PolskaWyrok 25 lat za zabójstwo czteroletniego Oskara - prawomocny

Wyrok 25 lat za zabójstwo czteroletniego Oskara - prawomocny

Na kary po 25 lat więzienia skazał łódzki sąd apelacyjny 25-letnią matkę i jej o rok starszego konkubenta za okrutne znęcanie się i zabójstwo 4-letniego Oskara z Piotrkowa Trybunalskiego. Wyrok jest prawomocny.

17.04.2007 | aktual.: 17.04.2007 16:30

Tym samym sąd odwoławczy utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim, który w grudniu ub. roku skazał Artura N. za zabójstwo syna swojej konkubiny oraz matkę dziecka, Joannę M., za pomoc w zabójstwie. Sąd uznał ich też za winnych wielomiesięcznego, okrutnego znęcania się nad Oskarem.

Apelację od wyroku złożyły wszystkie strony procesu. Prokuratura domagała się dla oskarżonych dożywotniego więzienia; chciała uchylenia wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania. Obrońca Artura N. chciał zmiany kwalifikacji prawnej na pobicie ze skutkiem śmiertelnym, a adwokat matki dziecka - złagodzenia jej kary do 15 lat więzienia.

Do zabójstwa doszło na początku marca ub. roku w jednym z mieszkań w Piotrkowie Trybunalskim. Chłopiec miał liczne ślady obrażeń tułowia i twarzy świadczące o wcześniejszych przypadkach bicia.

Jak ustalono, matka i konkubent znęcali się nad Oskarem przez wiele miesięcy, bili go pięściami, pogrzebaczem, kopali, popychali na rozgrzany piec i głodzili. Bili tylko dlatego, że chłopiec się zmoczył lub był głodny. Dziecko doznało m.in. ran ciętych, poparzeń, miało wybite zęby i złamaną rękę; ważyło 10 kg - tyle ile roczne dziecko.

W noc poprzedzającą tragedię mężczyzna tak mocno uderzał dziecko w brzuch, że chłopiec zmarł. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną zgonu Oskara był uraz brzucha, połączony z oderwaniem fragmentów obu nerek i wstrząs pourazowy. Przed sądem Artur N. przyznał się do znęcania się i pobicia; matka dziecka nie przyznała się do winy.

Sądy obu instancji uznały, że oboje oskarżeni są tak samo winni długotrwałego - ze szczególnym okrucieństwem - znęcania się nad Oskarem, które zakończyło się zabójstwem dziecka.

W sposób brutalny, a nawet totalny oskarżony dokonał ingerencji w całe jestestwo tego bardzo małego człowieka. Oskarżona w pełni to akceptowała i sama biła dziecko niejednokrotnie z takim użyciem brutalności, że dochodziło do powstawania blizn. Te ślady dowodzą, że było permanentne znęcanie się i powodowanie obrażeń u tego dziecka łącznie z poparzeniami, z otwartymi ranami. Było karcone za chęć jedzenia, czy ogrzania się przy piecu - mówił w uzasadnieniu sędzia Jacek Bałszczyk.

W ocenie sądu, oboje ukrywali dziecko przed światem, bo doskonale zdawali sobie sprawę do jakiego stanu je doprowadzili.

Zdaniem sądu, oskarżony dokonał tzw. zabójstwa z zamiarem ewentualnym, bowiem mógł przewidzieć, że w wyniku silnego uderzenia w brzuch dziecko może umrzeć. Natomiast matka chłopca pomogła konkubentowi w zabójstwie, ponieważ nie zapobiegła biciu dziecka i nie wezwała na czas pomocy lekarskiej.

Zdaniem sądu, nie można było skazać oskarżonych na dożywocie, biorąc pod uwagę taką kwalifikację czynów i okoliczności łagodzące. Sąd podkreślił, że mężczyzna przyznał się i złożył wyjaśnienia, co pozwoliło odtworzyć dramat Oskara. Matka dziecka miała w nieznacznym stopniu ograniczoną możliwość pokierowania swoim postępowaniem i nie była wcześniej karana.

Oboje oskarżeni, których doprowadzono na rozprawę z aresztu, w ostatnim słowie przyłączyli się jedynie do wniosków obrońców, nie wykazali żadnej skruchy. Wyrok przyjęli ze spokojem. Stronom przysługuje wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego.

Tragedia Oskara wstrząsnęła opinią publiczną. Grupa osób z całej Polski założyła stowarzyszenie przeciwko przemocy wobec dzieci. Zebrała także ponad 9 tys. zł i ufundowała pomnik na grobie chłopca, na którym widnieje napis - "Chciałem tylko, żeby ktoś mnie kochał".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)