Wybory parlamentarne 2019. PiS zaostrzy prawo? Wprowadził "trumienkowe", teraz chce zakazać aborcji "eugenicznej"
Od 2017 r. rodzice nieuleczalnie chorych dzieci otrzymują 4 tys. zł za ich urodzenie. To świadczenie jest częścią programu "Za życiem", przyjętego po rezygnacji z zaostrzenia prawa aborcyjnego. Teraz temat tzw. aborcji eugenicznej wraca.
Jak dowiedział się reporter WP, po ewentualnej wygranej w wyborach parlamentarnych PiS może chcieć wprowadzić zakaz aborcji "eugenicznej".
Dlaczego w tym kontekście nie powinno się mówić o eugenice, wyjaśnia rzeczniczka SLD. - Termin aborcja "eugeniczna" jest nagminnie używany przez polityków prawicy na określenie przerywania ciąży z powodu nieuleczalnych wad genetycznych zagrażających życiu płodu. Jest to celowa manipulacja mająca służyć propagandzie, używana po to, by urobić opinię publiczną, by wywołać skojarzenie z czasami nazizmu – powiedziała w rozmowie z Michałem Wróblewskim Anna Maria Żukowska.
Polskie prawo dopuszcza przerwanie ciąży w trzech przypadkach: kiedy zagrożone jest życie lub zdrowie kobiety, kiedy ciąża jest wynikiem przestępstwa lub kiedy płód jest uszkodzony.
Te z matek, które nie zdecydują się na usunięcie uszkodzonego lub chorego płodu, mogą ubiegać się o jednorazowy zasiłek. Świadczenie 4 tys. zł nazywane jest potocznie "trumienkowym" – według jego przeciwników ma zachęcić kobietę do urodzenia chorego dziecka.
MOPS: rośnie liczba wniosków o tzw. "trumienkowe"
Ze specjalnego dodatku skorzystało kilka tysięcy osób. – Ich liczba ciągle rośnie – powiedziała WP Bogumiła Jastrzębska z MOPS-u w Katowicach, kierownik działu świadczeń rodzinnych i alimentacyjnych.
Z czego to wynika? – Informacje na temat programu "Za życiem" są coraz bardziej powszechne i rodzice wiedzą, że mają prawo do jednorazowej wypłaty 4 tys. zł – mówi nasza rozmówczyni. Podkreśla, że informacje udostępniają różne fundacje. Także szpitale wiedzą już, jakie dokumenty powinni wydać lekarze rodzicom.
Zdaniem Bogumiły Jastrzębskiej, rosnąca liczba wniosków o wypłatę świadczenia nie wynika ze wzrostu liczby narodzin dzieci z niepełnosprawnością. – Tego absolutnie nie możemy stwierdzić, byłby to wniosek idący za daleko – zaznacza przedstawicielka katowickiego MOPS-u.
- Widzimy też, ile jest orzeczeń o niepełnosprawności wśród dzieci. Ta liczba nie rośnie – podaje Jastrzębska w rozmowie z WP. W 2017 r. katowicki MOPS wypłacił 56 tys. zł z tytułu tzw. "trumienkowego" (14 decyzji), rok później było to już 92 tys. zł (23 decyzje). W tym roku pracownicy szacują, że będzie to jeszcze wyższa kwota.
W Warszawie świadczenia wypłacają urzędy poszczególnych dzielnic. – Od 1 stycznia 2017 r. do 12 września tego roku wydaliśmy 26 decyzji – poinformował nas Andrzej Opala. Rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Praga Południe doprecyzował, że w pierwszym roku obowiązywania programu praski ratusz wydał 20 decyzji o wypłacie 4 tys. zł, w drugim roku były to 22 decyzje, a w tym roku – 14.
- Spodziewamy się, że do końca roku wniosków jeszcze przybędzie. Średnio wydajemy 2 decyzje w miesiącu – wylicza nasz rozmówca.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie odpowiedziało nam na pytanie o dane z ubiegłego i bieżącego roku. Znamy jednak dane dotyczące 2017 roku. Z wypłaty jednorazowego świadczenia w wysokości 4 tys. zł z tytułu "urodzenia się żywego dziecka posiadającego zaświadczenie o ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniu albo nieuleczalnej chorobie zagrażającej życiu" skorzystało wtedy 4129 osób.
Na ten cel przeznaczono 16,5 mln zł. Najwięcej osób (544) skorzystało w woj. mazowieckim, najmniej, bo 101, na Opolszczyźnie.
Rodzice: państwa nie stać na opiekę nad dziećmi
Aby rodzice otrzymali 4 tys. zł, muszą przedstawić zaświadczenie od lekarza. Powinno ono zawierać informację, że lekarz potwierdza u dziecka ciężkie i nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu.
Zaświadczenie takie wystawia lekarz, który pracuje w placówce finansowanej przez NFZ. Rodzice muszą zwrócić się jednak do takiego specjalisty, który ma specjalizację II stopnia lub tytuł specjalisty w dziedzinie położnictwa i ginekologii, perinatologii lub neonatologii.
Rodzice jednak mają wątpliwości. Pytają wprost: "Po co została wprowadzona ustawa 'Za życiem'? Po to, żeby urodzić dziecko niepełnosprawne? Państwa nie stać na utrzymanie tych dzieci, które już są" - piszą rodzice.
Pracownicy, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że 4 tys. zł to nie wszystko. – Umówmy się, że te 4 tys. zł to nie jest jakaś duża kwota przy dziecku niepełnosprawnym. To jest wsparcie, ale oferujemy też innego rodzaju pomoc, psychologiczną, pedagogiczną, pomoc dla rodziny w tej sytuacji, w jakiej oni się znaleźli - zastrzega Bogumiła Jastrzębska z katowickiego MOPS-u.
Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl