Wpis Romana Giertycha znów rozgrzał internet. "Przestańcie się mazać"
Ważą się przyszłe losy dalszej politycznej kariery byłego wicepremiera, dawnego lidera Ligi Polskich Rodzin, Romana Giertycha. Ma zamiar kandydować do Senatu, ale nie tylko ta decyzja, ale i ścieżki, którymi mecenas chce dojść na Wiejską, budzą kontrowersje. Plany Giertycha rozgrzewają media społecznościowe. "Przestańcie się mazać. Jeśli zdecyduję się wystartować, to wyborcy zdecydują. To oni są suwerenem" - odpowiedział im.
11.08.2023 | aktual.: 11.08.2023 09:53
Roman Giertych zdecydował się kandydować do Senatu z Warszawy. Zmierzyłby się wówczas z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości oraz kandydatką Partii Razem Magdaleną Biejat.
Wcześniej planował reprezentować Pakt Senacki. Jednak odmówił startu z Olsztyna oraz ściął się ze swoim przyszłym politycznym środowiskiem.
Zobacz także
"Nie czuję się w żaden sposób związany posłuszeństwem wobec decyzji Paktu Senackiego skoro Lewica, Partia Razem i osobiście pani poseł publicznie deklarowali, że nawet gdybym wystartował z Paktu Senackiego, to oni wystawią mi kontrkandydata. I tym samym zablokowali mi możliwość takiego startu. Skoro oni publicznie deklarowali łamanie ewentualnych ustaleń Paktu, w którym uczestniczyli, to ja tym bardziej nie muszę się nimi specjalnie przejmować, skoro w nim przecież ani osobiście, ani przez żadnego przedstawiciela nie uczestniczyłem" - napisał prawnik w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podkreślał przy tym, że jego intencją jest wystartowanie przeciwko PiS i "rozliczenia działaczy PiS za przestępstwa, których się dopuścili". Tłumaczy też, że planuje być senatorem niezawodowym, a wolny czas od pracy adwokackiej poświęcać na porządki po rządach Prawa i Sprawiedliwości.
"Uważam, że kwestia rozliczenia to nie jest kwestia zemsty. Kwestia rozliczenia PiS to kwestia przyszłości Polski jako poważnego państwa. To sprawa fundamentalna. Jeżeli będziemy PiS poklepywać po plecach również po zwycięskich wyborach, to PiS wróci. 'Bo dżuma zawsze wraca’" - napisał na dawnym Twitterze, teraz X.
Wyborcze dylematy Romana Giertycha. Znów rozgrzał sieć: "To wyborcy zdecydują"
Jednak realizacja jego planów powoduje u wielu obserwatorów, nawet stojących po przeciwnej stronie niż rządząca partia, negatywne reakcje.
"Wkłada kij w szprychy paktu senackiego" - komentuje w "Polityce" Jan Hartman. "Frustracja jest złym doradcą. Dziś Roman Giertych – w roli adwokata – jest bardzo zaangażowany w zwalczanie nadużyć PiS, naprawdę wiele zrobił dla kraju przez ostatnie lata, jest wsparciem dla opozycji i dla Donalda Tuska. Przebywa za granicą, bo nie czuje się w Polsce bezpiecznie" - tłumaczy Hartman, dodając brutalnie, że z innego punktu widzenia Giertych na mandat nie zasługuje, bo jako lider Młodzieży Wszechpolskiej był "pionierem odrodzenia w Polsce skrajnego nacjonalizmu i klerykalizmu".
W nocy z czwartku na piątek Roman Giertych zdenerwował się sieciowymi i medialnymi debatami na temat jego kandydatury i związanych z nią kolejnych decyzji.
"Najpierw mnie blokujecie szantażując Pakt oszustwem polegającym na wystawieniu mi kontrkandydata wbrew ewentualnym ustaleniom Paktu, a teraz płaczecie, że ponosicie tego konsekwencje? Przestańcie się mazać. Jeśli zdecyduję się wystartować, to wyborcy zdecydują. To oni są suwerenem - skwitował, budząc falę kolejnych komentarzy w mediach społecznościowych.
"Pakt senacki" to porozumienie partii opozycyjnych,. Zamierzają one wystawić po jednym kandydacie lub kandydatce w wyborach do Senatu, tak jak w wyborach w 2019 roku, które zapewniły opozycji niewielką senacką większość.