Wrocław. Łapówki w sieciach handlowych. Zapadł wyrok w głośnej sprawie
Trzy lata więzienia, grzywna w wysokości 80 tys. zł i przepadek kwoty 4,1 mln zł łapówek - taki wyrok przed sądem we Wrocławiu usłyszał Paweł S., który był menedżerem jednej z sieci hipermarketów. Wręczający mu łapówki usłyszeli wyroki w zawieszeniu i wysokie grzywny. Wyrok nie jest prawomocny.
10.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:47
Proces w tej sprawie toczył się przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu od stycznia 2017 roku. O korupcję oskarżonych było aż 25 osób. Były to osoby zarówno przyjmujące, jak i wręczające łapówki. Za odpowiednią kwotę można było bowiem liczyć na lepszą ekspozycję produktów danej firmy na półkach sklepowych.
Wrocław. Łapówki w sieciach handlowych. Zapadł wyrok w głośnej sprawie
Jak wynikało z aktu oskarżenia, łapówki przyjmowały osoby piastujące funkcje kierownicze w sieciach handlowych Kaufland, Carrefour, Real oraz Makro.
Proceder był bardzo prosty - informuje PAP. Oskarżeni otrzymywali pieniądze od przedstawicieli firm, których produkty były wprowadzane do sieci handlowej na korzystnych warunkach. Dzięki temu przedsiębiorstwa mogły liczyć na lepsze eksponowanie swoich towarów na półkach sklepowych.
Zarzuty dotyczyły też tzw. czynu nieuczciwej konkurencji. Mowa w tym przypadku o pomijaniu ofert innych firm, niezależnie od jakości ich propozycji. Wręczane kwoty wynosiły jednorazowo od kilku do nawet kilkuset tysięcy złotych. Pracowników hipermarketów korumpowano też poprzez użyczanie im luksusowych samochodów.
Jednym z oskarżonych w sprawie był Paweł S., który pełnił funkcję kupca w Kauflandzie. Prokuratura zarzuciła mu przyjęcie korzyści majątkowej w postaci bonów towarowych i gotówki o łącznej wartości co najmniej 4,1 mln zł. S. przyjął łapówki w zamian za podjęcie korzystnych decyzji handlowych dla kilkudziesięciu firm oferujących swoje produkty w tej sieci handlowej.
Sąd skazał S. na trzy lata więzienia, 80 tys. zł grzywny oraz przepadek kwoty 4,1 mln zł łapówek, które w gotówce znaleziono w domu oskarżonego i jego bankowych skrytkach. S. musi też pokryć koszty sądowe oraz zapłacić odszkodowanie firmie Kaufland. Była ona bowiem oskarżycielem posiłkowym w sprawie.
- Nigdy nie żądałem gratyfikacji finansowych. Nie było takich sugestii ani próśb. Jeśli dostawcy przekazywali jakieś kwoty, to był to tylko wyraz ich wdzięczności wobec faktu, że działałem sprawnie w interesie dostawców, jak i w interesie firmy Kaufland, przez którą za bardzo dobre wyniki byłem też nagradzany - mówił S. przed sądem, cytowany przez PAP.
Jak przyznał sędzia Artur Kosmala, to właśnie zeznania S. pozwoliły na przełom w sprawie, a następnie potwierdzenie przed sądem prawie wszystkich przedstawionych przez prokuraturę dowodów. Dlatego wymiar sprawiedliwości nie miał wątpliwości co do tego, że doszło do korupcji.
- Choć pracownik sieci handlowej nie jest funkcjonariuszem publicznym, to jednak ustawa penalizuje takie działania korupcyjne. Głównym poszkodowanym jesteśmy my wszyscy, klienci. Społeczna szkodliwość takich czynów jest bardzo duża. Zakłócały one przejrzystość rynku i obrotu gospodarczego - powiedział sędzia, cytowany przez PAP.
Sześcioro oskarżonych zostało skazanych na kary więzienia jednego roku w zawieszeniu na okres trzech lat. Muszą też zapłacić grzywny od 10 tys. do 40 tys. zł oraz odszkodowania po kilka tys. zł sieciom handlowym.
Pozostali oskarżeni usłyszeli wyroki grzywien po 15-20 tys. zł. Wobec sześciu osób sąd zdecydował o warunkowym umorzeniu postępowania w zawieszeniu na dwa lata. Wobec wszystkich oskarżonych orzeczono przepadek przyjętych kwot łapówek oraz nakazano pokrycie kosztów procesu.
Wyrok nie jest prawomocny.