Wrocław. Sympozjum 70/20. Wspomnienia sprzed półwiecza. Artyści przypominają kongres z 1970 roku
To było wyjątkowe wydarzenie dla Wrocławia lat 70. Artyści poruszyli miejską przestrzenią, wychodzili ze swoją twórczością do zdziwionych wrocławian, oszołomionych zjawiskami, które przerastały ich możliwości interpretacyjne. Dziś krytycy chcą myśleć, że to sympozjum zrewolucjonizowało nurt sztuki.
15.08.2020 17:42
Sympozjum Plastyczne Wrocław '7O zostało zaplanowane jako "próba konfrontacji różnych sposobów współczesnego myślenia plastycznego, mającego w konsekwencji doprowadzić do powstania w tkance miejskiej wybitnych dzieł sztuki". To nie udało się od razu, choć wiele projektów zaistniało, jak na przykład „drzewo do góry nogami” na wyspie Słodowej, postawione po dwóch latach, w 1983 roku usunięte z powodu konieczności przygotowania lądowiska dla śmigłowca z Janem Pawłem II.
To, co zdarzyło się 50 lat temu, a o czym Wrocław dawno zapomniał, przetrwało w archiwach, w projektach, a bardzo rzadko w realizacjach, tak jak owe drzewo. Niektóre wizje artystów zmaterializowały się po latach, jak na przykład wielkie krzesło koło Teatru Współczesnego.
Niewtajemniczonym warto wyjaśnić, że to pomysł, właśnie z tego kongresu, autorstwa Tadeusza Kantora, twórcy teatru Cricot 2, ”Krzesło”, stoi dziś na wysepce między ul. Rzeźniczą a Nowym Światem. Ośmiometrowa rzeźba zaistniała w pobliżu teatru we wrześniu 2011 roku, przy okazji odbywającego się we Wrocławiu Europejskiego Kongresu Kultury.
Wrocław. Sympozjum 70/20. Wspomnienia sprzed półwiecza. Artyści przypominają kongres z 1970 roku
Według koncepcji autora, stworzonej w latach 70., przechodnie mieli napotykać krzesło Kantora w przestrzeni miasta, absurdalne i zadziwiające, kontestujące pragmatyczność rzeczywistości lat siedemdziesiątych. Miało zaskakiwać i potrząsać Polakami żyjącymi naprawdę innymi problemami: niedostatkami zaopatrzeniowymi, kolejkami, cenami cukru, oczekiwaniem latami na własne mieszkanie i telefon.
Sympozjum było spotkaniem artystów, krytyków i teoretyków sztuki, miało dawać przestrzeń wymiany myśli i wykuwania nowych kierunków w polskiej sztuce.
Pół wieku później startuje Sympozjum Wrocław 70/20 - oddolna inicjatywa obchodów rocznicy tego wydarzenia. Pomysł na nią narodził się jeszcze w 2018 roku; zespół kilku innowatorów formalnie rozpoczął prace w połowie roku 2019. Na przestrzeni miesięcy dołączały do niego kolejne osoby. Nad kształtem czynnej już w Muzeum Sztuki Współczesnej w bunkrze przy Legnickiej ostatecznie pracowało wielu ludzi: kuratorzy i krytyczki, artystki i edukatorzy, akademicy i animatorki, aktywistki i menedżerowie kultury.
Wrocław. Sympozjum 70/20. Wspomnienia sprzed półwiecza. Artyści przypominają kongres z 1970 roku
Każdy wnosi do dyskusji swoje własne spojrzenie na spotkanie z początku lat 70., każdego porusza inny jego aspekt, inspiruje inny temat podejmowany podczas obrad Sympozjum i inna propozycja artystyczna.
Na wystawie, jak tłumaczą artyści po półwieczu, ukazane zostaną materiały źródłowe systematyzujące przebieg i efekty spotkania, a z drugiej strony kluczowe dla wystawy wejście w dialog z wydarzeniami z 1970 roku.
W wystawie bierze udział blisko 80 artystów, którym na sercu leżą emocje tamtych aktywistów sztuki sprzed pięćdziesięciu lat. To twórcy młodszego pokolenia, które teraz musi zabrać głos.
Chcą oni ingerować w naszą życiową przestrzeń, jak kiedyś usiłowali to robić uczestnicy Sympozjum. To dzięki nim pojawiają się w społecznej przestrzeni takie dzieła jak "Zjadacz kurzu” Kuby Bąkowskiego.
To rzeźba miejska, która łączy pozornie odległe obszary inżynierii przemysłowej i sztuki. "Zjadacz kurzu” oczyszcza powietrze, pochłaniając cząstki PM10 i PM2,5 odpowiedzialne za szkodliwość miejskiego smogu. I donosi co zrobił, dzięki elektronicznym systemom rejestracji.
Wystawę Sympozjum 70/20 można oglądać w Muzeum Sztuki Współczesnej w bunkrze przy na placu Strzegomskim do grudnia. Muzeum czynne poniedziałek - niedziela 12-18, we wtorek nieczynne.
Zobacz także