Wrocław. Szczęśliwy finał dramatycznej historii. Pan od balonów będzie miał swój dom
Dla pana Kazia, który od lat sprzedawał kolorowe balony na wrocławskim Rynku, samochód był środkiem transportu, sypialnią i magazynem na towar. Wszystko stracił w pożarze we wrześniu. Wrocławianie ruszyli z pomocą - zbierali nowe balony i pieniądze na nowy wóz. Teraz padła obietnica ze strony magistratu - pomożemy wyjść z bezdomności.
12.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:08
Od poniedziałku pan od balonów ma nowe, przejściowe lokum. Cudowni ludzie pomogli. Był już na spotkaniu z dyrekcją wrocławskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i został włączony do programu "Droga do domu".
"Pan Kazik wybiera właśnie samochód, którym będzie mógł wozić balony i butle z helem. Podchodzimy do sprawy sensownie, żeby koszt ubezpieczenia auta nie przerósł możliwości Pana Kazika. Dziś od rana, przecudowna Ania - organizatorka zrzutki, biega po urzędach, wykonuje setki telefonów i załatwia wszystkie sprawy administracyjne, aby m.in wyrobić Panu Kazikowi zagubiony dowód osobisty, czy złożyć wniosek o rentę. Zamówiliśmy też nową dostawę balonów z hurtowni + idą do nas z całego świata paczki z balonami, które wysyłacie za własne pieniądze! 20% finalnej kwoty, Pan Kazik zdecydował się przekazać dwóm organizacjom - Wrocławskiemu Hospicjum dla Dzieci i Wrocławskiemu Centrum Opieki i Wychowania (dla każdej po 10%)." - napisali organizatorzy zbiórki, której efekty przerosły wszelkie oczekiwania.
Pieniędzy zebrano tak dużo, że mężczyzna zdecydował, że powinien podzielić się nimi z innymi potrzebującymi i postanowił przekazać nadwyżkę dla chorych dzieci. Pan Kazio dziękował za pomoc ze łzami w oczach.
Wrocław. Szczęśliwy finał dramatycznej historii. Pan od balonów będzie miał swój dom
Obietnica pomocy ze strony miasta to dodatkowy wspaniały gest. Wsparcie dla pana Kazia w wychodzeniu z bezdomności, zadeklarował prezydent w wystąpieniu do internautów w piątek wieczorem, w którym Jacek Sutryk chciał się podzielić najnowszymi informacjami z wrocławskiego magistratu, którym przez ostatni tydzień musiał zawiadować zdalnie z powodu kwarantanny.
Pan Kaziu zasługuje na te pomocne gesty. Przez wiele lat mężczyzna zmaga się dzielnie z problemem alkoholowym. Swoje stoisko z balonami na Rynku traktuje nie tylko jako sposób na zdobycie środków na życie, ale również jako terapię.
W pomoc po tym, jak za jednym zamachem ogień zabrał mu samochód, spory zapas towaru i miejsce, które często zastępowało mu sypialnię, zaangażowali się jako pierwsi młodzi wrocławianie pracujący w lokalach na Rynku. Ruszyła zbiórka pieniędzy na portalu zrzutka.pl.
Plan był taki, by zrekompensować panu Kazimierzowi stratę zapasów balonów. Organizatorzy zbiórki zapowiadali też zamiar zakupienia jakiegoś pojazdu, który mógłby zastąpić tamten spalony wóz. A kolejny krok, miał zmierzać do znalezienia dla niego pokoju do wynajęcia, aby zimą nie musiał koczować na działkach. Rezultaty, jak się okazało, były oszałamiające.
Deklaracja ze strony prezydenta dotyczy zaproszenia pana Kazia do miejskiego programu wychodzenia z bezdomności „Droga do domu”, prowadzonego przez gminę wraz z Towarzystwem Pomocy im. Brata Alberta i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej.
Powrót pana od balonów na Rynek ucieszy wiele dzieci, dla których pan Kazio jest dostarczycielem wypełnionych helem przedmiotów pożądania - bohaterów kreskówek, samochodów, kwiatów. A dorosłych, którzy wiedzą o trudnym życiu sprzedawcy balonów i jego zmaganiach, zadowoli wiadomość, że działania mieszkańców nie pozostaną odosobnione i że można liczyć także na wsparcie systemowe dla takich osób jak pan Kazio.