Złotoryja. Wyjechał na autostradę mając 2,5 promila. O krok od tragedii
Niewiele brakowało, a na złotoryjskim odcinku autostrady A4 doszłoby do tragedii. Kierowca osobowej Skody wsiadł za kierownicę mając 2,5 promila alkoholu w organizmie. W trakcie jazdy po autostradzie odbijał się o przydrożne barierki. Na szczęście o jego wybryku policję poinformował inny z uczestników ruchu.
04.05.2021 22:17
Jak informuje dolnośląska policja, funkcjonariusze ze Złotoryi otrzymali zawiadomienie od zaniepokojonego kierowcy, który jadąc autostradą A4 w kierunku Wrocławia zauważył jak inny uczestnik ruchu odbija się o przydrożne barierki i kontynuuje jazdę. Problem z utrzymaniem prostego toru jazdy wskazywał na to, że kierowca osobowej Skody znajduje się pod wpływem alkoholu.
- Zgłaszającego zaniepokoiło to zachowanie. Początkowo sądził, że kierowca może źle się poczuł lub wjechał w barierki z powodu zmęczenia, jednak później okazało się, że były inne przyczyny takiego zachowania - informuje mł. asp. Aleksandra Pieprzycka z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Złotoryja. Wyjechał na autostradę mając 2,5 promila. O krok od tragedii
Złotoryjscy policjanci rozpoczęli poszukiwania kierowcy Skody. Okazało się, że mężczyzna zjechał z autostrady A4 i zatrzymał się w jednej z miejscowości na terenie powiatu złotoryjskiego.
Dr Grzesiowski wyjaśnia, dlaczego należy szczepić dzieci przeciwko COVID-19
- Policjanci, którzy przyjechali na miejsce stwierdzili, że kierowca był kompletnie pijany. Miał bełkotliwą mowę i problemy z utrzymaniem równowagi. Badanie alkomatem wykazało prawie 2,5 promila w jego organizmie - dodaje mł. asp. Pieprzycka.
Co więcej, osobowa Skoda posiadała zarysowania z obu stron, a także wgniecioną karoserię, co potwierdzało wcześniejsze słowa zgłaszającego o obijaniu się o autostradowe barierki.
Za kierownicą Skody siedział 48-letni mieszkaniec Łodzi. Jak się okazało, mężczyzna od kilku lat miał orzeczony sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Jego samochód został zabezpieczony przez pomoc drogową, a on sam trafił do policyjnego pomieszczenia do czasu wytrzeźwienia.
48-latkowi grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności.