Eksplozje Nord Stream. Media ujawniły: "Ślad wiedzie do firmy w Polsce"
Wybuchy rurociągów Nord Stream na Morzu Bałtyckim pozostają zagadką. Nowe światło na sprawę rzucają świeże ustalenia mediów, które połączyły siły, by dowiedzieć się więcej w sprawie eksplozji. Według dziennikarzy śledczy z Niemiec mają trop prowadzący do Polski.
22.05.2023 | aktual.: 22.05.2023 12:25
"Süddeutsche Zeitung", NDR, WDR, szwedzka gazet "Expressen", polski serwis Frontstory.pl oraz duński dziennik "Berlingske" bacznie przyglądają się sprawie wybuchów na bałtyckich podwodnych sieciach przesyłu gazu Nord Stream. Rurociąg o długości 1234 kilometrów, zbudowany na dnie Bałtyku w celu przesyłania gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, sfinansowany przez Gazprom i kilka europejskich firm energetycznych, został naruszony eksplozjami pod koniec września 2022 roku.
Sabotaż na Nord Stream. Jeden trop wiedzie do firmy w Warszawie
Jak podaje szwajcarska gazeta "Tagesanzeiger", niemieccy śledczy skierowali wzrok na pewną firmę zarejestrowaną w Polsce i dostrzegają jej związki z wybuchami na Nord Stream. Według tych ustaleń przedsiębiorstwo mające siedzibę w Warszawie może być jednym z ogniw w sprawie eksplozji.
Według wspólnych ustaleń dziennikarzy z Polski, Niemiec, Szwecji i Danii warszawski szlak prowadzi dalej - prosto do Ukrainy. Niemiecki prokurator generalny Peter Frank z Karlsruhe, który od października 2022 roku pracuje nad sprawą, wstępnie postawił tezę o sabotażu. Do działań śledczych zza Odry przyłączyła się Dania i Szwecja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według dziennikarzy pod uwagę brany jest każdy wariant. W czasie wybuchów w pobliżu rurociągu znajdowało się wiele rosyjskich statków. Ale uważnie badany jest też wątek związany z wyczarterowanym jachtem Andromeda, na której pokład wsiadło w porcie Hohe Düne na północ od Rostocku pięciu mężczyzn i jedna kobieta.
Ekskluzywna jednostka morska kręcić się miała w pobliżu Wiek auf Rügen i duńskiej wyspy Christiansø, niedaleko miejsca, w którym doszło do eksplozji rurociągu.
Eksplozje Nord Stream. Biała furgonetka z polskimi rejestracjami
Jak podaje "Tagesanzeiger", naoczni świadkowie zarejestrowali, że załoga, która zaokrętowała się na pokład Andromedy, przyjechała białą furgonetką z polskimi tablicami rejestracyjnymi. Później zespoły śledczych znajdą w kabinie statku pozostałości materiału wybuchowego nadającego się do użytku pod wodą.
Zdaniem dziennikarzy za wynajęciem Andromedy stać ma firma zajestrowana w Warszawie prawdopodobnie przez obywateli Ukrainy. Wśród dowodów, zebranych przez śledczych, jest e-mail z prośbą o rezerwację statku, wysłany do niemieckiej firmy Mola Yachting w Rugii z firmowego konta z Warszawy.
Wybuchy Nord Stream. Tajemnicza firma założona w Polsce
Firma założona w 2016 roku przez dwóch Ukraińców należy teraz do 32-letniej kobiety z miasta Kercz na okupowanym przez Rosję Krymie. Ta miała w ostatnim czasie zmienić nazwisko i obywatelstwo na rosyjskie. Niemieckie służby bezpieczeństwa uważają, że kobieta jest przykrywką dla kilku biznesów w Polsce.
Drugi trop zaprowadził niemieckich śledczych do Ukrainy, ale również do Rumunii. Jednym z uczestników rejsu Andromedy był niejaki Stefan Marcu. Prawdziwy właściciel tego nazwiska i paszportu, którego użyto podczas wynajęcia łodzi, przebywał w tym czasie w swoim kraju, ma alibi i twierdzi, że skradziono mu tożsamość.
"Süddeutsche Zeitung" zastanawia się, czy prawdopodobny udział obywateli Ukrainy w sabotażu może świadczyć o zaangażowaniu ukraińskich sabotażystów w akcję eksplozji na Nord Stream. Nawet jeśli dowody mogłyby wskazywać na zaangażowanie w wysadzenie trzech z czterech rur gazociągów Nord Stream obywatela lub obywateli Ukrainy, to nie działo się to za przyzwoleniem ukraińskiego rządu i wywiadu wojskowego. Prezydent Wołodymyr Zełenski zajął stanowisko w tej sprawie i stanowczo zaprzeczył, by władze w Kijowie planowały tę operację. Polska i USA również nie biorą odpowiedzialności za ataki.
Prokurator federalny nie komentuje toczącego się śledztwa, tym bardziej że sprawa dotyczy działań wywiadowczych.