Wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia zabiera punkty Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. PO ma problem

Kandydatura Szymona Hołowni połączyła PiS i SLD w snuciu politycznych teorii spiskowych. Dziennikarz TVN – zdaniem tych dwóch partii – ma pomóc kandydatce PO w starciu z Andrzejem Dudą. W rzeczywistości start Hołowni w wyborach prezydenckich to zła wiadomość dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Grzegorza Schetyny.

Wybory prezydenckie 2020. Szymon Hołownia zabiera punkty Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. PO ma problem
Źródło zdjęć: © East News | East News
Michał Wróblewski

09.12.2019 | aktual.: 10.12.2019 07:34

Patryk Jaki, europoseł PiS i Solidarnej Polski: "Szymon Hołownia to kandydat TVN, głównej opozycji w Polsce. Jest wymyślony przez telewizję. Ma kreować się na konserwatystę, być takim przyjemnym w odbiorze kandydatem. To pomysł TVN, żeby Hołownia zebrał w pierwszej turze wyborów prezydenckich głosy tych, którzy są niezdecydowani, by w II turze przekazali głos na Małgorzatę Kidawę-Błońską. Ten pomysł jest w naszym obozie niedoceniany, a jest groźniejszy niż wygląda".

Anna-Maria Żukowska, posłanka i rzeczniczka SLD: "Szymona Hołownię 'spinuje' środowisko neoliberalne po to, by urwał głosy Andrzejowi Dudzie i zablokował możliwość wygrania przez Dudę już w I turze. Po to, by kandydatka Platformy [Małgorzata Kidawa-Błońska] weszła do II tury i zmusiła całą opozycję do oddania na nią głosu".

Posłankę lewicy i europosła PiS – jak widać – łączy podobna opinia na temat przyczyn i potencjalnych konsekwencji startu Hołowni. Ale Platforma Obywatelska jej nie podziela. Zdaniem polityków PO Hołownia nie tylko nie pomoże Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, ale w wyborach prezydenckich – w pierwszej turze – może jej bardzo poważnie zaszkodzić.

Szymon Hołownia największym zagrożeniem dla Platformy

Powód? Hołownia jest w stanie odebrać Kidawie kilka punktów procentowych. A te mogą okazać się kluczowe, jeśli chodzi o wejście kandydatki PO do drugiej tury wyborów prezydenckich.

– Szymon Hołownia to ciekawy kandydat. W największym stopniu może zabierać głosy Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Wyborcy z dużych miast, którzy oglądają TVN, to są przecież wyborcy Koalicji Obywatelskiej. A rozumiem, że do takiego grona wyborców Hołownia będzie aspirował. Oczywiście wykorzystując swoją sławę i autorytet. Jeśli nawet Hołownia dostanie "tylko" 3-4 proc., to będzie to o te 3-4 proc. głosów mniej dla Kidawy-Błońskiej – uważa Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej i ekspert od kampanii wyborczych w RDC.

A jeśli do drugiej tury nie wejdzie Kidawa, drugi w kolejności, jeśli chodzi o szanse, jest – wedle sondaży – Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kandydat PSL na prezydenta jednak także ma się czego obawiać. Jemu również Hołownia może odebrać część głosów. Ale znacznie większym zagrożeniem gwiazdor TVN pozostaje mimo wszystko dla kandydatki Platformy.

PSL liczy bowiem – jak wynika z naszych rozmów – że Hołownia odbierze Kidawie-Błońskiej głosy w wyborach prezydenckich i utoruje Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi drogę do drugiej tury. Dlatego również PiS uważnie spogląda na tego popularnego dziennikarza, pisarza i prezentera. Bo Kosiniak-Kamysz – jak wynika z badań – ma większe szanse wygrać z Andrzejem Dudą niż kandydatka PO. I PiS to wie. Czy Hołownia może się do tego przyczynić?

Wicemarszałek Senatu z ramienia PSL Michał Kamiński, który będzie doradzał Kosiniakowi w kampanii, mówi nam: – Do każdej kandydatury odnoszę się z szacunkiem. Ale nie widzę dla Szymona Hołowni wielkiej bazy politycznej. Dziś pan Hołownia jest bardziej "pomysłem" niż realnym kandydatem.

Ten "pomysł" jednak zaskoczył Platformę. Jak się dowiadujemy, ludzie Hołowni celowo zorganizowali jego event w Gdańsku (nasza relacja TUTAJ) dzień po nieudanej debacie prawyborczej w ramach PO między Kidawą-Błońską a Jackiem Jaśkowiakiem. Jakby przewidzieli, że całe wydarzenie skończy się wizerunkową klapą. I mieli rację.

Szymon Hołownia lekceważony przez kierownictwo PO

Największa partia opozycyjna – jak słyszymy – już jest w posiadaniu badań, które pokazują, że Hołownia zabiera część elektoratu Kidawie-Błońskiej. To przede wszystkim wyborcy wielkomiejscy, o liberalno-konserwatywnym profilu, raczej umiarkowani w poglądach i niezaangażowani emocjonalnie w partyjne konflikty. Tacy wyborcy w elekcji prezydenckiej będą bardzo istotni. To ich do urn wyborczych ma właśnie przyciągnąć Hołownia.

Jak odnoszą się do prezentera kluczowi politycy największej partii opozycyjnej? Póki co – z dystansem lub negatywnie.

– Nie jestem przekonany, czy Szymon Hołownia to rzeczywiście kandydat obywatelski, czy raczej kandydat promowany przez lobby finansowe – stwierdził marszałek Senatu Tomasz Grodzki w wywiadzie dla "Polski Times". Jak dodał, "polityka rządzi się swoimi prawami, a nie sondażami", a on sam "nie zna dobrze pana Hołowni" i "na jego miejscu dwa razy by się zastanowił, czy wystartować". Grodzki jest zdania, że określenie "kandydat obywatelski" w przypadku Hołowni "nie jest do końca prawdziwe". – I wyborcy to czują – ocenia marszałek Senatu.

Ale są także politycy PO, którzy są w stanie dostrzec zagrożenia płynące z badań. Senator Bogdan Zdrojewski ocenił w programie "Newsroom" WP, że "jeżeli kandydatura Hołowni będzie komuś odbierać wyborców, to z pewnością w największym stopniu" odbierze ich kandydatowi Platformy Obywatelskiej. Zdaniem polityka PO Hołownia "swoimi poglądami lokuje się między centrum a prawicą, więc to nasze skrzydło w tym momencie mogłoby to odczuwać najboleśniej".

Politycy z kierownictwa PO lekceważą Hołownię, bo twierdzą, iż żadnej kampanii nie da się zrobić dobrze bez struktur partyjnych i wielkich pieniędzy.

Jeden z młodych polityków Platformy kwituje to tak: – My mamy miliony złotych z budżetu i tysiące członków. Nie zrobiliśmy dobrej kampanii od lat. Nie wygrywamy żadnych wyborów. Nie umiemy zrobić debaty prawyborczej. Jeśli platformiany beton śmieje się dziś z Hołowni, to za kilka miesięcy może się przykro rozczarować.

Zobacz także
Komentarze (803)