Wybory prezydenckie 2020. Pierwszy wywiad z Szymonem Hołownią

Wybory prezydenckie 2020. Pierwszy wywiad z Szymonem Hołownią

Wybory prezydenckie 2020. Pierwszy wywiad z Szymonem Hołownią
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Adam Warżawa
Piotr Białczyk
11.12.2019 07:52, aktualizacja: 11.12.2019 08:38

Zaledwie trzy dni po ogłoszeniu chęci startu w wyborach prezydenckich ukazał się pierwszy wywiad z Szymonem Hołownią. - Mnie nie interesuje władza jako taka, mnie interesuje przywództwo, pokazywanie ludziom, jak wszyscy możemy być lepszą wersją siebie - wyznaje katolicki publicysta.

W rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym" Szymon Hołownia dużo miejsca poświęca swojej żonie i córce. - Dla mnie rodzina jest najważniejsza. To się nie może zmienić. Wziąłem ślub w wieku 39 lat. Urealniło mnie to w sposób cudowny, ale też uroczo bezwzględny - zapowiada kandydat na prezydenta.

Hołownia przyznaje także, że zarówno on, jak i jego żona Urszula "mają trudne logistycznie prace". - Staję na rzęsach, żeby od razu po spotkaniach gdzieś w Polsce gnać do domu i spędzić z nimi choć kawałek wieczoru i poranka, zanim córka wybierze się do przedszkola - wyznaje prezenter. I dodaje, że jego żona na pewnym etapie kampanii może w niej wziąć udział.

- Ula jest jest oficerem. W tym środowisku lans jest źle widziany. Na pewno jej ewentualny udział w kampanii odbędzie się w momencie, w którym z perspektywy służby jaką pełni (pilot myśliwca - przyp. red.), będzie to możliwe - wyznaje Hołownia.

Kandydat na prezydenta tłumaczył się także z finansowania swojego projektu politycznego. - Nie ma tu żadnych pieniędzy Dominiki Kulczyk. Ani nikogo z listy najbogatszych Polaków. Liczę na finansowanie społecznościowe i wierzę, że to najlepsza i najskuteczniejsza metoda - stwierdza w rozmowie z "TP" Hołownia.

Jak zaznacza, na razie wydał ponad 200 tys. złotych z "własnych środków (...) na które ciężko przez ostatnie miesiące pracował". - Poza tym kilkanaście osób wsparło mnie darowiznami w wysokości 4900 złotych - na tyle pozwala prawo osobom, które nie są ze sobą spokrewnione - zapewnia Hołownia.

Były prezenter TVN przyznał także, że jego sztab próbował się skontaktować z Donaldem Tuskiem. - Tylko termin nie był najlepszy: on był w ostatnim miesiącu pracy na stanowisku szefa Rady Europejskiej, miał brexit na głowie. Nasi współpracownicy są w kontakcie (...). Uważam po prostu, że może się jeszcze Polsce przysłużyć - dodał Hołownia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: "Tygodnik Powszechny"

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (531)
Zobacz także