ŚwiatWstrzymana ekstradycja Polaka z Irlandii. To może być trzęsienie ziemi

Wstrzymana ekstradycja Polaka z Irlandii. To może być trzęsienie ziemi

Z pozoru błaha sprawa Polaka oskarżonego o handel narkotykami może potencjalnie wywrócić porządek w Unii i poważnie zaszkodzić Polsce. Unijny Trybunał Sprawiedliwości ma ocenić, czy w naszym kraju panuje praworządność.

Wstrzymana ekstradycja Polaka z Irlandii. To może być trzęsienie ziemi
Źródło zdjęć: © East News
Oskar Górzyński

W poniedziałek sędzia irlandzkiego Wysokiego Trybunału Aileen Donnelly wstrzymała ekstradycję Artura C. do Polski. To Polak mieszkający w Irlandii od 10 lat, oskarżony o handel narkotykami.

Przychylając się do argumentów obrońców Polaka, uznała że nie ma pewności, czy po ostatnich reformach wymiaru sprawiedliwości w kraju będzie miał gwarancję sprawiedliwego procesu. Będzie bowiem sądzony w "jurysdykcji, gdzie minister sprawiedliwości jest teraz prokuratorem generalnym i gra aktywną rolę w wyborze prezesów sądów", co może mieć efekt "studzący efekt" na tych sędziów. Dlatego Donnelly zwróciła się w tej sprawie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

Może się okazać, że w ten sposób uruchomiła trzęsienie ziemi.

- Waga tej decyzji jest nie do przecenienia. To może potencjalnie doprowadzić do zawieszenia zasady wzajemnego zaufania - mówi WP prof. Laurent Pech, specjalista od prawa europejskiego z Middlesex University London.

Jak wyjaśnia, zasada wzajemnego zaufania to fundament współpracy sądowej w Unii Europejskiej. Jeśli się ją podważy, inne państwa mogą nie tylko odmawiać Polsce ekstradycji, lecz także poddawać w wątpliwość wyroki polskich sądów. Same sądy mogą nawet przestać być uznawane za sądy w rozumieniu unijnego prawa.

Na podobne konsekwencje wskazuje prawnik oskarżonego Polaka, Ciaran Mulholland z kancelarii Fahy Bambury.

"Polskie reformy fundamentalnie podważają podstawy wzajemnego zaufania i uznawania między Polską i irlandzką władzą sądowniczą. Działanie systemu Europejskiego Nakazu Aresztowania w odniesieniu do Polski jest poważnie zagrożone. Ta precedensowa sprawa może ostatecznie doprowadzić do nagłego zakończenia wzajemnego porozumienia między Polską a innymi państwami UE w zakresie ekstradycji" - napisał w przesłanym WP oświadczeniu adwokat.

- Ta decyzja jest dowodem na to, że niszczenie polskiej praworządności zdegradowało Polskę do najniższej ligi współczesnych państw. Traktuje się nas jak republikę bananową, która nie jest w stanie zapewnić sprawiedliwego procesu, dlatego niehumanitarne byłoby wysyłać do niej podejrzanego - komentuje w rozmowie z WP prof. Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. - Tak się dzieje, kiedy politycy chcą kontrolować niezależne sądownictwo. Niezależność sądownictwa jest to współcześnie absolutym standardem, a my przestaliśmy go spełniać - dodaje.

Dostaniemy po kieszeni?

Ale zdaniem prof. Pecha, konsekwencje mogą sięgać jeszcze dalej. Po pierwsze, werdykt Trybunału w Luksemburgu może wpłynąć na pozostający w impasie proces artykułu 7 - słynnej opcji nuklearnej. Jeśli unijny Trybunał uzna, że Polski system nie spełnia fundamentalnych zasad, państwom znacznie trudniej będzie stanąć w obronie Polski.

"Dzień sądu się zbliża. W sprawie ustawy o sądach powszechnych i w sprawie irlandzkiej ekstradycji, TSUE będzie miał szansę stanąć po stronie praworządności. To hańba, że europejscy przywódcy dotąd tego nie zrobili" - zawyrokował na Twitterze R. Daniel Kelemen, europeista z amerykańskiego uniwersytetu Rutgers.

Według eksperta, takie orzeczenie może też sprawić, że Komisja Europejska będzie w stanie już teraz wstrzymać wypłatę unijnych funduszy dla Polski. Ale gospodarka może ucierpieć też z powodu sygnału, jaki decyzja TSUE wyśle do inwestorów w naszym kraju.

- Choć węgierskie doświadczenia sugerują, że powracające spory z UE nie przekładały się w krótkim terminie na wzrost gospodarczy, potencjalny efekt na wzrost Polski w średniej perspektywie może być znaczący dla gospodarki tak zależnej nie tylko od funduszy UE, ale też bezpośrednich inwestycji zagranicznych - mówi Pech.

Paradoksalnie, skala możliwych skutków podważenia niezależności polskich sądów może działać na korzyść Polski. Ze względu na nie oraz precedensowy charakter sprawy, sędziowie Trybunału mogą bowiem chcieć ostrożnie podejść do kwestii. Z drugiej strony, są czynniki, które mogą działać na niekorzyść Polski. Np. wyrok z 28 lutego w sprawie Associação Sindical dos Juízes Portugueses, portugalskiego odpowiednika KRS. Trybunał uznał w uzasadnieniu, że niezawisłość sądów jest kluczowa dla zagwarantowania obywatelom skutecznej ochrony. Ale fakt, że nie było jeszcze takiej sprawy oznacza również, że decyzja TSUE jest wielką niewiadomą.

- Poruszamy się na niezbadanym terenie, więc trudno przewidzieć, co się stanie. Wszystko jest możliwe - mówi Pech. - Przypomnijmy sobie, że jeszcze kilka miesięcy temu większość ludzi myślała, że nie dojdzie do uruchomienia artykułu 7 - dodaje.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (472)