Wybory a udział w referendum. Mieszkańcy Białegostoku mocno podzieleni
- Uważam, że jest to obowiązek każdego Polaka – powiedziała Wirtualnej Polsce mieszkanka Białegostoku zapytana o chęć udziału w referendum 15 października. Już w najbliższą niedzielę wyborcy oprócz oddania głosu na swoich kandydatów do Sejmu i Senatu, będą mieli możliwość głosowania w referendum. Budzi jednak ono wiele kontrowersji wśród opinii publicznej, odkąd znane są pytania. Opozycja nawołuje do bojkotu referendum, a rząd PiS namawia do udziału. Reporter WP wybrał się z kamerą na ulice Białegostoku, by poznać głos mieszkańców z tzw. "bastionu PiS". Opinie wśród Podlasian są skrajnie podzielone. - Nie wezmę udziału w referendum. Uważam, że jest ono dla ludzi niemyślących - podsumowała zapytana przez nas kobieta. - Myślę, że wszystko w naszej polityce jest jedną wielką zagrywką, trzeba głosować zgodnie ze swoim sumieniem - dodała z kolei młoda studentka. – To nie jest zagrywka polityczna. To przyszłość Polaków, moich dzieci i wnuków – skomentowała kolejna mieszkanka Białegostoku. - Referendum? Nie. Bez sensu są te pytania – usłyszeliśmy od seniora z Podlasia. Białostoczanie są jednak zgodni w jednej kwestii: warto iść na wybory. Rozmówcy WP przyznali, że w niedzielę oddadzą głos w wyborach. Jak usłyszeliśmy, "od tego zależy przyszłość kraju". - Niech idą na wybory, to będą mogli narzekać. Jak nie zagłosują, to niech nie narzekają – podsumował jeden z przechodniów. W 2019 r. frekwencja w trakcie wyborów parlamentarnych wynosiła rekordowe 61,74 proc. Niewykluczone, że w niedzielę ten próg zostanie przekroczony, a wszystko po tym jak emocjonująca jest ta kampania od samego jej początku.