Wybory w Brandenburgii i Saksonii - straty SPD i CDU, sukces neonazistów
Popierające program reform społecznych
niemieckie partie SPD i CDU poniosły w niedzielę w wyborach do
lokalnych parlamentów Brandenburgii i Saksonii dotkliwe straty.
Duży sukces odniosła natomiast skrajnie prawicowa NPD zdobywając w
Saksonii prawie tyle samo głosów co SPD. Neonaziści wejdą dzięki
temu, po raz pierwszy od 36 lat, do niemieckiego landtagu.
Postkomunistyczna PDS oraz druga partia skrajnej prawicy DVU także umocniły swoje wpływy. Skrajna prawica i postkomuniści oparli swoją kampanię wyborczą na proteście przeciwko opracowanemu przez kanclerza Gerharda Schroedera programowi przebudowy państwa.
W Saksonii rządząca dotychczas samodzielnie CDU zdobyła 41,1% głosów, o 15,8 punktów procentowych mniej niż w 1999 roku. Taki tymczasowy urzędowy wynik podała w nocy komisja wyborcza. Chadecy utracili po raz pierwszy od 1990 roku bezwzględną większość w landtagu.
Aby utworzyć rząd, premier Georg Milbradt będzie musiał pozyskać jako partnera SPD (9,8%), gdyż liberalna FDP ma zbyt mało mandatów (5,9%). PDS poprawiła swój wynik o 1,4% do 23,6 procent. Skrajnie prawicowa NPD uzyskała 9,2% głosów i znajdzie się po raz pierwszy od 1968 roku w landtagu. Pięć lat temu na neonazistów głosowało tylko 1,4% wyborców. Pięcioprocentowy próg przekroczyła także partia Zielonych (5,1%).
W Brandenburgii SPD straciła w porównaniu z 1999 r. 7,4 punkty procentowe i uzyskała 31,9% poparcia. Podobne straty poniosła CDU, na którą głosowało 19,4% wyborców. Ten wynik pozwala jednak socjaldemokratom i chadekom na kontynuowanie rządowej koalicji utworzonej na początku poprzedniej kadencji. PDS poprawiła swój wynik o prawie pięć punktów procentowych do 28 procent. Skrajnie prawicowa DVU zdobyła 6,1% głosów i pozostanie w brandenburskim parlamencie. Z sondaży wynika, że SPD zawdzięcza utrzymanie pierwszego miejsca popularności premiera Matthiasa Platzka.
Wynik wyborów jest wyrazem protestu obywateli przeciwko władzom - powiedział politolog Karl-Rudolf Korte. Wyniki świadczą też o kryzysie tradycyjnych niemieckich partii - dodał Korte. Wielkie niezadowolenie wywołały wśród obywateli Niemiec wschodnich rządowe reformy rynku pracy przewidujące m. in. ograniczenie świadczeń dla bezrobotnych pozostających dłużej niż rok bez pracy. Chadecy poparli w Bundesracie program reform, tzw. Agendę 2010, opracowany przez kierowaną przez SPD koalicję rządową.
Przedstawiciele wszystkich demokratycznych partii wyrazili zaniepokojenie z powodu zdobycia mandatów przez prawicowych populistów z NPD i DVU. Z sondaży wynika, że wśród najmłodszych wyborców poniżej 23 roku życia tylko CDU cieszyła się większym poparciem niż NPD. Na naonazistów głosowali przede wszystkim bezrobotni oraz ludzie o niskim poziomie wykształcenia.
Lider NPD w Saksonii Holger Apfel powiedział po podaniu wyników, że niedziela jest wspaniałym dniem dla wszystkich, którzy chcą jeszcze pozostać Niemcami. Wynik dla NPD jest zasłużonym rachunkiem za antysocjalną politykę partii rządowych - powiedział Apfel. Będziemy prowadzili narodową politykę - dodał działacz NPD.
Władze zabiegały o wydanie zakazu działalności NPD, zarzucając jej antysemityzm oraz gloryfikowanie Trzeciej Rzeszy. Jednak Federalny Trybunał Konstytucyjny oddalił dwa lata temu wniosek o delegalizację tej partii.
Jacek Lepiarz