Wrocław. Marusia na wolności. "A teraz idę spać"
Od czwartkowego wieczora Maryia Tulżenkowa, absolwentka wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, jest już wolna. Po 15 dniach spędzonych za kratami, została wypuszczona z aresztu w Homlu na Białorusi. Zatrzymano ją za jawne występowanie przeciwko reżimowi Łukaszenki.
Marusia w czwartek wróciła do domu i w pierwszym od aresztowania wpisie na mediach społecznościowych podziękowała wszystkim, którzy ją wspierali w tych dniach. Poinformowała też wszystkich znajomych, że odzyskała laptop, który został zarekwirowany w chwili aresztowania.
Doniosła również, że w czasie, kiedy ona siedziała w więzieniu, jej mama została zwolniona z pracy. - represje wobec jej rodziny to kara za aktywność podejmowaną przez nią w trakcie studiów we Wrocławiu, a szczególnie za ostatnie wystąpienia. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych imienia Eugeniusza Gepperta wraz z wrocławskim znajomym organizowała manifestacje w Rynku, wspierające protesty trwające w jej ojczyźnie po sfałszowanych wyborach prezydenckich.
O szczegółach tych ostatnich dwóch tygodni, kiedy zaraz po obronie pracy magisterskiej postanowiła pojechać do domu i została natychmiast zatrzymana przez służby Łukaszenki, obiecała opowiedzieć później, kiedy już się wyśpi.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Tymczasem wiadomo jedno - nieprędko będzie mogła wrócić do Wrocławia, gdzie ma mnóstwo znajomych, bo musiała podpisać zobowiązanie, że Białorusi nie opuści do czasu wyjaśnienia sprawy jej antypaństwowej, opozycyjnej działalności i organizowanie masowych zamieszek.
Marusia podczas wrocławskich studiów zaskarbiła sobie sympatię wielu ludzi. Udzielała się społecznie, integrowała społeczność białoruską i propagowała swoją rodzimą kulturę. Występowała między innymi w programie lokalnej telewizji.