Wypadek autokaru: gazety spekulują, policja milczy
W sprawie niedzielnego wypadku polskiego autokaru pod Berlinem nadal więcej jest pytań i spekulacji niż odpowiedzi. Niemieckie gazety podają coraz więcej szczegółów na temat kobiety, która najprawdopodobniej spowodowała tragiczny wypadek. Policja jednak unika oficjalnych komentarzy i nie chce potwierdzać tych rewelacji.
28.09.2010 | aktual.: 28.09.2010 17:26
W szpitalach Berlina i Brandenburgii nadal pozostają 23 osoby, sześcioro poszkodowanych z mniejszymi obrażeniami zostało już zwolnionych ze szpitali. Otrzymaliśmy informację, że stan jednej z przebywających z berlińskim szpitalu osób poprawił się na tyle, że nie będzie ona już wymagała hospitalizacji i będzie mogła wrócić do domu. Niestety, mężczyzna ten będzie musiał jeszcze pozostać na oddziale - powiedziała Wirtualnej Polsce Maria Bartczak, rzecznik prasowy Ambasady RP w Berlinie.
- W tej chwili zidentyfikowane są ciała siedmiu ofiar tragedii. Proces identyfikacji pozostałej szóstki powinien się zakończyć najpóźniej do końca tygodnia - dodała Bartczak. Trzeba bowiem pamiętać że, mimo iż już wczoraj niemieckie władze posiadały pełną listę osób poszkodowanych i zmarłych w wyniku wypadku, to nie jest ona kluczowa w procesie identyfikacji. Część ofiar została tak zmasakrowana w czasie wypadku, iż niezbędne w ich przypadku są trwające co najmniej dobę badania DNA. Tłumaczył to dziennikarzom na wczorajszej konferencji prasowej w Poczdamie Arne Feuring, komendant policji we Frankfurcie nad Odrą.
- O tym, że ofiara została zidentyfikowana, możemy mówić wówczas, gdy mamy stuprocentową pewność co do jej tożsamości. Pomimo tego, że posiadamy listę pasażerów autobusu, nie możemy tylko na jej podstawie z całą pewnością stwierdzić, że dana osoba siedziała wówczas w aucie - mówił wczoraj Feuring.
Tymczasem niemiecka prasa coraz więcej pisze o kobiecie, która kierowała czerwonym Mercedesem. Niektóre gazety, na stronach swoich internetowych wydań już wczoraj podawały, że kierująca samochodem osobowym jest policjantką. Od miesięcy miała jednak przebywać na zwolnieniu lekarskim. Jednak jaki był jej stan zdrowia w chwili wypadku oraz z jakiego powodu zostało ono wystawione, tego na razie nie wiadomo.
Tych informacji nie chciał jednak potwierdzić Wolfgang Brandt, zastępca rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. - Ze względu na dobro prowadzonego w tej chwili dochodzenia, nie mogę potwierdzić żadnych szczegółów, także życia osobistego, dotyczących tej kobiety. Dopóki nie zostaną zakończone przesłuchania wszystkich świadków informacje te są tajne - zasłaniał się procedurami w rozmowie telefonicznej Brandt.
Tymczasem niemieckie gazety nieoficjalnie ustaliły, że za kierownicą Mercedesa siedziała pochodząca z Berlina 37-latka Beatrice D. Wraz z dwoma pasażerami, miała ona w niedzielę wyjechać z berlińskiej dzielnicy Neukoln i udać się z przyjaciółmi w kierunku Polski. Prawdopodobnie jechali na zakupy do przygranicznych Słubic.
Jadąc drogą A113, prawdopodobnie z nadmierną prędkością, chciała włączyć się do ruchu na autostradzie A10. Tutaj być może wpadła w poślizg na mokrej nawierzchni i staranowała polski autokar. W tej chwili nie wiadomo, czy kobieta była pod wpływam alkoholu lub środków psychoaktywnych, policja milczy na ten temat. Niemiecka prokuratura prowadzi w tej chwili przeciwko niej śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
Dla osób, które chciałyby wspomóc poszkodowanych w wypadku i ich rodziny, Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych uruchomiła specjalne konto, na które można wpłacać datki.
Bank PKO BP
Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych
93 1020 1042 0000 8202 0240 9746
(tytuł wpłaty: pomoc dla poszkodowanych w wypadku)
Z Berlina dla polonia.wp.pl
Emilia Kałka