Wypadek komendanta głównego policji. Śledczy z Gliwic przejmują sprawę
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wyjaśni okoliczności wypadku, w którym poszkodowany został komendant główny policji Marek Boroń. Auto, którym jechali policjanci, dachowało na śląskim odcinku autostrady A1.
16.09.2024 | aktual.: 16.09.2024 13:44
Masz zdjęcie lub nagranie, na którym widać skutki ulew? Czekamy na Wasze materiały na dziejesie.wp.pl
Dotychczas sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Tarnowskich Górach. W oględzinach miejsca zdarzenia i pojazdu oraz sporządzaniu szkicu sytuacyjnego na A1 brała udział zastępca prokuratora rejonowego w Tarnowskich Górach Magdalena Lewandowska-Smerd.
- Z uwagi na wagę i rangę sprawy została ona w poniedziałek przekazana do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która będzie ustalała dalszy kierunek tego postępowania, dokona również wstępnej kwalifikacji prawnej czynu. Będziemy o niej mogli ostatecznie mówić dopiero wtedy, kiedy uzyskamy dokumentację medyczną opisującą obrażenia, jakich doznali uczestnicy tego zdarzenia - powiedziała w poniedziałek prok. Lewandowska-Smerd.
Samochód, którym jechał komendant Marek Boroń, dachował w sobotę na autostradzie A1 w kierunku Gliwic. Prowadził jeden z jego podwładnych. Funkcjonariusze jechali do Głuchołaz w związku z sytuacją powodziową. Jak informowała wcześniej Komenda Główna Policji, szef polskiej policji i dwaj inni mundurowi nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Wkrótce opuścili szpital. Według KGP komendant doznał stłuczenia żebra. Z badań wynika, że wszystkie trzy osoby były trzeźwe. Nie było innych uczestników tego zdarzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypadek z udziałem komendanta głównego policji
Do zdarzenia doszło na odcinku A1 w granicach administracyjnych Szałszy w gminie Zbrosławice (powiat tarnogórski) - za zjazdem Zabrze Zachód, przed zjazdem Gliwice Wschód. Prokuratura nie ma informacji, by kierujący został ukarany mandatem za wykroczenie.
- Na razie będzie prowadzone badanie, czy czyn ten należy kwalifikować właśnie jako wykroczenie, czy jako występek - powiedziała prok. prok. Lewandowska-Smerd.