Wybory parlamentarne 2019. Janusz Korwin-Mikke o LGBT i paleniu czarownic
LGBT to zagrożenie większe niż zmiany klimatyczne - stwierdził Janusz Korwin-Mikke (Konfederacja). - Nie ma żadnej ideologii LGBT, ale są ludzie, którzy stanowią ok. 10 proc. społeczeństwa - odpowiadała mu w telewizyjnej debacie Joanna Senyszyn z Lewicy.
Joanna Senyszyn (startująca w wyborach z listy Lewicy) i Janusz Korwin-Mikke (kandydat Konfederacji) starli się w czwartek wieczorem na antenie Polsat News. Korwin-Mikke uznał, że postulaty środowisk LGBT są "groźniejsze niż zagrożenie klimatyczne".
- To próba psucia i demoralizacji normalnego społeczeństwa. (...) Oni są opłacani z Zachodu, żeby rozwalić społeczeństwo - mówił polityk Konfederacji.
Joanna Senyszyn stwierdziła, że nie ma ideologii LGBT, są ludzie. - Stanowią ok. 10 proc. społeczeństwa. Polacy są straszeni, a trzeba ich kształcić i oswajać ten termin - przekonywała kandydatka Lewicy do Sejmu.
- Chcą mieć tylko takie sama prawa, jak wszystkie heteroseksualne Polki i Polacy. Przecież w 15 krajach UE są związki partnerskie lub małżeństwa partnerskie i tam również świetnie się ma rodzina - dodała.
- 10 proc.? To zawyżone dane - stwierdził Korwin-Mikke, a odsetek osób homoseksualnych ocenił na 0,5 do 1 proc. społeczeństwa.
"Gdzie prawa mężczyzn?"
Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski pytał również o ocenę kwestii legalności aborcji. - W Polsce mamy ciągle "piekło kobiet", stąd "Pakt dla kobiet" w programie Lewicy. Trzeba zliberalizować prawo, bo Polki nie mają dostępu do legalnej i bezpiecznej aborcji w wielu przypadkach, kiedy jest ona konieczna - przekonywała Joanna Senyszyn.
Dodała, że jeśli kobieta jest do tego zmuszona, to i tak usunie ciąże. - Badania pokazują, że Polki wyjeżdżają za granicę. Podziemie aborcyjne jest olbrzymie - stwierdziła.
- Partner może chcieć od kobiety aborcji, jeśli nie będzie zakazu. Po za tym, gdzie są w tym wszystkim prawa ojca? - pytał Korwin-Mikke.
Równa płaca dla kobiet i mężczyzn
Goście Polsat News nie byli zgodni również, co do zasady równej płacy dla kobiet i mężczyzn. - Blondynki zarabiają więcej niż brunetki, a wyżsi mężczyźni więcej niż niżsi. Po co to wyrównywać? Naomi Campbell zarabia dużo. Nie powinno być płacy minimalnej, bo to pracodawca ustala jej wysokość - mówił polityk Konfederacji.
Senyszyn odpowiedziała, że powinna obowiązywać jedna płaca za tą samą pracę. - Chodzi o zakaz różnicowania płac przy zajmowaniu tego samego stanowiska - tłumaczyła.
Politycy pytani byli również o akcję "Nie świruj! Idź na wybory", w ramach której aktorzy zachęcają do udziału w październikowym głosowaniu. - Każdy kto chce idzie na wybory albo nie. Ludzie, których się namawia to nie mają chęci i traktuje się ich przedmiotowo - ocenił Korwin-Mikke.
Z kolei Senyszyn stwierdziła, że rozumie oburzenie części lekarzy, bo zachowanie osób w klipach akcji może utrwalać stereotypy o osobach chorych psychicznie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl