Wstępne wyniki referendum: pierwsze reakcje
To wiadomość niezwykle ważna dla nas wszystkich, bardzo ważna dla całej Europy. Dzieje się historia - tak wstępne wyniki referendum akcesyjnego skomentował minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.
08.06.2003 | aktual.: 08.06.2003 21:23
"To ponowne zjednoczenie po kilkudziesięciu latach rozdzielenia będzie miało nie tylko ogromne praktyczne konsekwencje, ale ma wielką symbolikę. Może nie potrafimy tego docenić, bo jesteśmy przytłoczeni wielkimi bolesnymi problemami codziennymi, wewnętrznymi, ale dzieje się historia" - powtórzył szef polskiego MSZ.
"Jak zobaczyłam wyniki przekraczające 50% frekwencji, to była eksplozja radości" - powiedziała w Pałacu Prezydenckim Jolanta Kwaśniewska, komentując wstępne szacunkowe wyniki frekwencji referendalnej. "Jestem wdzięczna tym, którzy głosowali - ale teraz czeka nas praca" - dodała.
Dla Tadeusza Mazowieckiego ponad 50-proc. frekwencja to duża ulga, ponieważ były premier obawiał się, iż tego progu w referendum nie przekroczymy. "Ogromnie zależało mi na tym, aby to decyzją narodu, a nie parlamentu Polska weszła do Unii Europejskiej" - powiedział Mazowiecki.
Ledwo, ledwo - tak Antoni Macierewicz, lider Ruchu Katolicko-Narodowego, komentuje sondaże ws. referendum. "To większość tak niewielka, że każdy następny rząd, nawet gdyby się ostał rząd pana premiera Millera, musi uwzględniać, iż olbrzymia część Polaków sceptycznie odniosła się do tych warunków (wynegocjowanych) Traktatu Akcesyjnego" - powiedział Macierewicz.
Pytany o ocenę frekwencji Gabriel Janowski (niezrzeszony) odparł: "Zmasowana propaganda i indoktrynacja zrobiły swoje". Jeszcze przed nami prawdziwy bój o miejsce i rolę Polski i o prawdziwy ład europejski - stwierdził Janowski.
Wiceszef klubu LPR Roman Giertych podziękował wszystkim tym, "którzy mieli odwagę iść pod prąd" i w referendum unijnym "zagłosować na 'nie'".
"Taki wybór był trudny, by w sytuacji ogłuszającej propagandy powiedzieć 'nie' trzeba było mieć odwagę" - powiedział Giertych w TVP zaraz po ogłoszeniu sondażowych wyników referendum.
Prof. Jadwiga Staniszkis powiedziała: "Uważam, że to jest świetny wynik, a społeczeństwo wypowiedziało się jednoznacznie". Według metropolity gdańskiego, księdza arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, opowiedzenie się Polaków w referendum unijnym "na tak", daje Polsce prawo do pełnego partycypowania w życiu Europy.
""Miałem wielkie obawy, bo w parlamencie zrobiono straszną rzecz, prowokację albo głupotę, bo jeśli powiedziano narodowi 'możesz sobie robić jak chcesz, a my i tak przegłosujemy', to ci ludzie nigdy nie powinni być w parlamencie. To są niebezpieczni ludzie i dlatego się strasznie bałem" - powiedział Lech Wałęsa. Stwierdził, że "czuł się blisko przegranej".
Proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku, ks. prałat Henryk Jankowski, komentując prognozy o wyniku referendum unijnego podkreślił, że jest zaskoczony wysokim poparciem dla wejścia Polski do Unii Europejskiej.
"Chciałbym się spotkać z tymi, którzy głosowali na 'tak', za pięć lat. Będzie rozczarowanie. Pojawiło się tyle obietnic, jak za komuny, które nie będą zrealizowane. Ludzie nic nie mają i nadal nie będą mieli" - powiedział ks. Jankowski.
"Dawno tak dobrze się nie poczułem" - stwierdził marszałek Sejmu Marek Borowski. "To są takie chwile w życiu, jakich jest niewiele. Ostatnio miałem taką, kiedy czekałem na narodziny wnuka. I wreszcie był. To było jak narodziny" - opisywał swoje wrażenia Borowski.
Językoznawca prof. Jan Miodek nie ukrywał ogromnego szczęścia w związku ze wstępnymi danymi dotyczącymi referendum unijnego. "Ostatnie godziny były bardzo nerwowe, ale teraz czuję cudowną ulgę" - podkreślił Miodek.