Panie przewodniczący, to jeszcze o panią premier Beatę Szydło chciałem zapytać, bo jest niezwykle aktywna w tych ostatnich dniach.
Wróciła na ten pierwszy front kampanii, organizuje konferencje prasowe, udziela wywiadów.
Skąd pana zdaniem to włączenie się na tym ostatnim etapie kampanii, pani premier? Czy wy obawiacie się tej skuteczności ze strony byłej szefowej Rządu?
I jak pan odniesie się do słów, które padły w dzisiejszym wywiadzie radiowym pani premier, która powiedziała, że Platforma Obywatelska i jej przedstawiciele nie dorośli do pełniących przez nich stanowisk?
I generalnie Prawo i Sprawiedliwość forsuje taką narrację, że wy po prostu nie dorośliście do demokracji?
Pojawienie się pani Szydło bierze się z deficytów prezydenta Dudy. Tak?
Najwyraźniej sztabowcy Jarosława Kaczyńskiego, uznali, że prezydent Duda jest tak oderwany od rzeczywistości.
Tik-Tok, te wszystkie historie, że musi wrócić stara, znaczy nie w znaczeniu wiekowym, sprawdzona Pani Szydło.
Ja tutaj widzę pewien komplement w kierunku pani premier, bo skoro pana zdaniem prezydent jest od tej rzeczywistości oderwany.
I tutaj pani Szydło ma wypełnić pewne deficyty kandydata Prawa i Sprawiedliwości, to ja rozumiem, że pani premier nie jest oderwana od rzeczywistości.
I tutaj wraca dzisiaj do Polski, na pierwszy front kampanii, mówić o problemach Polaków, pokazać, że jest blisko nich.
Mi się kojarzy głownie z okrzykami w Sejmie, że nagrody się należały jej rządowi, jej samej, bo była pierwszym premierem w historii, który sam sobie wypłacił nagrodę.
Więc ja tu widzę raczej desperację, w sięganiu po nią.
Bo jednak nie jest wstanie ona prowadzić kampanii zamiast prezydenta Dudy.
No chyba, że jest jakimś zapasowym kandydatem, jeżeli wybory tak się odłożą, że kandydaci będą zmieniani.
To wydaje mi się, że wtedy Beata Szydło mogłaby być kandydatką. Natomiast niestety, mimo roku w Brukseli, idzie sprawdzonymi swoimi złymi torami, obrażania opozycji, pokrzykiwania.