Wybory prezydenckie 2020. Kandydatka do wymiany. "Startu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej chce dziś tylko PiS"

Mimo że część Platformy Obywatelskiej coraz śmielej sugeruje konieczność wymiany kandydatki tej partii na prezydenta, PiS robi wszystko, by to Małgorzata Kidawa-Błońska pozostała konkurentem Andrzeja Dudy w wyborczym wyścigu. Ona sama nie chce się wycofać – wbrew oczekiwaniom władz PO. Obóz władzy właśnie na to liczy.

Wybory 2020. Małgorzata Kidawa-Błońska
Źródło zdjęć: © PAP
Michał Wróblewski

Środa, 13 maja. Wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak gości w Radiu Plus. Polityk – pytany przez prowadzącego audycję o Małgorzatę Kidawę-Błońską – przyznaje szczerze: "Od samego początku toczy się dyskusja o naszej kandydatce i to nie jest dobra sytuacja. Ona musi powiedzieć, jaki ma plan i myślę, że to jest horyzont najbliższych dni. Jesteśmy w trudnej sytuacji z tą kandydaturą. Ja tego nie ukrywam".

Wypowiedź wiceszefa Platformy zaczyna krążyć po partii. Rozsyłają ją między sobą dziennikarze. Większość komentujących zauważa: słowa Siemoniaka trafnie oddają nastroje panujące dziś w PO.

Te – jeśli mowa o wyborach prezydenckich – najlepsze nie są.

Wybory 2020. Małgorzata Kidawa-Błońska czy ktoś inny? Nikt nie pali się do startu

Kandydatura Małgorzaty Kidawy-Błońskiej jest dziś kłopotliwa. Dla wszystkich.

Podczas gdy Koalicja Obywatelska jako formacja zalicza wzrost notowań w sondażach partyjnych (ostatnio takie badanie publikowaliśmy w WP), tak poparcie dla kandydatki KO na prezydenta szoruje po dnie.

ZOBACZ TEŻ: Minister o sankcjach za hejt związany z koronawirusem

W największej partii opozycyjnej zdają sobie sprawę, że żadna kampania nie uratuje już kandydatury Kidawy. Dziś wicemarszałek Sejmu notuje poparcie gorsze od wszystkich liczących się w stawce kandydatów: Władysława Kosiniaka-Kamysza, Szymona Hołowni, a nawet Roberta Biedronia czy... Krzysztofa Bosaka (vide: niedawny sondaż Kantar).

Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Od braku charyzmy kandydatki, przez jej wpadki oraz chaotyczną i niezrozumiałą strategię zwieńczoną przedwczesnym ogłoszeniem bojkotu wyborów, po brak umiejętności "wstrzelenia" się w nastroje społeczne w czasach pandemii (co udaje się choćby Hołowni) i wywołanie pogubienia u własnych wyborców. Oczywiście nic nie działo się samo, a Kidawie "pomagały" decyzje podejmowane przez jej sztab. Trudno o zapaść kampanii obwiniać wyłącznie ją.

Dlatego dziś część polityków Platformy Obywatelskiej chce zmiany kandydata na prezydenta i restartu kampanii, łącznie z korektami personalnymi w samym sztabie.

Partia prowadzi analizy, kto byłby najlepszym "zmiennikiem" Kidawy. Nazwisk w przestrzeni publicznej pada sporo: od popularnych samorządowców (Trzaskowski, Jaśkowiak), przez polityków z Brukseli (Tusk, Sikorski), po lidera tej partii Borysa Budkę. Żaden z nich – wbrew temu, co piszą media – do startu się dziś nie pali.

Problem jest jeszcze jeden: Małgorzata Kidawa-Błońska wcale nie chce się z wyborów wycofywać. W środę wieczorem zamieściła na Twitterze tajemniczy wpis: "Prowadź mnie, podążaj za mną albo zejdź mi z drogi”.

Wybory 2020. Małgorzata Kidawa-Błońska traktowana "instrumentalnie"?

– Jeżeli będziemy wiedzieli, kiedy będą wybory i one będą konstytucyjne, biorę w nich udział – zadeklarowała w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce kandydatka Koalicji Obywatelskiej.

Ale już koledzy partyjni wicemarszałek Sejmu tacy przekonani nie są. Dziś żaden z polityków PO nie chce powiedzieć wprost, że Kidawa-Błońska będzie reprezentować Platformę w starciu prezydenckim. – Największym zwolennikiem startu Małgosi jest sama Małgosia – mówi polityk tej partii.

Stronnik szefa PO Borysa Budki i członek zarządu PO mówi nam: – Wybory nie są rozpisane. Nie ma nawet opublikowanej uchwały Państwowej Komisji Wyborczej. Wszystkie kwestie polityczne się ucierają. Na tę chwilę nie ma żadnych decyzji.

Sam Budka na początku tygodnia w "Gazecie" tłumaczył enigmatycznie: – Skoro będą nowe wybory, to będzie nowa rekomendacja, nowe potwierdzenie kandydatury. Więc te decyzje są przed nami. Ale dzisiaj za wcześnie, by mówić w jakich dniach to będzie, bo nie znamy jeszcze kalendarza wyborczego.

Zupełnie inny przekaz serwuje były szef PO i wewnętrzny rywal Budki, Grzegorz Schetyna, który mocno wsparł Kidawę w ostatnich dniach. – Małgorzata Kidawa-Błońska wróci do kampanii z ofensywnym programem, z debatą i z optymistycznym, ofensywnym nastawieniem do tych wyborów. Wierzę w jej kampanię, wierzę w tę kandydaturę i wierzę, że będzie w drugiej turze wyborów prezydenckich – mówił w radiowej Trójce. Były szef PO dodał także, że "mówienie przez niektórych o koncepcji zmiany jest nie na miejscu i ta zmiana nie będzie miała miejsca".

– Schetyna traktuje dziś Kidawę instrumentalnie – uważa nasz rozmówca z władz PO. Jak dodaje, Schetyna jeszcze niedawno "parł do wyborów w maju". – A przecież maj dla wszystkich był katastrofą. I wielkim sukcesem nowego kierownictwa Platformy jest to, że te wybory udało się przesunąć – twierdzili nasi rozmówcy w ostatnich dniach.

Jeden z nich mówi wprost: – Schetyna chce wykorzystać Kidawę w wojnie o ponowne przejęcie przywództwa w partii.

Różnic między "starym" a "nowym" kierownictwem Platformy jest więcej. Napięcia na tle wyborów są duże.

Wybory 2020. Wewnętrzne spory osłabiają Małgorzatę Kidawę-Błońską

Politycy Platformy przypominają wypowiedzi Schetyny z końca kwietnia, kiedy były szef Platformy stwierdził, że "nie był ojcem kandydatury Kidawy" i sugerował "nowe otwarcie" po ewentualnym przesunięciu terminu wyborów prezydenckich. Czytaj: wymianę kandydata.

– Termin się przesunął, a Schetyna mówi już nie o wymianie Kidawy, a o jej "gorącym" wspieraniu. Podejmuje decyzje za obecne kierownictwo, zmienia zdanie tak, by podkopać Budkę. To skrajny cynik – uważa jeden z polityków Platformy.

Inny dorzuca: – Za porażkę wyborczą Schetyna odpowiedzialnością chce obarczyć nowe kierownictwo. Rozumiem jego frustrację, bo jest dziś na uboczu, ale to nie jest w porządku. W końcu to on tę kandydaturę wymyślił jesienią.

Już sama ta dyskusja wewnątrz partii osłabia kandydaturę Kidawy. – Ona i tak jest nie do odratowania – mówi jeden z polityków Platformy.

Co przytomniejsi zauważają, że czegokolwiek by PO dziś nie zrobiła, każde wyjście będzie złe. Wycofanie się Kidawy będzie walkowerem, wymiana kandydatki – rejteradą.

Ale przynajmniej daje to szanse na "nowe otwarcie" – nie tylko w kampanii, ale również biorąc pod uwagę wewnętrzną sytuację w Koalicji Obywatelskiej. Kilkuprocentowy wynik Kidawy w wyborach bowiem będzie rzutować na całą formację i może doprowadzić ją do sondażowego zjazdu i politycznej katastrofy. Ta może się skończyć tragicznie dla nowego kierownictwa partii, przede wszystkim jej lidera.

– Kto na tym skorzysta? Schetyna i jego ludzie – mówi jeden z posłów.

Wybory prezydenckie. Sytuacja tragiczna dla Platformy. PiS chce startu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej

PiS z tych wszystkich kłopotów Platformy zdaje sobie sprawę. I wykorzystuje tę sytuację do tworzenia nowych zasad organizacji wyborów prezydenckich – dziś niekorzystnych dla PO.

Uchwalona w Sejmie ustawa o wyborach zakłada nie tylko możliwość ponownej rejestracji kandydatów, którzy mieli wziąć udział w wyborach prezydenckich 10 maja (bez konieczności ponownego zbierania podpisów poparcia), ale daje też prawo startu nowym kandydatom. Tyle w teorii.

Bo w praktyce PiS jak tylko może utrudnia Platformie zgłoszenie nowego kandydata na prezydenta. Żeby nie wdawać się w szczegóły: w nowej kampanii, w myśl przepisów uchwalonych przez PiS, budżety "nowych" kandydatów mają być okrojone (na czym skorzystałby rzecz jasna urzędujący prezydent, któremu kampanię prowadzić jest najłatwiej), zebranie 100 tysięcy podpisów – maksymalnie utrudnione ze względu na krótkie terminy; poza tym kampania byłaby – jak chce PiS – możliwie jak najkrótsza. PiS chce wyborów 28 czerwca, Platforma – 19 lipca. I tu pola do kompromisu raczej nie będzie.

Platforma ma zatem związane ręce. I żadnego dobrego wyjścia z tej sytuacji.

Ostateczna decyzja władz partii będzie zależała od kalendarza wyborczego, który marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosi wraz z wyznaczeniem daty nowego głosowania. Wedle medialnych doniesień – o takiej opcji pisało RMF – datę wyborów możemy poznać nawet... za miesiąc. Wtedy dopiero może wejść w życie nowa ustawa o wyborach mieszanych.

Wiele zależy od tempa prac Senatu. Izba wyższa pod kierunkiem marszałka Tomasza Grodzkiego z KO znów może opóźniać procedowanie ustawy o wyborach, tym razem po to, by dać czas Platformie na wybór nowego kandydata na prezydenta. Dziś są to jednak jedynie spekulacje – wiele rozstrzygnie się w najbliższych dniach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Nie pierwszy taki skandal. Już wcześniej okradano Luwr
Nie pierwszy taki skandal. Już wcześniej okradano Luwr
W akcji policja, LPR i strażacy. Ratowali kobietę na przejściu dla pieszych
W akcji policja, LPR i strażacy. Ratowali kobietę na przejściu dla pieszych
Szef MSZ Iranu dodał wpis po polsku. Stanowcza reakcja Sikorskiego
Szef MSZ Iranu dodał wpis po polsku. Stanowcza reakcja Sikorskiego
Amerykański cios w Rosję? Zełenski potwierdza
Amerykański cios w Rosję? Zełenski potwierdza
Brudziński o wakacjach z Kaczyńskim. Piwo i przepowiednia z tęczą
Brudziński o wakacjach z Kaczyńskim. Piwo i przepowiednia z tęczą
Duża zmiana w pogodzie. Podano prognozę na Wszystkich Świętych
Duża zmiana w pogodzie. Podano prognozę na Wszystkich Świętych
Kościół liczy wiernych. Ilu Polaków chodzi na msze?
Kościół liczy wiernych. Ilu Polaków chodzi na msze?
Były kanclerz Niemiec sam się zdemaskował. "Bezczelność wobec Polski"
Były kanclerz Niemiec sam się zdemaskował. "Bezczelność wobec Polski"
Policjant drogówki wpadł po pijanemu. Spowodował kolizję
Policjant drogówki wpadł po pijanemu. Spowodował kolizję
Niemcy zadają pytanie. Czy Polska pozwoli na przelot Putina na Węgry?
Niemcy zadają pytanie. Czy Polska pozwoli na przelot Putina na Węgry?
Policzyli, ile Rosji zajęłoby zajęcie całej Ukrainy
Policzyli, ile Rosji zajęłoby zajęcie całej Ukrainy
Gorące starcie na spotkaniu z Bąkiewiczem. "Sianie propagandy i nienawiści"
Gorące starcie na spotkaniu z Bąkiewiczem. "Sianie propagandy i nienawiści"