Wybory 2020. Krzysztof Bosak o imigrantach. "Ci, którzy nie łamią prawa, nie są problemem"
Polityk Konfederacji uważa, że 1,5 miliona imigrantów zza wschodniej granicy to zbyt dużo. Obecną sytuację określa mianem "błogosławieństwa", wskazując na korzyści, takie jak bezpieczeństwo. Dodaje, że to nie jest dobry moment na imigrację zarobkową.
24.06.2020 | aktual.: 24.06.2020 09:28
Krzysztof Bosak był pytany o to, że czy nadal jest zwolennikiem hasła: "Polska dla Polaków". - To dość ogólna reguła wskazująca na to, kto jest gospodarzem w naszym kraju i chciałbym, żeby w tej kwestii nic się nie zmieniło - tłumaczył poseł Konfederacji na antenie TVN24.
Wybory prezydenckie 2020. Krzysztof Bosak o imigrantach
Polityk odniósł się również do kwestii imigrantów w naszym kraju z Ukrainy, Białorusi czy Pakistanu. - Polska jest dla wszystkich swoich obywateli i to jest stan, który jest naszym błogosławieństwem we współczesnych czasach, kiedy w wielu państwach dochodzi do zamieszek czy rozbojów - przekonywał.
Przeczytaj: Wybory 2020. Spięcie Krzysztofa Bosaka z dziennikarką jewish.pl
Kandydat w wyborach prezydenckich 2020 jest zdania, że cudzoziemcy, którzy pracują w naszym kraju nie łamiąc prawa i współżyją w społeczeństwie w sposób pokojowy, "nie są żadnych problemem". - Problemem są masowe migracje i to, że będziemy wymieniać osoby w naszym kraju na populację migrancką - wskazał.
Bosak: społeczeństwo wielonarodowościowe nie jest nam potrzebne
Bosak uważa, że niewielka liczba imigrantów nie stanowi kłopotu, ale "gorzej, gdybyśmy zabrnęli w takie liczby, jak w świecie zachodnim". Dodaje, że społeczeństwo wielonarodowościowe "nie jest nam potrzebne". - Mamy największe współczynniki bezpieczeństwa, pokoju, nie mamy bicia ludzi na ulicach za inny kolor skóry i niech tak zostanie - podsumował.
Przeczytaj również: Wybory prezydenckie 2020. Zaczął się wyścig o przejęcie sympatyków Krzysztofa Bosaka
Poseł Konfederacji skrytykował PiS za utajnienie swojej polityki migracyjnej. Zaznaczył, że 1,5 miliona imigrantów zza wschodniej granicy nie jest małą liczbą. Wskazał, że przyjąłby tyle osób, ile jest potrzebne, ale "wszystko zależy od sytuacji na rynku pracy". Kolejnym aspektem, na który zwrócił uwagę kandydat na prezydenta jest "asymilacja i integracja".
Zobacz także
Źródło: TVN24