Wrocław. Pijany rolnik za kierownicą traktora. Miał 1,7 promila
Policja wielokrotnie zwraca uwagę na to, by prac na roli nie łączyć z piciem alkoholu, bo może to doprowadzić do tragedii. W każdym środowisku można jednak znaleźć czarną owcę. Taką bez wątpienia jest 47-letni rolnik z Długołęki.
W kalendarzu mamy końcówkę sierpnia, a to bardzo intensywny okres dla rolników - żniwa zmierzają ku końcowi, zaczyna się proces orania pól rolnych. Dlatego na drogach publicznych można zauważyć większą niż zwykle liczbę ciągników, a nawet kombajnów.
Prowadząc maszyny rolnicze na drogach publicznych trzeba się wykazać nie tylko sporymi umiejętnościami, ale też zdrowym rozsądkiem. Tego zabrakło 47-latkowi spod Wrocławia, który wsiadł za kierownicę traktora mając 1,7 promila alkoholu w organizmie.
Wrocław. Pijany rolnik za kierownicą traktora. Miał 1,7 promila
Pijany rolnik wpadł podczas rutynowej kontroli, kiedy to policjanci z Wrocławia sprawdzali czy kierowcy stosują się do obowiązujących przepisów.
- Wystarczyło kilka minut patrolowania dróg, aby trafić na podejrzanie zachowującego się kierowcę ciągnika rolniczego. Pojazd poruszający się przed radiowozem, nie utrzymywał prostolinijnego toru jazdy, jadąc swoistym zygzakiem. Policjanci mieli prawo przypuszczać, że osoba siedząca za jego kierownicą może być pod wpływem alkoholu. Postanowili to sprawdzić - informuje sierż. szt. Krzysztof Marcjan z wrocławskiej policji.
- Mężczyzna kierujący ciągnikiem reagował bardzo nienaturalnie na sygnały wydawane przez funkcjonariuszy. Wymachiwał rękami, obracał się w kierunku radiowozu i jechał dalej. Zatrzymał się dopiero na swojej posesji. Kiedy wywiadowcy podeszli do niego, od razu wyczuli silny zapach alkoholu. 47-latek nie reagował na polecenia wydawane przez policjantów i dopiero użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek, uspokoiło kierującego maszyną rolniczą - dodaje sierż. szt. Marcjan.
Po tym jak badanie mężczyzny wykazało 1,7 promila alkoholu w organizmie, został on zatrzymany. Policjanci zatrzymali również jego prawo jazdy.
- Dalsze losy mieszkańca gminy Długołęka zależą teraz od decyzji sądu. Opierając się na obowiązujących przepisach, będzie mógł on orzec karę maksymalnie dwóch lat pozbawienia wolności - podsumowuje sierż. szt. Marcjan.