PolskaWyborcze plany Tuska. Sprawdziliśmy, co mu wolno

Wyborcze plany Tuska. Sprawdziliśmy, co mu wolno

Donald Tusk ma plan na wybory do Parlamentu Europejskiego. Taka informacja w różnym kształcie i detalach pojawia się w polskich mediach. Sprawdziliśmy, co o jego udziale w wyborach mówią przepisy.

Wyborcze plany Tuska. Sprawdziliśmy, co mu wolno
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Maciej Deja

01.06.2018 17:11

W środę o tym, że Tusk chce być patronem proeuropejskiej listy w następnych wyborach, pisała gazeta.pl. Powołując się na otoczenie szefa Rady Europejskiej, portal donosi, że miałyby się na niej znaleźć nazwiska byłych premierów z SLD, Ewy Kopacz czy Bronisława Komorowskiego. "Kto chce pozostać w UE, niech wesprze [proeuropejską listę Tuska]" - taka narracja ma towarzyszyć tworzeniu list.

Otoczenie Tuska rozważa też jeszcze bardziej ofensywny wariant. O tym, że zostanie on liderem listy i kandydatem na europosła w połowie maja donosił "Super Express". Immunitet europosła miałby być dla niego receptą na uchronienie się przed zarzutami, jakie zamierza mu rzekomo postawić PiS. Gazeta.pl sugeruje, że w przypadku takiego rozwiązania Tusk musiałby o kilka miesięcy skrócić kadencję szefa Rady Europejskiej, która kończy się w listopadzie 2019 r. Jednak, co ciekawe, taki wymóg formalnie nie istnieje.

Brak konkretnych przepisów odnoszących się do stanowiska szefa Rady w gąszczu unijnych regulacji może budzić zdziwienie. W kontekście planów Tuska istotne jest to, że nie może sprawować funkcji publicznej w kraju pochodzenia. Traktat lizboński nie wyklucza za to możliwości sprawowania przez niego mandatu w innej instytucji europejskiej. Teoretycznie nie musiałby więc rezygnować z szefowania Radzie i mógłby przez pięć miesięcy (od lipca do końca listopada) łączyć tę funkcję z mandatem europosła.

Wybory europejskie odbędą się 23-26 maja 2019 r. Choć dokładny terminarz przedwyborczy nie jest jeszcze znany, w poprzednich wyborach komitety wyborcze musiały zostać zarejestrowane siedem tygodni przed wyborami, a listy kandydatów - tydzień później. Gazeta.pl sugeruje, że Donald Tusk może do ostatniej chwili zwlekać z ogłoszeniem swoich planów. Choć jego nazwisko jest w realiach polskich wyborów jest faktycznie topowe, nazywanie zebrania 10 tysięcy podpisów w tym kontekście "formalnością" budzi dwuznaczne skojarzenia.

Tusk jest dopiero drugim po Hermanie Van Rompuyu Przewodniczącym Komisji Europejskiej, od czasu zmiany kompetencji tego urzędu. Holender, który był Przewodniczącym Komisji w latach 2009-2014, po zwolnieniu fotelu dla Tuska wycofał się z polityki. Na mocy traktatu lizbońskiego funkcja została umocniona, ale wciąż większy wpływ na realną politykę Wspólnoty ma szef Komisji. Trudno sobie wyobrazić, by urzędujący Jean-Claude Juncker choćby pomyślał o skróceniu kadencji, by móc wystartować w wyborach w swoim kraju. Luksemburczyk swego czasu sugerował zresztą, żeby urząd Tuska usunąć, a zwierzchnictwo nad unijnymi instytucjami skupić w jednym ręku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: gazeta.pl, Super Express

Zobacz także
Komentarze (213)