Wyniki wyborów 2020. W Niemczech wygrał Rafał Trzaskowski
Niemal 54 tys. Polaków w Niemczech głosowało w II turze wyborów prezydenckich na kandydata PO Rafała Trzaskowskiego. Niespełna 16 tys. głosów oddano na prezydenta Andrzeja Dudę.
Zdecydowanym faworytem Polonii w Niemczech - podobnie jak w I turze wyborów pod koniec czerwca - był Rafał Trzaskowski. Swoje głosy oddało na niego 53 889 wyborców (77,28 proc. głosów). Kandydata PiS Andrzeja Dudę poparło 15 847 głosujących (22,72 proc.). Łącznie w 15 obwodach do głosowania (cztery w Berlinie, pięć w Kolonii, po trzy w Hamburgu i Monachium) oddano 69 736 ważnych głosów.
Była to rekordowa liczba głosujących, bo ponad 20 tys. więcej niż w I turze wyborów, w której uczestniczyło 60 tys. Polaków. A i te pachniały już rekordem, jeżeli porównać je z wyborami parlamentarnymi jesienią 2019. Według MSZ zagłosowało w nich wówczas w Republice Federalnej Niemiec niewiele ponad 46 tys. Polaków.
Frekwencja wyborcza w niedzielnych wyborach prezydenckich sięgnęła 83,08 procent i była nieco niższa niż w I turze wyborów, w których wyniosła 85,81 procent. W stołecznym Berlinie oddano 12 337 głosów, w tym 10 481 na Rafała Trzaskowskiego i 1856 na Andrzeja Dudę.
W największym skupisku Polaków w Niemczech, w Nadrenii Północnej-Westfalii, na kandydata Platformy Obywatelskiej głosowało 19 204 Polaków, na kandydata Prawa i Sprawiedliwości 6 210.
Wyniki wyborów 2020. "Za granicą pakiety były wysyłane za późno"
Na portalach społecznościowych, w e-mailach i telefonach do dyplomatycznych przedstawicielstw Polski w Niemczech część wyborców skarży się, że za granicą Polski pakiety do głosowania zostały wysłane za późno lub w ogóle do nich nie dotarły. Taka skarga dotarła też do redakcji DW, gdzie wyborczyni pisze, iż "nie dostałam pakietu w ogóle, mimo, że wniosek został zaakceptowany".
Rzecznik ambasady RP w Berlinie Dariusz Pawłoś potwierdził DW, że także do ambasady są zgłaszane nieprawidłowości i krytyczne uwagi, zaprzecza jednak, jakoby zawiodła opieszałość służb konsularnych w Niemczech. Ostatnie pakiety wyborcze zostały wysłane wieczorem w piątek, 3 lipca w południe. Nawet szybciej, niż w I turze, kiedy procedura ta zakończyła się także w piątek, ale wieczorem. Mimo to do niektórych przesyłka nie dotarła na czas lub w ogóle.
- Zdarzyły się też incydentalne, przykre zgłoszenia do nas, że ktoś odnalazł swój otwarty pakiet wyborczy w koszu na śmieci albo na klatce schodowej - dodał Pawłoś.
Ostatnią możliwością było przekazanie swojego głosu przez kuriera. - Przychodzili pod ambasadę ludzie z pakietami w dniu wyborów, bo wtedy mogli przekazać głos wyborczy jedynie kurierom. Mówili, że nie zgłaszają pretensji do ambasady, bo widać datę nadania listu w zeszłym tygodniu, ale dotarł on z opóźnieniem - powiedział DW Dariusz Pawłoś.
Z tej formy głosowania skorzystali jednak tylko nieliczni: 36 osób w Berlinie, 76 w Kolonii. Jak jednak zaznaczył rzecznik ambasady RP w Berlinie "ważny jest każdy głos, w związku z tym była taka szansa oddania głosu w niedzielę".
Mimo rekordowego udziału niemieckiej Polonii w wyborach jest to ułamek wszystkich Polaków żyjących czy pracujących w Niemczech. - Ale cieszymy się z tej tendencji zwyżkowej, bo widać, że ludzie są coraz bardziej świadomi, chcą uczestniczyć w życiu politycznym - podsumował Dariusz Pawłoś.