Wrocław. Mieszkańcy oszaleli na punkcie ogródków działkowych. Wielki boom trwa
Pandemia COVID-19 pokazała Polakom, że warto mieć swój kawałek ziemi, na którym można swobodnie wypoczywać, uprawiać owoce, warzywa i kwiaty. Od ubiegłego roku trwa wielki boom na popularne działki. Dotyczy on też Wrocławia.
We Wrocławiu jest 159 rodzinnych ogródków działkowych, na których znajduje się około 60 tys. tzw. działek. Łącznie zajmują powierzchnię ponad 1,4 tys. ha. Liczby są imponujące. Okazuje się jednak, że obecne zainteresowanie przerasta wszelkie oczekiwania.
Wrocław. Mieszkańcy oszaleli na punkcie ogródków działkowych. Wielki boom trwa
Odkąd rozpoczęła się pandemia, działki stały się bardziej popularne niż kiedykolwiek. Koronawirus spowodował modę na własny kawałek ogrodu. Co ciekawe, zmienił się też wiek działkowiczów. Do tej pory taka forma wypoczynku kojarzyła się głownie z osobami starszymi. Ten trend się jednak odwrócił.
- Nowi działkowicze to przede wszystkim osoby młode, często z małymi dziećmi - twierdzi Magdalena Zybura, prezes ROD "Dolinka" we Wrocławiu, którą cytuje wroclaw.pl.
Tusk kąśliwie o odsunięciu Gowina. "Kaczyński nie wybacza"
- Choć obecnie popyt na działki jest wyjątkowo duży, to wyraźnie wzrósł on już wtedy, gdy zaczęły powstawać nowe osiedla. Ich mieszkańcom zależy także na tym, aby mieć blisko do swojego kawałka zieleni. Dlatego też aktualnie mamy ogromny boom na ogródki działkowe, a co za tym idzie, ich ceny są coraz wyższe - wyjaśnia Magdalena Zybura.
Ogródki doceniają również osoby, które posiadają je od dawna. W tym gronie nie brakuje weteranów, którzy posiadają działki od ponad 20 lat. Dla nich to miejsce wytchnienia, w którym można odpocząć od miejskiego gwaru. Pozwalają one też na uprawę ulubionych warzyw, spędzenie czasu na świeżym powietrzu. Dzięki prowadzonym uprawom nie trzeba też nabywać warzyw czy owoców w sklepie.
Co ciekawe, obecnie zdobycie działki nie należy wcale do zadań najłatwiejszych. Pandemia koronawirusa zmieniła bowiem reguły gry. Zainteresowanych jest więcej niż chętnych do oddania ogródka. Chociażby w ROD "Dolinka" lista oczekujących, aż zwolni się jakieś miejsce, wynosi 40 osób.
- Gdy jakiś ogródek jest do przejęcia, bo np. starsze osoby nie są już w stanie się nim zajmować, dajemy znać oczekującym i mogą oni wówczas negocjować z właścicielem. Kto zapłaci więcej za odstępstwo, może go przejąć - wyjaśnia Magdalena Zybura.