Wypadają z drogi i wjeżdżają pani Karinie do ogródka. "To już 15. raz"
Ogromny pech? To mało powiedziane. Pani Karina mieszka przy łuku drogi wojewódzkiej 423 w Rozwadzy. Szarżujący kierowcy regularnie wypadają z trasy i lądują w jej ogródku.
Sprawa dotyczy województwa opolskiego. Tylko w ostatnim miesiącu dwa auta wypadły z drogi i "wylądowały" w ogródku pani Kariny. - Ostatni wypadek był w piątek w nocy – mówi w rozmowie z Radiem Opole poszkodowana kobieta.
Zdradza, że odkąd mieszka w tym miejscu, do podobnych zdarzeń dochodziło już 15 razy.
Relacjonuje, że kierowcy tracą kontrolę nad autem, wjeżdżają na wysoki krawężnik, a ich auta zatrzymują się dopiero na jej posesji.
- Ostatnio brakowało kilku milimetrów, aby jeden z nich wjechał prawie do domu - podkreśla pani Karina.
Radio Opole zapytało o sprawę Zarząd Dróg Wojewódzkich. Rzecznik instytucji stwierdził, że stan techniczny jezdni jest dobry, a zakręty prawidłowo wyprofilowane. - Wydaje się, że główną i jedyną przyczyną tych wszystkich wypadków jest nadmierna prędkość - ocenił.
Poszkodowana kobieta zdradza, że wypadki to nie jedyny problem. Zaznacza, że zdarza się, iż policja nie zleca usunięcia pojazdów, bo nie stwarzają one zagrożenia w ruchu. Jak twierdzi, ostatnio rozbite auto tarasowało jej wejście do domu przez aż 3 dni. Musiała więc używać tylnych drzwi. "Dopiero interwencje dziennikarzy spowodowały, że przyjechała laweta" - czytamy.
Źródło: Radio Opole