Wychylam w Londynie Tyskie za Polskę! I zagryzam kabanosem© Getty Images | .

Wychylam w Londynie Tyskie za Polskę! I zagryzam kabanosem

Żadnego zastanawiania się. 15 lat po naszym wejściu do Unii Europejskiej zapytałem ósemkę obcokrajowców o ich pierwsze skojarzenia na hasło: „Polska”.

Słynna scena z kultowego ”Misia”. Urzędniczka na poczcie mówi: "Nie ma takiego miasta - Londyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój…”

Na szczęście te czasy za nami. Teraz Londyn pełen jest Polaków, polskich sklepów i polskich towarów. Chciałoby się powiedzieć: "Gramy u siebie”.

To o czym śpiewał na Eurowizji 2003 Michał Wiśniewski z Ich Troje - czyli ”Keine Grenzen” - stało się rzeczywistością. Polska weszła do Unii Europejskiej 15 lat temu, 1 maja 2004 roku.

Cała strefa Schengen jest nas pełna. Ruszyliśmy masowo do pracy do Anglii, na letnie wakacje do Grecji i na Majorkę oraz na pielgrzymki do Rzymu. W Europie pracujemy, robimy interesy, bawimy się i kibicujemy naszym w czasie rozgrywek Euro. To dla nas oczywiste.

Nikt nie śmieje się już z naszej polskiej gospodarki (Polnische Wirtschaft), a na niemieckich stacjach benzynowych nie ma już ostrzeżeń w stylu "Polaku! Nie kradnij! Wezwiemy Polizei”. Dziś Niemcy cenią raczej i podziwiają, jak cała Europa, Roberta Lewandowskiego, napastnika Bayernu Monachium i reprezentacji Polski.

Jak nas przyjmują po tych 15 latach inni Europejczycy? Jak patrzą na Polaków i na polskich polityków? Co, ich zdaniem, nam się udało, a co ich w nas irytuje?

Na pewno podobają im się Słowianki, by przypomnieć śpiewaną w 2014 roku na Eurowizji piosenkę Donatana i Cleo. Spragnionych Skandynawów cieszy powszechna dostępność alkoholu w naszych sklepach. Ale co jeszcze? Spójrzmy na siebie oczami naszych europejskich znajomych.

Obraz
© East News/ Polski hydraulik, Piotr Adamski, w Paryżu

Andreas Hetzer, przedstawiciel handlowy, mieszka w Gdańsku od 14 lat, pochodzi z Rostoku w Niemczech: Nie jesteście obywatelami drugiej kategorii

Podobają mi się młodzi Polacy – czują się obywatelami Europy, nie mają kompleksów, studiują w całej Europie dzięki programowi Erasmus. Wszyscy Polacy powinni wreszcie uwierzyć w siebie: nie jesteście obywatelami drugiej kategorii w Europie.

Polska jest pięknym, zamożnym krajem. Ciężko na to pracowaliście i odnieśliście ogromny sukces. Jesteście bardzo dynamiczną gospodarką. Budujecie – dzięki dobrze wykorzystanym środkom z UE – autostrady i dworce. Pod względem PKB jesteście na 8 miejscu w UE, przed Austrią czy Belgią.

Możecie jeździć bez paszportów po całej Europie. Członkostwo w UE to dla was korzyści: polskie marki obecne są w Niemczech i nie ma już problemu z otwarciem polskiego sklepu w Berlinie. Byłem ostatnio w Szwajcarii – po 15 minutach przekroczyłem limit na rozmowy. A w całej UE Polak nie zapłaci za roaming więcej – to są oszczędności dzięki UE. Niby mały bajer, a jednak wielka zaleta.

Szkoda tylko, że Polska nie okazała swojej solidarności z Europą w kwestii uchodźców. Niemcy przyjęli ich ponad milion. Polska miała przyjąć 8 tysięcy, a nie przyjęła ani jednego. Przecież chodziło o pomoc ludziom uciekającym przed wojną. 8 tysięcy na cały kraj oznaczałby po 2-3 rodziny na jedno miasto czy miasteczko. Martwi mnie, że Polacy są tak podatni na antyeuropejską czy antyuchodźczą propagandę.

Szkoda mi też rozmów w Trójkącie Weimarskim - Polska, Francja, Niemcy - od których Polska odstąpiła, bo wasz minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski uznał współpracę za wyczerpaną. To bardzo przykre. My, jako sąsiad, jesteśmy do was pozytywnie nastawieni, więc nie rozumiem waszych fobii antyniemieckich. Ani np. tego, dlaczego wasz wiceminister sprawiedliwości porównuje nauczycieli do Wehrmachtu? Dla mnie to jest szok, że Polak obraża tak innych Polaków.

Obraz
© PAP/ Polski sklep w Londynie

Andy Gaskins, dyrektor szkoły St Giles Highgate w Londynie: Tyskie, kabanosy i przekleństwa

Na każdej ważniejszej ulicy Londynu jest polski sklep; naprawy robi polski hydraulik, no i niestety, słychać też głośne polskie „kur..” na górnym pokładzie każdego piętrowego autobusu, tzw. double deckera.

Polska dała nam Tyskie i kabanosy - świetne piwo i świetne kiełbaski. Te dwie rzeczy radują każde brytyjskie serce i żołądek. Mnie osobiście Polska dała też żonę, Dorotę, i połowę genów dla moich dwóch pięknych córek. Spędzam letnie dni nad brzegiem Bałtyku i zimowe wieczory przy blasku ogniska wysoko w Tatrach. Uwielbiam szczerość i entuzjazm moich polskich przyjaciół. Za te wszystkie rzeczy dziękuję.

A jednak nie wszystkie nadzieje, które mieliśmy 15 lat temu, ziściły się. Wy macie Kaczyńskiego i Dudę, a my – Borisa Johnsona i Nigela Farage’a. Na całym kontynencie odradza się populizm. Czasem zastanawiam się: czy bez otwartych granic i 3 milionów polskich imigrantów, którzy tu przyjechali, Wielka Brytania też wpadłaby w otchłań Brexitu? Być może nie.

Kusi mnie, aby spojrzeć wstecz na czasy, gdy Europa była mniejszym i bardziej jednolitym gospodarczo miejscem, bez Polski, bez Europy Wschodniej. Co by się stało, gdybyśmy jednak zamknęli wtedy przed wami drzwi? To jest kuszące, ale mimo wszystko błędne myślenie. Polska należy do UE tak samo jak my. Wychylam więc jedno Tyskie za Polskę! I zagryzam kabanosem…

Obraz
© Getty Images/ Cleo na scenie Eurowizji w Kopenhadze

Anna Packalén Parkman, wykładowca języka polskiego na Uppsala Univesitet, Szwecja: Włos się jeży na głowie

Jak wielu Szwedów, jestem bardzo rozczarowana postawą Polski w Unii Europejskiej. Wyjechałam do Szwecji 35 lat temu, w okresie najgorszego komunizmu. Wtedy Polska miała w Szwecji, jako kraj komunistyczny Bloku Wschodniego, złą prasę. Wiele się wtedy nasłuchałam negatywnych opinii na temat Polski.

Wejście Polski do UE powitałam więc z wielką radością. Nagle moja pierwsza ojczyzna wyszła z ”dołka” demoludów i zaczęto mówić o rozwoju Polski bardzo pozytywnie. Jako wykładowca polonistyki w Uppsali odbierałam gratulacje.

Ale niestety – ostatnie dwa lata to znów bardzo negatywny obraz. Głosowanie 1:27 w sprawie Donalda Tuska odebrano tu jako ośmieszenie się Polski. To jest bardzo smutne. Szwedzi uważają, że Polska nie wypełnia teraz warunków unijnych i nie przestrzega praw członkowskich. Do tego kategorycznie odmawia solidarności z resztą Europy – w tym ze Szwecją - w sprawie pomocy uchodźcom.

Nic dziwnego, że Polsce grozi się sankcjami. A Polska mimo to mówi, że Bruksela nie będzie jej stawiać żadnych warunków. To podważa samą ideę członkostwa. Jak ogląda się relacje z Polski: ONR, Młodzież Wszechpolska, bicie czy palenie kukły Żyda, to włos się jeży na głowie. A te obrazki, proszę wierzyć, są pokazywane w Szwecji..

Obraz
© East News/ Karykaturalne postaci Kaczyńskiego i Orbana podczas protestu w Krakowie

Szilvia Kochanowski, Węgierka mieszkająca w Amsterdamie: Orban, Kaczyński, dwa bratanki

Chociaż urodziłam się i wychowałam w Budapeszcie, to dzięki mojemu polskiemu ojcu zaraziłam się romantycznym hasłem: „Polak, Węgier, dwa bratanki ...” („Lengyel, magyar - két jó barát ...”).

Urodziłam się na początku lat 80., więc moje nastoletnie lata zbiegły się z demokratycznymi przemianami w całym Bloku Wschodnim. Byłam na studiach prawniczych, gdy Polska i Węgry (wraz z innymi ośmioma państwami) przystąpiły do Unii Europejskiej. Byłam więc częścią pierwszego „pokolenia Erasmusa”. Podobnie jak wielu innych, naiwnie uważałam wtedy zjednoczenie Europy za ostateczne i nieodwracalne zwycięstwo liberalnej demokracji.

Jednak zaledwie 15 lat później Polska i Węgry z „wzorowych studentów” demokracji zmieniły się w państwa nieliberalne.

Od 7 lat mieszkam w Amsterdamie i stałam się kolejną małą kroplą w ogromnym morzu masowej emigracji ze Wschodu na Zachód. W ciągu ostatnich lat doświadczyłam zasadniczej zmiany holenderskiego stosunku do Polski i Węgier. Kiedyś była to głównie ignorancja, a teraz frustracja i rosnąca niecierpliwość.

Wiadomości z Polski i Węgier regularnie trafiają na pierwsze strony holenderskich mediów, co bardzo wątpliwym osiągnięciem, biorąc pod uwagę ich wieloletnią obojętność na to, co działo się na wschód od Wiednia.

Orbán i Kaczyński wymyślili „braterskie weto”, aby blokować wszelkie próby głębszej integracji swoich krajów z UE. Wzajemnie chronią się przed sankcjami politycznymi ze strony Brukseli, która chce wobec naszych krajów uruchomić słynny Artykuł 7, za nieprzestrzeganie podstawowych wartości Unii.

Tak - „Orbán, Kaczynski to dwa bratanki”. Ale to braterstwo sprowadziło Polskę i Węgry na peryferie UE, które stają się dla naszych krajów coraz bardziej odizolowanym miejscem. Tak oto wracamy, z własnej woli, na te same peryferie Europy, które z takim entuzjazmem opuszczaliśmy, raz na zawsze, 15 lat temu.

Obraz
© East News/ Donald Tusk w czasie negocjacji o Brexicie z Theresą May i Angelą Merkel

Taru Konst, wykładowca akademicki (pedagogika), Turku, Finlandia: Stop wycince polskich lasów!

Oczywiście Polska, jako duży kraj Europy Środkowej, musi być w UE. Stanowicie część europejskiej kultury, cywilizacji i historii. Gdy przylatuję do Gdańska na fińsko-polskie wymiany akademickie, nowoczesne miasto bardzo mi się podoba, a Polacy są serdeczni i gościnni. Są Europejczykami i wierzę, że dzielą z nami podobne wartości i cele, takie jak: demokracja, wolność i równość wszystkich obywateli wobec prawa.

Co mnie, jako Finkę martwi, to chyba to, że macie problem z ochroną środowiska. W Finlandii głośno było o wycince w Puszczy Białowieskiej, wybijaniu populacji dzików i o waszym przywiązaniu do węgla w energetyce, zamiast rozwijania zasobów odnawialnych.

Polacy muszą zrozumieć, że wszyscy dzielimy wspólną planetę, więc potrzebujemy wspólnej polityki międzynarodowej w dziedzinie ochrony środowiska i ekologii. Teraz to pilniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Zmiany klimatyczne w Europie i na świecie dotyczą tak samo Polaków, jak Finów.

Obraz
© East News/ Polskie kibicki na meczu Polska - Portugalia w czasie Euro 2016 we Francji

Anne Dastakian, dziennikarka paryskiej gazety ”Marianne”: Wróciła moda na polskie kino

Po wejściu Polski do UE w 2004 roku niewiele o niej we Francji wiedzieliśmy. Widzieliśmy o ruchu Solidarności w latach 80., Lechu Wałęsie i papieżu Janie Pawle II. Francuzi interesujący się historią wiedzieli jeszcze o Katyniu i Powstaniu Warszawskim.

A później we Francji pojawił się całkiem namacalny polski hydraulik. Był tańszy od francuskiego, zgadzał się na gorsze warunki i zabierał pracę miejscowym. To był dla nas problem! Ale dzięki decyzji Tony'ego Blaira o otwarciu swojego rynku pracy dla nowych członków UE, wszyscy polscy hydraulicy wyjechali z Francji do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Przez następne lata, walcząc z własnym kryzysem gospodarczym, musieliśmy podziwiać imponujący wzrost gospodarczy w Polsce, trwający przez długie lata.

Szok wywołała katastrofa prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. Ale wydawało nam się, że Polska poradziła sobie dobrze z tą straszliwą katastrofą. Dodatkowo Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej w Brukseli, pokazując, jak ważna jest Polska dla UE.

To był czas Polski we Francji. Zgodnie z bogatą tradycją, kilku polskich reżyserów teatralnych regularnie odwiedzało Francję: Krystian Lupa, Krzysztof Warlikowski czy Jan Klata - współpracując z francuskimi teatrami i operami. Znów pojawiły się świetne polskie filmy czerpiące wprost z arcydzieł polskiej szkoły filmowej. Chodzi mi o ostatnie filmy Andrzeja Wajdy (np. ”Powidoki”) czy ”Idę” i ”Zimną wojnę” Pawła Pawlikowskiego. Polskie kino znów stało się modne nad Sekwaną i w Cannes. Kilku nowych autorów osiągnęło także sukces na rynku francuskim: Dorota Masłowska, Olga Tokarczuk czy Mariusz Wilk.

Ale potem przyszły wybory w 2015 roku. My, Francuzi, dobrze rozumieliśmy potrzebę społecznej redystrybucji dochodów w polskim społeczeństwie (program 500 plus). Ale dlaczego jednocześnie PiS wziął Viktora Orbana za wzór, aby osłabić niezależność wymiaru sprawiedliwości? Po co się tak spieszył, by przekształcić media publiczne w partyjną propagandę? Po co próbuje, poprzez IPN, przepisać historię Polski w czasie II wojny światowej? Dlaczego myśli o zaostrzeniu i tak już bardzo restrykcyjnego prawa do aborcji?

A gdy zamordowano prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza… przestaliśmy to wszystko rozumieć. Więc prosimy! Szybko! Oddajcie nam tę dobrze znaną, drugą Polskę!

Obraz
© Getty Images/ Robert Lewandowski z żoną świętują kolejne klubowe mistrzostwo Niemiec

Árni Ólafur Ásgeirsson, reżyser filmowy, Islandia: wszystkie małżeństwa czasem się kłócą

Co prawda Islandia nie jest częścią UE (jest tylko, jak Norwegia, stowarzyszona), ale dzięki temu, że Polska weszła do Unii, skończyłem słynną łódzką szkołę filmową.

Obserwuję więc Polskę od 15 lat i jestem pod wrażeniem postępu jaki uczyniliście. Oczywiście, jak w każdym „małżeństwie”, między Polską a UE są dobre i złe czasy. Przyzwyczajenie się do siebie wymaga wszak lat doświadczenia. Ostre spory między romantycznymi kolacjami są naturalne. Ale jestem przekonany, że obie strony czują w głębi serca, że Unia z Polską w jej centrum, jest czymś, czego nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby zmieniać.

Biorąc pod uwagę ciężką i złożoną historię Polski, rozumiem, że niektórzy Polacy mogą być nieco sceptyczni wobec swoich sąsiadów i że życie w pośpiesznym, neoliberalnym, niepewnym świecie może czasami być zniechęcające. Ale wierzę, że uczymy się na błędach historii - być może powoli, ale jednak - a czasy będą się zmieniać na lepsze dla Polaków i Unii.

Obraz
© East News/ Polscy pielgrzymi w Watykanie

Aileen Orr, zarządza stroną Niedźwiedź Wojtek – Bohater Wojenny na FB, z Berwick-upon-Tweed, Szkocja: jesteście mile widziani!

Po II wojnie światowej wielu polskich żołnierzy i ich rodziny postanowiło pozostać w Szkocji. Z czasem stali się Szkotami. W 2004 roku, po wstąpieniu Polski do UE, kolejne, tym razem młodsze pokolenie Polaków rozpoczęło pracę i życie w Szkocji. Niestety, Wielka Brytania zdecydowała się w głosowaniu na opuszczenie UE. Natomiast Szkocja zagłosowała za pozostaniem. Nie chcemy Brexitu. Wiemy, jak niepokojąca jest to sytuacja dla polskich rodzin mieszkających w Szkocji. Ale dla nas – Szkotów - Polacy są tu dalej mile widziani. Czy jesteście tu na chwilę czy na stałe, wzbogacacie nasze życie.

Dodam, że sama jestem wielką przyjaciółką Polski i Polaków. Po wojnie na farmie, która wtedy należała do mojego teścia, stacjonowali polscy żołnierze wraz ze słynnym niedźwiedziem Wojtkiem. Napisałam więc książkę „Niedźwiedź Wojtek. Niezwykły żołnierz armii Andersa” i to między innymi dzięki moim staraniom w Edynburgu stoi pomnik Wojtka.

Źródło artykułu:WP magazyn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)