Wybory w USA. Donald Trump vs. Joe Biden. Jak będą wyglądały relacje Polski z USA?
Zarówno Donald Trump, jak i Joe Biden podczas kampanii wyborczej puszczali oko do "polskiego wyborcy". I choć Polska od lat uznaje się za sojusznika Stanów Zjednoczonych, to Ameryka tego aż tak nie widzi. I obaj amerykańscy politycy chłodnym okiem kalkulują tę przyjaźń.
Obaj kandydaci na prezydenta w minionym sezonie wyborczym wyznaczyli bardzo jasne granice swoich kampanii. Hasłem przewodnim Donalda Trumpa było "Keep America Great" (Utrzymujmy Amerykę wielką - red.), z kolei Joe Biden zapowiadał "Walkę o duszę narodu". Pomimo dość wzniosłych haseł, obaj politycy bardzo realnie podchodzą do bilateralnych relacji z Polską.
Kandydat Donald Trump w 2016 roku wywoływał nad Wisłą różne komentarze - od tych prześmiewczych do tych przerażających. Przypomnijmy, że nowojorczyk zapowiadał wycofanie USA z NATO (wielokrotnie krytykując Sojusz Północnoatlantycki), grał na rozbicie jedności w Unii Europejskiej (przechodząc na relacje bilateralne z każdym krajem członkowskim) oraz publicznie ciepło wypowiadał się o prezydencie Rosji Władimirze Putinie, z którym chętnie by "negocjował".
Po 4 latach prezydentury republikanin - w wieku 74 lat - po raz pierwszy na swoich barkach dźwiga polityczny bagaż. W relacjach z Polską Donald Trump może być bardzo zadowolony ze swojej "ekonomicznej dyplomacji" - dzięki politycznemu i światopoglądowemu zbliżeniu z rządem w Warszawie Trumpowi udało się wynegocjować świetną umowę handlową, która na lata gwarantuje mu sprzedaż amerykańskiego skroplonego gazu LNG do Polski. Jednocześnie polska strona zobowiązała się do rozbudowy terminala w Świnoujściu, dzięki czemu Waszyngton będzie mógł zwiększyć swoje możliwości przesyłowe.
Geniusz dyplomatyczny widać było podczas podpisywanych wzajemnej deklaracji wojskowych w Waszyngtonie, kiedy Polska zakupiła od USA najnowsze myśliwce F-35, system Patriot oraz rakiety Himars za rekordowe 17 mld złotych. Dodatkowo nasz kraj - według deklaracji ujawnionej przez Donalda Trumpa na konferencji prasowej - zobowiązała się do podpisania nowych kontraktów wartych 25 mld dol. wobec firm amerykańskich do nabycia ponad 6 mld metrów sześc. amerykańskiego skroplonego gazu ziemnego LNG.
Wybory w USA. Przełom w relacjach dwustronnych
Do porozumień handlowych na linii Warszawa-Waszyngton doszło także na marginesie 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Prezydent Donald Trump zapowiadał, że przyleci do Polski, jednak finalnie zrezygnował z wizyty, wysyłając w zastępstwie swojego wiceprezydenta. Mike Pence na konferencji prasowej po spotkaniu z polskim premierem podziękował rządowi za to, że zrezygnował z pomysłu wprowadzenia podatku cyfrowego, którym obciążeni byliby głównie amerykańscy giganci, jak Facebook czy Alphabet.
Jednocześnie podpisano porozumienie dotyczące bezpiecznej budowy sieci 5G (najnowsza technologia do transmisji danych - red.) . Choć - jak ujawniły media - w rzeczywistości była to amerykańska instrukcja do wykluczenia z procesu przetargowego na budowę tej infrastruktury chińskiej firmy Huawei.
Z perspektywy "statystycznego Kowalskiego" najważniejszym wydarzeniem w relacjach z USA było wprowadzenie Polski do programu ruchu bezwizowego (amer. Visa Waiver Program). Stało się to możliwe, ponieważ w 2019 roku, po raz pierwszy w historii, odsetek odmów w amerykańskim procesie wizowym dla obywateli Polski spadł poniżej 3 proc.
Wydaje się, że wprowadzona przez republikańską administrację "dyplomacja ekonomiczna", która kieruje się zyskiem, będzie kontynuowana przez kolejne 4 lata, jeśli nowym-starym lokatorem przy Pennsylvania Avenue 1600 na następną kadencję zostanie Donald Trump. Zupełnie inaczej sytuacja będzie wyglądała pod rządami Joe Bidena.
Biden to 77-letni polityk Partii Demokratycznej (w listopadzie będzie obchodził 78. urodziny), który ma za sobą 40 lat doświadczenia w pracy parlamentarnej. W przeszłości przewodniczył m.in. senackiej komisji ds. zagranicznych, będąc gorącym zwolennikiem przystąpienia krajów Europy Środkowo-Wschodniej do NATO.
Wybory w USA. Joe Biden mówi o Polsce
Ze wstępnych zapowiedzi demokraty oraz programu wyborczego widać jak na dłoni, że Biden będzie kontynuował politykę swojego dawnego szefa - Baracka Obamy. Tajemnicą poliszynela w Waszyngtonie jest to, że właśnie za czasów 8-letniej prezydentury wiceprezydent Biden miał najwięcej do powiedzenia w polityce zagranicznej byłego senatora z Chicago.
Joe Biden od lat opowiada się za czymś, co powoli staje się reliktem współczesnej post-polityki, czyli polityką wartości. Oprócz doraźnego interesu politycznego i ekonomicznego 77-latek przekonuje o potrzebie odnowienia wartości takich jak: demokracja, praworządność, równouprawnienie. Tak było chociażby podczas ogólnopolskiej debaty ws. LGBT w Polsce. W środku wielkiego sporu światopoglądowego nad Wisłą Biden napisał na Twitterze, że "prawa osób LGBTQ+ to prawa człowieka. 'Strefy wolne od LGBT' nie mogą mieć miejsca ani w Unii Europejskiej, ani na świecie".
Biden widzi także erozję wartości demokratycznych wśród sojuszników Stanów Zjednoczonych. Dlatego w pierwszym roku swojej prezydentury demokrata zapowiada zorganizowanie "Szczytu dla Demokracji", który ma stawić czoła krajom, które mają problem z poszanowaniem tychże wartości. Na razie nie wiadomo, w jakiej formule i dokładnie kiedy miałby odbywać się ten szczyt oraz kto będzie na niego zaproszony. Wiemy natomiast, że Polska jest wymieniana przez Bidena w grupie krajów "z zagrożonymi" wartościami demokratycznymi.
- NATO jest narażone na ryzyko początku pęknięcia (...). Widzimy to wszystko, co dzieje się od Białorusi przez Polskę po Węgry oraz wzrost totalitarnych reżimów na świecie(...) - mówił podczas spotkania z wyborcami Joe Biden. I choć polityk w ten sposób jasno wyznacza granicę i mówi "nie" dla łamania praw człowieka, to jednak różnicuje kwestię kraju jako rządu i kraju jako obywateli. "Ameryka zawsze będzie stała po stronie Polaków wobec wspólnych zagrożeń, z którymi się mierzymy" - zapewniał Biden w Dzień Kazimierza Pułaskiego (polsko-amerykańskiego bohatera wojny o niepodległość - red.).
Wybory w USA. Największy błąd polskiej polityki
Na tej aksjologicznej postawie Biden chce budować potęgę amerykańskiego przywództwa - w myśl zasady: w grupie siła. Jedynym problemem, który może napotkać Biden podczas ewentualnych rozmów z Polską, to... brak kontaktu z rządem PiS. Podczas wywiadu z WP zwracał na to uwagę prof. Longin Pastusiak.
- Rząd nie utrzymuje żadnych kontaktów z Partią Demokratyczną, co jest absolutną pomyłką. Inne kraje, również zachodnioeuropejskie, utrzymują więzi zarówno z partią rządzącą (w tym wypadku republikańską), jak i opozycyjną (...). Andrzej Duda wielokrotnie odwiedzał Stany Zjednoczone i nigdy nie spotkał się z demokratami. Nie powinniśmy odcinać się od partii, która może dojść do władzy - mówił w rozmowie z Julią Theus wybitny amerykanista.
Niezależnie od wyniku wyborów każda amerykańska administracja będzie żywotnie zainteresowana utrzymywaniem relacji z Polską - chociażby w aspekcie czysto ekonomicznym. Polska polityka od upadku komunizmu w 1989 roku cierpi na "bangwagoning" w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. W skrócie - popiera silniejszy kraj w zamian za wymierne korzyści w sferze bezpieczeństwa, ekonomii, geopolityki etc. Niestety oznacza to także uzależnienie się od takiego mocarstwa oraz brak realnego wpływu na jego politykę. Każdy lider Stanów Zjednoczonych - niezależnie od tego, z jakiej partii pochodzi - wykorzystuje tę "polską słabość".