konstytucyjny oddał w ręce Jarosława Kaczyńskiego brzytwę, którą ten teraz będzie mógł wymachiwać, tyle że to wymachiwanie przeciwko unijnym instytucjom, skończy się zapewne najgorzej dla Polek i Polaków, którzy korzystać mogli z pieniędzy z Brukseli tak jak dotychczas - przekonuje Gawkowski.
- Apeluję do naszych współrodaków, aby zauważyli logikę polityczną Jarosława Kaczyńskiego. On jest gotów zaryzykować wszystko, dla swojej nieograniczonej władzy politycznej. Nie znosi ograniczeń i kontroli, np. ze strony sądów, w obronie której występuje UE. Ryzykuje wypłatą dziesiątków miliardów z Funduszu Odbudowy - mówi z kolei senator Marcin Bosacki, szef klubu senatorów KO.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wyrok TK. Radość rządu
Wyrok TK z satysfakcją przyjęła Kancelaria Premiera. Jak napisał na Twitterze rzecznik rządu Piotr Mueller: "Dzisiejszy wyrok TK w zasadniczej części uwzględnia wniosek premiera Mateusza Morawieckiego. Nadrzędność prawa konstytucyjnego nad innymi źródłami prawa wynika literalnie z Konstytucji RP. Dzisiaj (po raz kolejny) wyraźnie potwierdził to Trybunał Konstytucyjny. Wyraźnie należy podkreślić, że Polska (na zasadach określonych w Konstytucji RP) szanuje obowiązujące normy prawa unijnego w zakresie, w jakim zostały one ustanowione w obszarach wprost i wyraźnie przekazanych w traktatach unijnych. Jasny i klarowny podział tych kompetencji jest podstawą suwerenności państw członkowskich oraz dobrego funkcjonowania UE".
Również prezes PiS został zapytany o wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości konstytucji nad prawem unijnym. - W Polsce najwyższym aktem normatywnym jest Konstytucja. Są kwestie, gdzie Unia Europejska nie ma nic do powiedzenia. Taką sferą jest między innymi wymiar sprawiedliwości - zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Inni politycy koalicji rządzącej także są zadowoleni z wyroku TK. "Historyczne orzecznie orzeczenie TK. Trybunał wyznaczył konstytucyjne granice integracji europejskiej oraz dopuszczalnej ingerencji UE w polskie sprawy" - napisał na TT minister sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro.
- Trybunał Konstytucyjny orzekł, że Konstytucja jest ważniejsza niż prawo wspólnotowe. Polska wygrała - stwierdził minister Michał Wójcik. Inny polityk Solidarnej Polski, Janusz Kowalski, z radością orzekł: "Konstytucja, a nie żadna unijna uzurpacja!".
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś przekonuje z kolei: - UE nie może rozszerzać swoich kompetencji na drodze orzecznictwa przez TSUE. Konstytucja ponad prawem europejskim. Wygrała suwerenność.
Wiceszef resortu sprawiedliwości Sebastian Kaleta - prezentując podobny przekaz - dodaje: - Dzisiejszy wyrok TK jest wezwaniem dla organów UE, by przestały naruszać traktaty próbując poprzez uzurpację i szantaż pozyskać kompetencje, których nie uzyskały w traktatach. UE nie ma prawa ingerować w polskie sądownictwo.
Jak twierdzi Kaleta, "podobne orzeczenia o braku kompetencji UE i nieskuteczności orzeczeń TSUE dot. sądownictwa wydały w 2019 roku Niemcy i w 2021 Rumunia". - Oba kraje korzystają z funduszy. To pokazuje, że ich blokowanie nie jest związane z brakiem praworządności, lecz polityką - uważa wiceminister.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. nadrzędności prawa krajowego nad unijnym
Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej w czwartek po południu orzekł ws. pierwszeństwa prawa krajowego nad unijnym.
Zdaniem TK, "próba ingerencji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w polski wymiar sprawiedliwości narusza zasadę praworządności, zasadę nadrzędności Konstytucji oraz zasadę zachowania suwerenności w procesie integracji europejskiej".
Jak przypomniał dziennikarz WP Marek Mikołajczyk, rozprawa została zainicjowana wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego dot. niezgodności niektórych przepisów Traktatu o Unii Europejskiej z polską Konstytucją.
- Organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Rzeczpospolitą Polską w traktatach - stwierdziła podczas ogłaszania wyroku prezes Julia Przyłębska.
W uzasadnieniu podważono także kompetencje Trybunału Sprawiedliwości UE. - Wywodzenie kompetencji TSUE do kontroli organizacji i ustroju wymiaru sprawiedliwości w państwie członkowskim jest niczym innym niż kreowaniem przez TSUE nowych kompetencji - tłumaczyli sędziowie TK.