ŚwiatWybory na Ukrainie. Cała władza w ręce Sługi Ludu

Wybory na Ukrainie. Cała władza w ręce Sługi Ludu

Partia Sługa Narodu prezydenta Zełenskiego w wyborach zmiażdżyła konkurencję i zmiotła dotychczasową scenę polityczą. Ale nowe twarze nie sprawią, że zniknie siła oligarchów.

Wybory na Ukrainie. Cała władza w ręce Sługi Ludu
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | TATYANA ZENKOVICH
Oskar Górzyński

22.07.2019 | aktual.: 22.07.2019 15:27

Odkąd Wołodymyr Zełenski został prezydentem Ukrainy dwa miesiace temu, nieustannie narzekał, że przeszkodą do realizacji jego programu jest blokujący go parlament. Teraz przeszkoda zniknęła. Jego partia Sługa Narodu - nazwana tak samo jak serial w którym występował były aktor - osiągnęła najwyższy wynik w historii ukraińskich wyborów parlamentarnych (ok. 44 proc.) i zdobyła większość mandatów. Wciąż nie jest jednak jasne, co zrobi ze zdobytą pełnią władzy.

Niemal wszycy nowo wybrani posłowie do Werchownej Rady to debiutanci: ludzie ze środowisk showbiznesu, społeczeństwa obywatelskiego, ale także lokalnych układów biznesowo-politycznych. Jak zapowiedział Zełenski, premierem ma zostać natomiast "zawodowy ekonomista bez przeszłości w polityce".

- To głosowanie było właściwie kolejną rundą wyborów prezydenckich. Mało który wyborca znał nazwiska i program partii . Wybory pokazały, jak wciąż silna jest osobista marka Zełenskiego oraz idei, które głosi - odsunięcia starych elit od władzy i zmiecenia korupcji - mówi WP Daniel Szeligowski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Prawda ekranu, prawda polityki

Czy uda się te idee zrealizować? W serialu "Sługa Narodu", grany przez Zełenskiego prezydent idzie na wojnę z oligarchami. Rzeczywistość może okazać się bardziej skomplikowana. Zwłaszcza że sam Zełenski ma bliskie związki z Ihorem Kołomojskim, jednym z najbogatszych ludzi na Ukrainie, oskarżanym o wyprowadzenie setek miliardów dolarów z własnego banku.

Jedną z pierwszych decyzji nowego prezydenta było zatrudnienie na stanowisku szefa kancelarii Andrija Bohdana, prawnika współpracującego z oligarchą.

- Trudno powiedzieć, jaka jest natura powiązań. Czy to jest zależność, czy tylko symbioza. Z pewnością jednak ludzie Kołomojskiego będą jedną z grup interesu mającą wpływ na Sługę Narodu - ocenia Szeligowski. Jak dodaje, o swoje wpływy będzie też walczył inny oligarcha Wiktor Pinczuk, zięć byłego prezydenta Leonida Kuczmy.

Z kolei donbaski miliarder Rinat Achmetow ufundował zakup 30 ambulansów dla szpitali w regionie objętym wojną. Podobnymi humanitarnymi inwestycjami pochwalili się też Pinczuk i Kołomojski.

- Zełenski w swoich wypowiedziach często wydaje się naiwny, być może tego nie wie, ale w którymś momencie oni zgłoszą się do niego po zwrot inwestycji - przewiduje ekspert. - Wprowadzenie do parlamentu nowych twarzy nie oznacza od razu, że wpływy oligarchów znikną - dodaje.

Z Putinem nie będzie mu łatwo

Innym problemem, gdzie oczekiwania mogą rozminąć się z rzeczywistością, jest wojna w Donbasie. Zełenski od początku mówił, ze chce zakończyć konflikt. Dawał też do zrozumienia, że byłby skłonny pójść na pewne ustępstwa, np. w kwestii statusu region, czy podjąć bezpośrednie rozmowy z Rosją, bez obecności zagranicznych graczy.

Nowy prezydent szybko jednak przekonał się, że po drugiej stronie ma uciążliwego adwersarza. W pierwszy dzień prezydentury Kreml uchwalił prawo pozwalające na masowe rozdawanie rosyjskich paszportów mieszkańcom Donbasu. A na tydzień przed wyborami do Rady chciał zorganizować specjalny propagandowy "telemost", dzięki któremu zakazana na Ukrainie rosyjska państwowa telewizja mogłaby dotrzeć do ukraińskich wyborców.

- Putin zmusił tymi prowokacjami Zełenskiego do twardej reakcji. To pokazuje, że z zakończniem wojny nie będzie tak łatwo, jak to się mu mogło wydawać - mówi Szeligowski.

Co z Polską?

Niejasna jest też przyszłość stosunków z Polską. Choć Zełenski zapowiadał chęć poprawy relacji z Warszawą (to samo deklarował podczas spotkania z Andrzejem Dudą w Brukseli), to nie był to jeden z jego programowych priorytetów. W programie Sługi Narodu pojawia się tylko postulat budowania lepszych relacji z Zachodem. Ale w jaki sposób zamierza to zrobić? To wciąż zagadka.

Na jego korzyść przemawia jednak fakt, że w przeciwieństwie do swojego poprzednika, jego otoczenie nie musi polegać na poparciu prawicy, dla której kwestie historyczne mają duże znaczeni.

- On nie posiada zbyt dużej wiedzy na tematy historyczne, wciąż się swojej nowej roli uczy. Ale z pewnością mógłby uczynić pewne gesty - jak pozwolenie na wznowienie ekshumacji na Wołyniu, które zostały wstrzymane przez poprzednie władze.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)