Wrocław. Procesja w Boże Ciało. ”Święty mocny, zachowaj nas, Panie"
Msza w maseczkach - tak jak prosił arcybiskup Józef Kupny. Procesja jednak mniej ostrożna, niż można było oczekiwać. Wierni z wrocławskiej parafii Chrystusa Króla na Szczepinie starali się, by tegoroczne obchody ważnego katolickiego święta nie były aż tak odmienne.
Zawsze po mszy z kościoła przy Zachodniej wyruszała procesja. Obchodziła Osiedle Bolkowskie - ulicę Młodych Techników, Zachodnią, Poznańską, Kruszwicką. Przy czteropiętrowych blokach spowitych w zieleni stały pieczołowicie konstruowane ołtarze.
Boże Ciało. Wrocław. Pandemia zmieniła tradycję
Tym razem musiało być inaczej. O dostosowanie się do czasów zaapelował przed uroczystościami arcybiskup Józef Kupny. Także Episkopat wyraźnie zaznaczył, że procesje muszą wyglądać w tym roku inaczej.
”W kontekście zbliżającej się Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa - mając na uwadze zdrowie i życie naszych rodaków - zwracam się do wszystkich uczestników uroczystości religijnych z gorącym apelem o konsekwentne stosowanie się do aktualnych zaleceń sanitarnych. W sposób szczególny proszę o zasłanianie ust i nosa lub zachowanie dystansu 2 metrów od innych uczestników zgromadzenia. Wskazania te obowiązują wszystkich uczestników liturgii, z wyjątkiem celebransów”.
Boże Ciało. Wrocław. Bóg dodaje odwagi
Dla pani Stanisławy to pierwsze od czasów ogłoszenia pandemii uczestnictwo w uroczystości religijnej. W Wielkanoc nie odważyła się pójść do kościoła, choć sąsiadki namawiały i nawet trochę się dziwiły, że jest taka strachliwa. - Uważam, że ostrożności nigdy za wiele. Choć nie znam osobiście nikogo, kto zachorowałby na koronawirusa, wiem, że to naprawdę niebezpieczny wirus, trzeba o siebie dbać - mówi.
W czwartek jednak zdecydowała pójść do kościoła i trzymać się na dystans. - Chociaż mogę się pomodlić za innych, żeby nikogo nie dotknęło nieszczęście. Ani młodych, ani starych. I żeby górnicy nie chorowali - mówi Stanisława.
- Kto wierzy w Boga, musi wierzyć w Jego ochronę - wtrąca się sąsiadka, z którą przyszła do świątyni. Obie panie są bardzo rozczarowane, że nie ma procesji takiej jak zawsze. - Mam nadzieję, że dożyję do przyszłego roku - dorzuca ze śmiechem pani Stanisława, a sąsiadka trochę się na nią denerwuje za te słowa.
Boże Ciało. Wrocław. Niech to się wreszcie skończy
W kościeIe sporo młodych ludzi. - Już mam tego dość, chciałabym, żeby już było tak, jak zeszłego lata. W zeszłym roku 20 czerwca, dokładnie w Boże Ciało, zaczęłam trzymiesięczne wakacje - wspomina wysoka dwudziestolatka. Ma stylową, kolorową maseczkę, którą na czas rozmowy zsuwa na brodę. - Byłam w czterech krajach, teraz nawet nogi poza Polskę nie wystawię. Ale nie szkodzi, byle już tylko można było w miarę normalnie żyć.
Pan Czesław z ulicy Zachodniej jest przekonany, że czas pandemii zmienił i jeszcze będzie zmieniał nas wszystkich. - Szczególnie w zakresie wiary. To taka nauczka. Żebyśmy bardziej skupiali się na duchu, mniej na tym, żeby się obławiać i mieć coraz więcej - zaznacza.
Na nim, jak mówi Wirtualnej Polsce, największe wrażenie zrobił punkt, którym kończyła się procesja: odśpiewanie słów ”Od powietrza, głodu, ognia i wojny, wybaw nas Panie”. Suplikację ”Święty Boże wierni skierowali do Boga we wszystkich kościołach Archidiecezji Wrocławskiej.
Zobacz też: Boże Ciało. Polacy ruszyli tłumnie nad morze. Ogromne korki na drogach