"Wszedł Traktat Lizboński, nie można sądzić b. esesmana"
Adwokaci byłego esesmana Heinricha Boere, oskarżonego o zamordowanie trzech holenderskich cywili w 1944 r., zażądali umorzenia procesu, powołując się na unijny Traktat Lizboński. Jak podała agencja dpa, sąd w Akwizgranie, gdzie od końca października toczy się proces 88-letniego Boerego, odłożył decyzję w sprawie wniosku jego obrońców.
Adwokaci powołują się na unijną Kartę Praw Podstawowych, której Traktat Lizboński nadaje moc prawnie wiążącą. Jak twierdzą, zgodnie z zapisami Karty za ten sam czyn można w UE zostać skazanym bądź ukaranym tylko raz, niezależnie od tego, czy kara została wykonana.
W 1949 r. Boere, były członek komanda SS "Silbertanne", został skazany zaocznie przez sąd w Hadze na śmierć. Karę tę zamieniono później na dożywocie. Jeszcze przed procesem zdołał on jednak uciec do Niemiec, a władze tego kraju odrzuciły wniosek o ekstradycję swego obywatela. Sąd w Kolonii uznał, że wyrok holenderski był niezgodny z prawem, bo oskarżony nie miał obrony.
Przez dziesięciolecia Boere prowadził zwyczajne życie w rodzinnym Eschweiler koło Akwizgranu. Według niemieckiej prokuratury Karta Praw Podstawowych nie ma znaczenia w przypadku procesu Boerego. Strona oskarżenia powołuje się na Układ z Schengen z 1985 r. oraz konwencję wykonawczą do tej umowy. Stanowią one, że osoba, której proces zakończył się wydaniem prawomocnego wyroku w jednym kraju-stronie układu, nie może być ścigana na obszarze drugiego państwa za ten sam czyn - jednak pod warunkiem, że została nałożona i wykonana kara.
Obrońcy Boerego domagają się ekspertyzy prawnej w tej sprawie oraz stanowiska Trybunału Sprawiedliwości UE.
Boeremu grozi mu kara dożywotniego więzienia. Był on zaliczany przez Centrum im. Szymona Wiesenthala w Jerozolimie do dziesięciu najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy.
listę najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy Centrum Wiesenthala