Wyciekły dane prawie 200 mln amerykańskich wyborców
• W USA wyciekły w internecie dane 191 milionów wyborców
• Sprawę odkrył i ujawnił informatyk z Teksasu
• Nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za wyciek danych
• FBI nie komentuje sprawy
29.12.2015 | aktual.: 29.12.2015 08:35
Nieprawidłowo skonfigurowana baza danych sprawiła, że w Stanach Zjednoczonych wyciekły w internecie dane 191 milionów wyborców. Dostępne stały się imiona i nazwiska, numery telefonów, daty urodzenia, adresy e-mailowe oraz informacje o zatrudnieniu obywateli z 50 stanów.
Wszystko odkrył niezależny informatyk z Teksasu zajmujący się badaniem bezpieczeństwa systemów informatycznych. Chris Vickery podkreślił, że nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za pozostawienie w internecie 300 gigabajtów informacji dotyczących amerykańskich wyborców.
Vickery w rozmowie telefonicznej z mediami zaznaczył, że upublicznił szczegóły swojego odkrycia po to, by ostrzec i pokazać skalę problemu. FBI odmówiło komentarza w tej sprawie.
Uzyskane w ten sposób informacje mogą posłużyć przestępcom do różnego rodzaju oszustw. W USA dane publiczne wyborców nie są zastrzeżone i służą m.in. politykom do rozsyłania materiałów reklamowych. Każdy amerykański stan ma w tej kwestii swoje wewnętrzne regulacje.
Informatyk z Teksasu uważa, że niedopuszczalnym jest fakt jednorazowego wycieku informacji, które w jednym miejscu gromadzą dane o 191 milionach osób.