Runął trzypiętrowy dom w Katowicach. Służby potwierdzają najgorsze
Runął trzypiętrowy budynek w Katowicach. Wojewoda śląski potwierdził, że spod gruzów wydobyto ciało. Wciąż poszukiwana jest jedna osoba. Pomocy udzielono dotychczas co najmniej siedmiu osobom. Wśród nich jest dwoje dzieci. Na miejscu był dziennikarz Wirtualnej Polski.
27.01.2023 | aktual.: 27.01.2023 13:55
Wybuch nastąpił ok. 8.30 rano w budynku przy ul. Biskupa Herberta Bednorza 14. Kilkanaście minut po 13 wojewoda śląski poinformował, że spod gruzów wydobyto ciało jednej osoby.
Pomocy udzielono dotychczas co najmniej siedmiu osobom. Cztery osoby trafiły do szpitali.
- Są w stanie stabilnym. Wśród nich jest dwójka dzieci. To 3- i 4-latka. Zostały przewiezione bezpośrednio do szpitala do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach - powiedział Łukasz Pach, Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
- Dzieci są w stanie stabilnym, mają obrażenia kończyn, głowy, lekkie poparzenia, ale możemy mówić, że dziewczynki miały sporo szczęścia. Są na oddziale ratunkowym, przechodzą badania - uściślił w TVN24 rzecznik GCZD w Katowicach.
Jedna poszkodowana trafiła do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. - Mężczyzna po wstępnym zaopatrzeniu i ocenie lekarskiej na Izbie Przyjęć CLO został przyjęty do hospitalizacji w Oddziale Chirurgii Ogólnej celem dalszej, pogłębionej diagnostyki i leczenia - poinformował kierownik ds. administracji i rozwoju siemianowickiego szpitala Wojciech Smętek.
Służby są coraz bliżej
Służby kontynuują akcję ratowniczą. Strażacy informują, że po wydobyciu ciała ofiary, wciąż poszukiwana jest jedna kobieta. Funkcjonariusze już w południe deklarowali, że zbliżają się do miejsca, gdzie mogły znajdować się ofiary. O tym, że ktoś wciąż może być pod gruzami, wskazywały też psy poszukiwawcze.
Zgodnie z danymi z południa, na miejscu pracuje 31 zastępów PSP ze 150 ratownikami, a w drodze jest grupa poszukiwawcza z Nowego Sącza.
Przyczyny wybuchu są obecnie ustalane, nie mamy oficjalnej informacji, natomiast można potwierdzić, że w budynku znajdowało się źródło gazu, które służyło zarówno do gotowania, jak i ogrzewania - poinformował podkom. Łukasz Kloc z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Przerażeni świadkowie
Jak informował dziennikarz Wirtualnej Polski, zawalony budynek był domem parafialnym, w którym mieszkał duchowny z rodziną. - Huk był ogromny, w sąsiednich budynkach wywaliło szyby - mówiła kobieta, mieszkająca trzy kamienice dalej.
- Przeżyłam II wojnę światową, ale takiego huku to w życiu nie słyszałam. Pierwszy raz taka sytuacja. Wstałam rano, byłam jeszcze w szlafroku i piżamie, kawkę piłam, a nagle ogromny huk, aż podskoczyłam. U mnie żaluzje z okna zerwało, ale u sąsiadki niżej poszła szyba. Wyjrzałam przez okno, ulica była pusta, ale nad ziemią unosiła się ogromna czarna chmura, jak smoła, nic nie było widać i nagle z tej chmury ludzie zaczęli wychodzić, trzymali się za głowy - powiedziała reporterowi Wirtualnej Polski pani Iwona.
Potężny podmuch
Podmuch wybił szyby między innymi w szkole podstawowej numer 55, która jest vis-a-vis zniszczonego budynku. Placówka była jednak pusta ze względu na trwające ferie - relacjonował nasz dziennikarz.
Dzieci, które z powodu uszkodzeń szkół, nie będą mogły po feriach wrócić na lekcje, trafią do innych szkół lub zostanie zorganizowana dla nich nauka zdalna - zadeklarował prezydent Katowic.
Na czas akcji ratowniczej strażacy i policjanci ewakuowali kilkaset osób z budynków mieszkalnych w promieniu kilkuset metrów.
Poruszenie w internecie
Do internetu od rana trafiały liczne zdjęcia.
Użytkownik Piotrek Silesia zamieścił także wideo z miejsca wybuchu.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Trwają poszukiwania pod gruzami
Strażacy od rana informowali też o szczegółach. Pierwszy komunikat pojawił się zaledwie kilka minut po wybuchu.
- Budynek uległ zawaleniu. Na miejscu jest obecnie 20 zastępów straży pożarnej, w tym specjalistyczna grupa poszukiwawczo-ratownicza z Jastrzębia-Zdroju - podała rano rzeczniczka śląskiej straży.
"Tragedia, wybuch w Katowicach. Służby na miejscu. Strażacy z ogromnym poświeceniem poszukują ludzi w gruzowisku" - napisał z kolei Andrzej Bartkowiak, Komendant Główny Straży Pożarnej, zamieszczając przy tym wideo.
Na zdarzenie zareagował premier. - Po wybuchu gazu w Katowicach, jestem w kontakcie z wojewodą śląskim, sytuacja została omówiona na posiedzeniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Niesiemy pomoc poszkodowanym - zapewnił w piątek premier Mateusz Morawiecki.
Źródło: WP Wiadomości, TVN24, PAP