PolskaWyczyny rodzicielskie

Wyczyny rodzicielskie

Od początku lat 90. Polacy mają coraz mniej dzieci. W 2003 r. "statystyczna Polka" w wieku 15-49 lat urodziła 1,22 dziecka. By utrzymać prostą zastępowalność pokoleń, musiałaby urodzić nieco ponad dwójkę. W Polsce po raz ostatni było tak w 1988 r. - piszą Anna Matysiak i Irena Wóycicka z "Tygodnika Powszechnego".

Spadek dzietności dotknął nie tylko nas. To symptom gwałtownych przeobrażeń w kształtowaniu rodzin, które dały o sobie znać w całej Europie. Choć na Zachodzie zmiany te rozpoczęły się znacznie wcześniej niż w Europie Środkowo-Wschodniej, po naszej stronie Łaby mają one intensywniejszy przebieg. Przejawiają się niechęcią do zawierania małżeństw i posiadania dzieci, osłabieniem więzi rodzinnych oraz różnorodnością form rodziny, czyli, po prostu, wyższą liczbą rodzin niepełnych, bezdzietnych czy związków nieformalnych.

Zmiany te, a w szczególności rezygnacja z posiadania (kolejnych) dzieci, obok wydłużania się życia ludzkiego, są główną przyczyną starzenia się mieszkańców Europy. Już w następnej dekadzie zacznie nam ubywać osób w wieku produkcyjnym (15-64 lata). Jeśli dodamy do tego ludzi urodzonych w czasie powojennego wyżu demograficznego, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego, przyrost liczby ludności w wieku poprodukcyjnym, z którym mamy do czynienia już teraz, gwałtowanie przyspieszy. Według prognozy GUS, w 2030 r. niemal co czwarty mieszkaniec Polski będzie miał 65 lat i więcej (obecnie taki wiek osiąga co ósmy Polak).

Starzenie się ludności to wyzwanie tak dla rodzin, jak gospodarki i finansów publicznych. Dla rodzin, bo więcej osób będzie wymagało opieki. Dla gospodarki, ponieważ zmniejszanie się liczby osób w wieku produkcyjnym może stać się istotną barierą rozwoju gospodarczego. Dla finansów publicznych wreszcie, gdyż oznacza to wzrost wydatków socjalnych - na emerytury i opiekę zdrowotną. Czas stawić czoło tym problemom - piszą publicystki.

Jeśli kobiety nie wrócą do domu...

Nieodwracalne z natury starzenie się ludności można spowolnić i złagodzić jego skutki, np. prowadząc odpowiednią politykę zatrudnienia i emerytalną. W przypadku pierwszej chodzi o to, by na zmniejszanie się ludności w wieku produkcyjnym odpowiedzieć aktywizacją jak największej liczby osób dotychczas biernych zawodowo. Dotyczy to między innymi kobiet, które częściej niż mężczyźni pozostają poza rynkiem pracy. Polityki emerytalne z kolei mają zapewniać stabilność finansową systemów emerytalnych.

A polityka migracyjna? - zapytają niektórzy, szansy upatrując w napływie młodych obcokrajowców. Jest to rozwiązanie jedynie połowiczne. Według analiz ONZ, by relacja liczby osób w wieku 65 lat i więcej do liczby osób w wieku 15-64 nie zmieniła się, imigranci w Europie musieliby w 2050 r. stanowić blisko 3/4 ogółu ludności...

A może warto byłoby się zastanowić nad możliwością zahamowania albo nawet odwrócenia spadku dzietności? Nim jednak to zrobimy, spróbujmy zrozumieć, dlaczego w ogóle do niego doszło. Poza takimi zmianami, jak poprawa warunków życia, rozwój usług, technologii i medycyny, przemiany polityczne czy światopoglądowe, wśród przyczyn coraz częściej wymienia się przemiany, jakie zaszły na rynku pracy w związku z globalizacją (a w Europie Środkowo-Wschodniej również z transformacją gospodarczą). Konkurencyjność i postęp technologiczny podwyższyły wymagania pracodawców do tego stopnia, że zachowanie miejsca pracy możliwe jest pod warunkiem większego zaangażowania w pracę zawodową i doskonalenia umiejętności. Łączenie obowiązków zawodowych i rodzinnych siłą rzeczy staje się więc coraz trudniejsze. To właśnie ów konflikt czasu i dyspozycyjności jest jedną z ważniejszych przyczyn rezygnacji partnerów z (kolejnych) dzieci.

Kobiety nie wrócą do domu, rezygnując z pracy zawodowej. Są na to za dobrze wykształcone i mają zbyt wysokie aspiracje; nierzadko za takim rozwiązaniem przemawia konieczność posiadania drugiego, alternatywnego, źródła rodzinnych dochodów na okoliczność utraty pracy przez jednego z partnerów. Czy jednak chcielibyśmy, by było inaczej? Przecież osób w wieku produkcyjnym będzie coraz mniej, a na rozwijającym się rynku usług kobiety znajdą pracę bez trudu. Nic jednak straconego, jeśli chodzi o starania o najmłodszych Europejczyków: z doświadczenia niektórych krajów wiadomo, że aktywność zawodową da się pogodzić z posiadaniem rodziny - piszą Anna Matysiak i Irena Wóycicka z "Tygodnika Powszechnego".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)