"Dziś zamiast defilady WOT powinny pomagać poszkodowanym ludziom. Wstyd dla MON i Beaty Szydło. To jest państwo teoretyczne" - napisał ostro Schetyna.
Michał Szczerba uderza bezpośrednio w Antoniego Macierewicza.
"Kompromitacją nowej obrony terytorialnej jest to, że zamiast od 4 dni pomagać po nawałnicach, od 4 dni uczą się defilować przed Macierewiczem" - napisał.
Tak wygląda krajobraz po nawałnicach:
Oskarżenia padają też w kierunku Mariusza Błaszczaka.
Neumann: Błaszczak przez 4 dni zajmował się głównie opalaniem swojego brzucha
- W piątek w nocy wydarzyła się wielka tragedia na terenie woj. pomorskiego, powiatów. doszło do nawałnicy, która zniszczyła majątek wielu rodzin i doprowadziła do śmierci kilku osób. To była tragedia, której trudno było uniknąć bo to żywioł, ale od tego momentu kiedy skutki zobaczyliśmy należy oczekiwać od państwa, że pomoże ludziom poszkodowanym w tej nawałnicy. Mija 4 dzień i przez te 4 dni nie widzimy ani koordynacji ze szczebla centralnego, ministra Błaszczaka pomocy dla ludzi, którzy są odcięci od świata. Dopiero dzisiaj premier Szydło zwołuje naradę i chce zobaczyć na miejscu skutki zniszczeń. Dopiero po 4 dniach minister Błaszczak wraca z urlopu i próbuje zorientować się, jakie są skutki tej nawałnicy. Oczekiwalibyśmy znacznie szybszego działania - mówił Sławomir Neumann na briefingu na Pomorzu.
Dodał, że "dzisiaj rząd nie zdaje egzaminu". - Mam nadzieję, że premier Szydło dzisiaj zacznie koordynować akcję pomocy dla ludzi, bo ci ludzie zostali zostawieni sami – mówił dalej szef klubu PO. Stwierdził, że minister Błaszczak przez 4 dni zajmował się głównie opalaniem swojego brzucha, zostawiając ludzi bez pomocy.
"Nie lansujcie się na tragedii"
- Wczoraj w sieci pojawiły się ataki ze strony totalnej opozycji. Apeluję do pań i panów z totalnej opozycji, żeby nie lansowali się na tej krzywdzie, która została wyrządzana, żeby nie prowadzili kampanii w sytuacji, w której jest prowadzona akcja ratunkowa. Jestem w ciągłym kontakcie z premier - mówił szef MSWiA.
Słowa Neumanna nazwał kłamstwem.
Premier jedzie na miejsce
Po południu premier Beata Szydło uda się na tereny zniszczone przez nawałnice w województwie pomorskim. Z kolei minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, na wniosek wojewody pomorskiego, wydał decyzję o wydzieleniu żołnierzy oraz sprzętu wojskowego do pomocy mieszkańcom Rytla.
W spotkaniu będą uczestniczyli szefowie resortów zaangażowanych w akcję ratunkową na terenach dotkniętych przez żywioł: ministerstwa infrastruktury i budownictwa, obrony narodowej, MSWiA, rodziny, pracy i polityki społecznej, finansów, zdrowia, energii, rolnictwa i środowiska.
Niebezpieczna sytuacja pogodowa w Polsce
Jak wyjaśnił rzecznik rządu, odprawa ma służyć m.in. ocenie i analizie dotychczas podjętych działań. - Od soboty premier Beata Szydło jest w nieustannym kontakcie z wojewodami i służbami pracującymi na miejscu tragicznych wydarzeń - podkreślił Bochenek. Poinformował jednocześnie, że zgodnie z decyzją premier, zaraz po sobotniej naradzie sztabu kryzysowego w Gdańsku, zostały uruchomione środki finansowe na wsparcie dla poszkodowanych samorządów.
- Skierowano także dodatkowe siły do pracy w rejony zniszczone przez żywioł - powiedział rzecznik rządu.
MON przychodzi z pomocą
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, na wniosek wojewody pomorskiego, wydał decyzję o wydzieleniu żołnierzy oraz sprzętu wojskowego do pomocy mieszkańcom gminy Rytel - poinformowała w nocy z poniedziałku na wtorek rzeczniczka MON mjr Anna Pęzioł - Wójtowicz.
Do użycia podczas akcji kryzysowej, oprócz żołnierzy, zostaną skierowane również samochody ciężarowo-terenowe, łodzie, spycharki oraz specjalistyczne maszyny inżynieryjne.
Jak dodała rzeczniczka, wojsko jest w ciągłej gotowości do udzielenia pomocy związanej z reagowaniem kryzysowym na terenach dotkniętych nawałnicami. Pęzioł-Wójtowicz podkreśliła, że przedstawiciele wojska biorą udział w działaniach regionalnych zespołów zarządzania kryzysowego oraz na bieżąco monitorują sytuacje związane z koniecznością użycia sił i środków niezbędnych do pomocy.
Tragedia na obozie harcerskim
W sumie do różnych szpitali trafiło 38 harcerzy z obozu w Suszku, w tym 36 dzieci w wieku od 12 do 15 lat oraz dwie osoby dorosłe - opiekunowie. Pacjenci byli sukcesywnie wypisywani ze szpitali. Większość z poszkodowanych harcerzy doznała niegroźnych obrażeń - potłuczeń czy otarć skóry. Odnotowano też drobne złamania. Obrażenia dwójki harcerzy oceniono jako poważniejsze. W przypadku jednego z ciężej poszkodowanych doszło m.in. do urazu kręgosłupa, w drugiego - złamania kości podudzia.
Na obozie w Suszku przebywało 130 harcerzy z łódzkiego okręgu ZHR. Opiekę nad nimi sprawowało ośmiu wychowawców. W nocy z piątku na sobotę - w wyniku gwałtownych burz i wiatrów, jakie przeszły nad Pomorzem - obóz został zniszczony i odcięty od świata przez tarasujące drogi drzewa. W wyniku nawałnicy zginęły dwie harcerki w wieku 13- i 14 lat: obie zostały przygniecione przez powalone wiatrem drzewa.
Przez kilkanaście godzin to miejsce było odcięte od świata. Ta sama burza dosłownie zmiotła z powierzchni ziemi las na trasie Kościerzyna - Bytów. Nagranie odejmuje mowę.
Tylko w lasach województwa pomorskiego mówi się o ponad 100 tys. m3 przewróconych drzew.
Zniszczony las w Suszku. Zobacz zdjęcia z miejsca tragedii
Prokuratura ws. obozu w Suszku już wszczyna dochodzenie i przesłuchuje świadków. Sprawdzane są trzy wątki.
Źródło: WP/PAP/300polityka